Rozdział. 21

Spojrzałam na Harry'ego marszcząc brwi.


-Co ona chce ze mną zrobić?


-Ona chce z tobą... nawiązać więzi. Pójść na zakupy, no wiesz... - Harry powtórzył.


-Twoja mama? Ale ona przecież mnie już zna.


Harry westchnął - Tak, ale Gemma jest w domu i też chce się z tobą spotkać.


-Harry...


-Proszę - Złapał moją rękę i pogładził kciukiem.


-One naprawdę chcą cię poznać. A szkoła zbliża się wielkimi krokami, więc nie będą miały szansy tego zrobić.


-Dobrze, w porządku. Zrobię to.


Harry uśmiechnął się i pochyliłby pocałować mnie w policzek - Dziękuje cudowna.


Zostanie dziewczyną Harry'ego to prawdopodobnie najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjęłam. Ponieważ teraz, kiedy już jestem jego dziewczyną, zyskałam nowe dwadzieścia przezwisk. Dzisiejszego dnia zdecydował się nazwać mnie „dynią", nazwa nie była zbyt interesująca.


-Hm proszę bardzo, kiedy to „nawiązanie więzi" ma się odbyć?


-Dzisiaj.


-Dzisiaj? Harry!


-Przepraszam - Zaśmiał się, a ja wiedziałam, że tak naprawdę nie jest to prawdziwe „przepraszam".


-W jaki czas muszę być gotowa?


-W godzinę - Powiedział nieśmiało.


Wywróciłam oczami i wypchnęłam go z mojego pokoju.


-Co ty robisz? - Próbował się wcisnąć z powrotem do pomieszczenia.


-Jeśli mam być gotowa w godzinę, muszę zacząć się przygotowywać.


Harry prychnął i usiadł naprzeciw moich drzwi - Dobrze, poczekam tutaj.


-Fajnie - Zamknęłam mu drzwi przed nosem.


Natychmiast zaczęłam się śmiać, ponieważ Harry zaczął szczekać jak pies.


Szybko przebrałam się w coś bardziej odpowiedniego i nałożyłam tusz do rzęs. Naprawdę, to już drugi raz w tym tygodniu, kiedy to robię i nadal nienawidzę tego robić.


-Harry, czemu siedzisz na podłodze przed pokojem Arieli?


-Oh umm - Usłyszałam jak Harry wstaje i chrząka.


-Zgubiłem coś.


-Co to takiego?


-Umm


-Hej - Otworzyłam drzwi i przywitałam się z moją mamą, zastając zażenowanego Harry'ego.


-Znalazłam, nie przejmuj się. Trzymałam jedną z moich rękawiczek i pomachałam nią.


Moja mama wolno przytaknęła, ale mogę powiedzieć, że mi nie uwierzyła.


-Gdzie idziesz?


-Na zakupy... z mamą Harry'ego.


-Oh, baw się dobrze - Uśmiechnęła do nas, po czym poszła w stronę schodów.


Podążyliśmy za nią, pożegnałam się i wyszliśmy na zewnątrz.


-Jezu, jest strasznie zimno - Nałożyłam moje rękawiczki.


Harry otworzył drzwi do swojego domu i weszliśmy do niego.


-Harry? - Usłyszałam czyiś głos.


-Tak, to ja, Gem.


Więc to musi być Gemma. Wyszła z kuchni i uśmiechnęła się do mnie.


-Musisz być Ariella.


Przytaknęłam, nieśmiało do niej machając. -Cześć.


-No dalej, przytul mnie - Przytuliła mnie, podczas gdy ja stałam i niezręcznie odwzajemniłam uścisk.


-Jestem Gemma, starsza i fajniejsza od Harry'ego.


Zaśmiałam się, czując się bardziej komfortowo w jej towarzystwie.


-Nie, to ja jestem tym fajniejszym - Harry prychnął.


-Okay, cokolwiek powiesz.


Było zabawnie słuchać ich przekomarzania. Nie znałam Harry'ego od tej strony.


-Więc, moja mama będzie gotowa za minutę. Kiedy już tam będziemy opowiem ci parę zawstydzających historii o Harrym.


-Gemma, nie!


-Oh, nie pozwalasz mi robić nic zabawnego - Jęknęła, uśmiechając się po chwili.


