(2) Dziewczynka

Od tego nieszczęsnego porwania minęły trzy dni licząc ten jeden dzień który przespałam, Dobrze, że chociaż o tym powiedzieli, że spałam dzień. Jezu jak długo zawsze śpię po sześć lub siedem godzin i to mi wystarczająco wystarcza. Teraz śpię o wiele więcej. Nic nie jem bo nic mi nie dają. Odkryłam też, że obok kwiatów które o dziwo znajdowały się w tym pokoju znajdowały się drzwi do łazienki. Wiec jak chciałam się umyć to mogłam to zrobić, ale był jeden problem cały czas byłam w tej samej bieliźnie. Wodę piłam z kranu chociaż nigdy tego nie robię teraz chyba będę musiała to robić do kiedy nie przyniosą mi butelki z wodą albo sokiem.

Cały czas byłam smutna, nie było to spowodowane tęsknotą za rodzicami lecz za czymś innym. Co za cholerne miejsce! Podeszłam kolejny raz do okna. To okno od wczoraj stało się moim przyjacielem. Czy ja wariuje?! Spojrzałam przez okno znowu zobaczyłam przechodzącą parę przez ten las. Tym razem spojrzeli w to okno którym się znajduję. Byli smutni jakby mi współczuwali. Zaczęłam pięściami okładać tą szybę. Prawie by pękła. Oni jednak zwinnie uciekli, nie widziałam jak odchodzili. Wyglądało to jakby rozmyli się w powietrzu.

Po chwili usłyszałam jak ktoś otwiera kluczem pokój. Nie ruszałam się z miejsca, po prostu nie miałam na to siły. Po paru sekundach poczułam zapach usmażonego kurczaka, aż mi ślinka poleciała. Spojrzałam w stronę osoby która to przyniosła. Była to mała dziewczynka tak w wieku 8-9 lat. W rączkach miała wielką tackę właśnie z tym kurczakiem. Dziewczynka podeszła do mnie z tą tacką i ją położyła na parapecie. Było widać, że też ma ochotę na tego kurczaka taką jak ja. Widać też było, że jest wygłodzona. Po chwili już chciała wychodzić lecz ja ją zatrzymałam.

-Ej poczekaj.- Powiedziałam, a ona się odwróciła i smutno na mnie spojrzała. -Chcesz ze mną to zjeść, bo ja raczej tego sama nie zjem. - Zaśmiałam się cicho, a ona tylko na mnie dziwnie patrzyła.

-Luno ty naprawdę chcesz ze mną to zjeść? Alfa powiedział, że masz sama to zjeść, a wasze słowa mają na nas taką samą wartość. Więc naprawdę mogę?- Powiedziała, a ja prawię nic z tego nie zrozumiałam





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top