Prolog

Niedziela. Jeden dzień który lubię w tygodniu. Jest jeszcze sobota lecz ja bardziej wolę niedzielę. Jest już po szesnastej. Rodzice pojechali na wycieczkę rowerową. Mój brat poszedł oczywiście do swojej ukochanej księżniczki czyli Tori. Więc zostałam sama w domu. Udałam się do własnego pokoju który mieścił się na strychu. Mamy mały dom więc rodzice śpią na dole, a ja z Eliotem na strychu. Mój pokój miał kolory ścian szafiru. Były też w rogach paski które były koloru białego. Spojrzałam na swoje łóżko które było właśnie w rogu. Leżał na nim biało-czarny króliczek. Ma ona na imię Sara. Jest u nas już roczek. Gdyby nie ona to pewnie bym już dostała depresji. Zaśmiałam się na tą myśl, ale udałam się do malutkiej Sary.

-No co Sarenko czas na pieszczotki!-krzyknęłam uradowana i zaczęłam ją przewracać na plecy przy okazji szybko łasko tając jej brzuszek. Raczej chyba jej się to nie spodobało, ponieważ zaczęła się wyrywać z tych małych pieszczotek. Odłożyłam ją na łapki, a ona szybko podbiegła w kont jakby się wystraszyła. Po chwili zaczęły bić dzwony w kościele. No tak Sarka boi się dziwnych dźwięków. Znowu się zaśmiałam i ruszyłam w stronę pokoju mojego brata. W moim pokoju nie widać ludzi idących do kościoła więc cały czas muszę patrzeć przez okno mojego brata lub iść na pole.

Otworzyłam okno w dachu i zaczęłam się rozglądać po ludziach idących w różne strony. Niestety nie każdy chodzi do kościoła. Spojrzałam teraz na króliczka poszła ona do swojej klatki która mieściła się na moim biurku, a nawet szafki nocnej i zamknęła się w klatce. Jak ja ją kocham! Spojrzałam powrotem na idących ludzi. Wspominałam wam, że jestem fanką one direction? Lecz najbardziej Nialla. Szła teraz pani Hobs jak zawsze dostojnie ubrana. Obok niej oczywiście szedł jej mąż chyba pan Martin. Za nimi szedł jakiś człowiek. Chyba mężczyzna. Nie widziałam za dużo jego twarzy, ponieważ miał na nią założony kaptur. Po chwili się zatrzymał i wyjął telefon. Stukał coś na nim lecz po chwili się odwrócił w moją stronę, a ja myślałam że zemdleję. Poruszył coś ustami lecz po chwili widziałam już mroczki. WIDZIAŁAM NIALLA HORANA! Oj dobrze, że na podłodze jest materac.





Witam was w mojej nowej książce. Pomysł na książkę wziął się znikąd. Myślę, że spodobał się wam prolog. Chętnie napiszcie o tym w komentarzu. Jak się nie będzie podobać więcej czytelnikom to usunę tą książkę do zobaczenia :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top