-Nie przejmuj się, porozmawiamy o tym, kiedy pójdziemy. Harry z nami nie idzie, prawda?


-Prawda. Kocham twój tok myślenia, wiesz? Nic ciebie nie powstrzyma przed opowiedzeniem mi o Harrym.


Harry jęknął - Proszę, nie.


-Oboje wiemy, że to zrobię.


-Dobrze, Gemma zostaw go w spokoju. Jesteście gotowe? - Mama Harry'ego chwyciła klucze i uśmiechnęła się do mnie.


-Tak, jesteśmy gotowe. Chodź Ariella, mam ci tyle do powiedzenia.


Harry znowu jęknął - Pa Ella.


Pocałował mnie w policzek i poszedł do swojego pokoju.


-Powiedz mi, czemu go aż tak lubisz? - Gemma docięła żartobliwie, wyprowadzając mnie z domu.


---


Wiele żenujących historii później byliśmy z powrotem w domu Harry'ego. Gemma i ja zbliżyłyśmy się do siebie bardziej, niż się spodziewałam, byłam praktycznie drugą córką Anne.


-Chodźmy do kuchni, zrobiłam wczoraj ciasteczka i nawet nie spaliłam mieszkania - Powiedziała Gemma.



Podążałam za nią, od razu dostrzegając sylwetkę Harry'ego zaglądającego do lodówki.


-Cześć głupku.


Harry skinął w odpowiedzi, nie odwracając wzroku od lodówki.


-Cześć Harry - Pochyliłam się nad ladą, próbując wziąć ciasteczko.


-Hej Ella.


Gemma wydęła wargę - Czemu mi nie odpowiedziałeś?


-Odpowiedziałem, przytaknąłem - Dalej nie odrywał wzroku od lodówki.


-Co jest w nich?


-Przeważnie czekolada.


Uniosłam ciasteczko do ust, już miałam je ugryźć, ale Harry wytrącił mi je z ręki.


-Harry! - Ja i Gemma krzyknęłyśmy na niego.


Patrzyłam na to ciasteczko, które leżało na podłodze, było jednym z większych.


-Co? Zawiera orzechy.


Oh.


-Co to ma do rzeczy? - Gemma nadal krzyczała na Harry'ego.


-Jestem uczulona na orzechy laskowe.


-Oh, prawie cię zabiłam, przepraszam!


Zaśmiałam się - Jest okej.


-Dlaczego tak krzyczycie? - Zapytała się Anne, wchodząc do kuchni.


-Więc prawie zabiłam Arielle.


-Co? Jak?


-Um, jestem uczulona na orzechy, a były jednym ze składników ciasteczek Gemmy.


-To dlatego jest pokruszone ciasteczko na podłodze? I na ścianie? Harry, co zrobiłeś? Wytrąciłeś go z jej ręki?


-Cóż, tak.


Annie potrząsnęła swoją głową - Cieszę się, że nic ci się nie stało - uśmiechnęła się i ponownie zostawiła nas samych w kuchni.


-Chcesz zrobić więcej ciasteczek, tym razem bez orzechów? - Zapytała się Gemma.


Przytaknęłam - Tak, jasne.


Harry nadal tam stał, marszcząc brwi - Co ty robisz?


-Właśnie uratowałem twoje życie... - Urwał.


Pomimo że Gemma była w kuchni, pochyliłam się nad nim i złożyłam delikatny pocałunek - Mój bohater.


Harry uśmiechnął się i przeczesał swoje włosy - Robię, to co mogę.


Gemma zagwizdała, kładąc ręce na ladzie - Harry, muszę poprosić cię o wyjście stąd. Chcemy zrobić ciasteczka.


-Mogę pomóc...


-Nie, pa Harry.


-Ariella...


-Przepraszam.


Harry wsunął ręce w kieszenie, mamrocząc coś pod nosem, kiedy wychodził.


-Wow, zostałem wygoniony z kuchni przez siostrę i swoją dziewczynę. I nawet nie mogłem zrobić sobie kanapki.


Mam nadzieje, że jeszcze ktoś tu jest. Przepraszam, że tak rzadko są tu rozdziały, ale jakby nie mam sił do tego tłumaczenia. Miłego dnia x

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top