Recenzja rzeczy

Tak sobie pomyślałam, że lubię to robić. W tym rozdziale zrecenzuję najpierw herbatki, a potem taką jedną bluzę, zobaczycie

Czarne herbatki ze sklepu eherbata.pl

Jestem na pewnej grupce herbaciarzy na fb i zauważyłam, że ci najbardziej doświadczeni korzystają przede wszystkim ze strony eherbata.pl, więc postanowiłam, że sama też muszę coś stamtąd wypróbować. Ostatni film pana Rafała z Czajnikowego o Darjeelingach zachęcił mnie do spróbowania tej właśnie odmiany herbaty. Zamówiłam zatem dwa różne Darjeelingi; pierwszy oraz drugi zbiór, by dokładnie zapoznać się z tymi smakami. Oczywiście, w wymienionym sklepie obowiązuje wysoka jakość, więc i wyższe ceny, to wzięłam malutkie opakowania. I tak razem z wysyłką wyszło mi prawie 45 zł. Ale czasem zaszaleć można

Darjeeling Rohini Moonlight (91 zł/ 50 g)

To najdroższa herbata, jaką w życiu próbowałam. Wzięłam jej 10 g i nie jestem pewna, czy warto tyle wydawać. Ok, przyznaję, pierwsze parzenie było cudne. Jak widać po suszu, nie przypomina to typowej czarnej herbaty. Nawet w kolorze naparu. A także w smaku, który wraz z zapachem jest niesamowicie owocowy. Gdzieś tam wyczułam dodatkowo nutkę miodu, a na stronie sklepu podaje się również tony kwiatowe. Lecz językiem można się dokopać i do charakterystycznego posmaku czarnej herbaty. Pyszności. Zawiodło mnie za to niemiłosiernie drugie parzenie. Nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia, nie czułam w nim już tak owoców ani miodu. Za taką cenę spodziewałam się jednak czegoś bardziej wystrzałowego

Darjeeling Namring Upper SF 2021 (28 zł/ 50 g)

Drugi zbiór Darjeelinga, czyli te listki zebrane zostały latem 2k21. Pachną one totalnie jak coś do jedzenia. Jak owoce suszone i orzech włoski. Po zaparzeniu ten zapach nie jest już tak mocny, jednak wciąż aromatyczny. W smaku herbatka jest łagodna, lecz intensywna, czuję trochę owoców, ale na pierwszy plan wychodzą orzechy. Dodatkowo jest tam jakby coś drewnianego (?), podobnie jak w herbatach pu-erh. Na mój gust nie ma w tym miodowości ani kwiatów wpisanych w profil herbaty na stronie. Posmak jest ciekawy, jednak nie słodki. Tym, co mnie najbardziej zaskoczyło, jest brak opisu drugiego parzenia na opakowaniu, choć wyraźnie zostało ono wklepane na stronie internetowej. A w odróżnieniu od poprzednika, drugie parzenie jest tutaj genialne! Zupełnie inne niż pierwsze, zaskakujące. Jeszcze bardziej orzechowe oraz słodsze! Bardzo mi odpowiada

Nilgiri Parkside 2022 (32 zł/ 50 g)

Tę indyjską herbatkę dostałam od sklepu jako gratis, co było naprawdę miłe. Ponoć oni zawsze dodają jakieś gratisy do zamówienia i trochę rekompensuje mi to cenę, jaką musiałam zapłacić za swoją paczkę. A Nilgiri Parkside jest całkiem ciekawą propozycją. Susz ma zapach skoszonej trawy (?), a gdy wąchałam napar, na myśl przyszedł mi kardamon. Rzecz jasna, przypraw korzennych nie czuć w smaku. Także nie czuję cytrusów, które według opisu na stronie gdzieś tam są. Trzeba jednak przyznać, że całość prezentuje się lepiej niż zwykły, oklepany Ceylon, którego zawsze używam. Może następnym razem do swojej piątkowej Masala Chai dodam prawdziwie indyjską herbatę





Kózkowa bluza

No i czas na recenzję bluzy. Ale to nie taka zwykła bluza. To niezwykła bluza. Taka spersonalizowana, którą zakupiłam u laski haftującej sobie na Instagramie. Trafiłam na jej profil już jakiś czas temu, obserwowałam jej pracę i w końcu pomyślałam, że chciałabym swoją własną bluzę z kózką. Trochę kosztuje ogarnięcie haftu ze swojego pomysłu (w moim przypadku wyszło 60 zł), ale mnie to nie zniechęciło. W końcu chciałam mieć coś wyjątkowego, a poza tym warto czasem wspierać mniejszych twórców. To lepsze niż zakup kolejnego powtarzalnego ciuchu

Tak więc napisałam do laski. Od razu dogadałyśmy się co do mojego projektu i dostałam do wypełnienia formularz, taki z formsa. Potem razem ustaliłyśmy, na jakiej konkretnie bluzie znajdzie się haft. Akurat w tym przypadku bluzy zamawiane są w H&M, być może laska ma tam jakąś kartę stałego klienta lub zwyczajnie to jej zaufany sklep. Mnie tam urzekła bluza z działu męskiego, lecz nie było z tym problemu. Wybrałam rozmiar S, zapłaciłam (w sumie 153 zł razem z wysyłką), po czym czekałam

Cóż, tego czekania trochę było. Celowo nie określiłam się, na kiedy chciałabym mieć gotowe zamówienie w swoich łapskach, chciałam zobaczyć, ile potrwa cały proceder, kiedy nie będę traktowana jako priorytet. I tak, ze swoją chęcią kupna bluzy wyszłam 20 maja, a paczkę otrzymałam dzisiaj, czyli 7 czerwca. Jednak nie miałam poczucia, że zostałam oszukana czy zapomniana. W każdej chwili mogłam o coś zapytać, a wzór projektu oraz info o gotowym hafcie otrzymałam na bieżąco. Wiecie, było w tym coś profesjonalnego

Całość prezentuje się tak:

A potem, gdy wrzuciłam na relację zdjęcie bluzy, dostałam 10% rabatu na następne zamówienie :>

Kto wie, może kiedyś skorzystam...

Jestem zadowolona z efektu i z dumą będę nosiła tę bluzę, bo nie dość, że niebieska i wygodna, to jeszcze ma taką zaczepistą kózkę. A kózki są jak mój znak rozpoznawczy





















































Do uskoro

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top