Rozdział 14
Amy
Miałam urwanie głowy w pracy. Było ciężko. Koło siedemnastej wyszłam z firmy.
Siedziałam w kawiarni nie daleko domu. Przeglądałam nowe trendy mody ślubnej, gdy nagle na przeciw mnie usiadł Nick. Był załamany.
- Co się stało? Nick?
- Zdradziła mnie. - spojrzał na mnie. - Znów to zrobiła.
- Jennifer.
- Byłem taki naiwny.
- Nick, nie zapominaj, że ty też to zrobiłeś. Oboje to zrobiliśmy, a ja ci na to pozwoliłam.
- Ale ja w przeciwieństwie do niej zrobiłem to raz. Jeden jedyny, a ona? Amy, obawiam się, że muszę...
- Z nią porozmawiać. - położyłam swoją dłoń na jego dłoni, uśmiechnęłam się.
- Zaproponowała wyjazd, dziś wieczorem, niedaleko.
- Jedź tam i wyjaśnijcie sobie wszystko.
- Jest co wyjaśniać?
- Tak, nie, być może.
- Trzy odpowiedzi na raz?
- Sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie. Tylko ty będziesz wiedział czy macie co wyjaśniać, ale wiesz co... Zawsze trzeba walczyć do końca. Nie poddawaj się. - wypiliśmy kawę i wyszliśmy.
- Dzięki za radę.
- Nie ma sprawy.
- Amy?
- Tak?
- Dzięki.
- To ja dziękuję za ostatnią rozmowę. Porozmawiaj z nią, a będzie dobrze. Uciekam, Ellie czeka na mnie w domu. - pocałowałam go w policzek. - Będzie dobrze. - Uśmiechnęłam się.
Gdy wróciłam do domu El była w pokoju. Weszłam do środka bez pukania. Siedzieli z Kevinem wtuleni w siebie.
- Oj, przepraszam.
- Hej.
- Dzień dobry.
- Cześć, Kevin należą ci się przeprosiny tak na marginesie. Wiesz za co. Jesteście głodni? Co powiecie na pizzę?
- Ciociu, wszystko okay?
- Tak.
- Może obejrzy pani z nami film?
- O to dobry pomysł.
- Mam trochę pracy.
- Nie daj się dłużej namawiać.
- No dobra, wybierzcie film, a ja zamówię jedzenie.
Było mi szkoda Nicka, bo był fajnym facetem, a ona znów go zdradziła. Dlaczego taka była? Może zrobiła to z zemsty, w końcu dowiedziała się o tym co zaszło między mną, a jej mężem. Ale pomimo wszystko nie powinna tego robić. Była osobą, która uprzykrzała życie każdemu, a siebie uważała za księżniczkę.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, więc poszła je otworzyć. Zabrałam pizzę na górę i wróciłam do kuchni razem z El po coś do picia. Dzwonek zadzwonił ponownie. Gdy zobaczyłam gości zrzedła mi mina.
- Dzień dobry. - powiedział mężczyzna, który spowodował wypadek, obok niego stała żona. - Chcielibyśmy porozmawiać.
- To zajmie chwilkę.
- Dobrze, proszę. Ellie idź na górę.
Usiedliśmy w salonie na kanapie.
- Wiem co pani teraz przeżywa. - oznajmiła nagle kobieta. Też poroniłam, miałam wtedy szesnaście lat. Byłam w trzydziestym tygodniu ciąży. Kazali mi urodzić naturalnie. Nie wiedzieli nawet przez co przechodzę. To strasznie wiedząc, że urodzi się martwe dziecko.
- Coś o tym wiem.
- Pytali panią o ciało maluszka?
- Tak, ale nie zabrałam go, bo... - łza spłynęła po moim policzku. - Pogubiłam się.
- Ja też. Mamy ze sobą więcej wspólnego niż sądziłam.
- Wpadłem w poślizg.
- To nie pana wina. Nie mógł pan tego przewidzieć, nikt nie mógł. Przepraszam.
- Nie, to ja przepraszam. Rozmawiałem z prawnikiem i na pani konto muszą wpłynąć pieniądze. Pięćdziesiąt tysięcy?
- To zdecydowanie za dużo.
- Nie. Proszę przyjąć te pieniądze, chociaż to mogę dla pani zrobić.
- Połowa. Dwadzieścia pięć.
- Czterdzieści pięć.
- Trzydzieści.
- Czterdzieści i koniec tematu.
- Proszę się zgodzić.
- Dobrze, ale proszę mi coś obiecać. Chciałabym widywać się od czasu do czasu.
- Oczywiście.
Wróciłam do dzieciaków. Nie potrafiła skupić się na filmie. Zerkałam na nich ukradkiem. Chciałam by w tej chwili obok mnie siedział facet, przy którym będę czuła się bezpiecznie.
- Ciociu, mogę cię o coś zapytać?
- Yhym.
- Kim byli ci ludzie? - spojrzeli na mnie.
- To...
- Ja może was zostawię.
- Nie, zostań. Ci ludzie, którzy tu byli to... Ten mężczyzna spowodował wypadek.
- Rozmawiałaś z Nickiem o tym?
- Tak. Nie dostał listu. Jego mina gdy zobaczył zdjęcie USG. Po raz pierwszy od dawna widziałam w jego oczach ten znajomy błysk szczęścia, ale... Najwyraźniej nie dane było nam... - zadzwonił mój telefon. - O wilku mowa. Przepraszam.
ROZMOWA:
- Cześć, piękna.
- Hej i jak? Rozmawialiście?
- Nie, jeszcze nie.
- Będę trzymała kciuki. A gdzie ty w ogóle jesteś?
- W Georgii.
- Więc u ciebie jest... Po północy, nie możesz spać?
- Dokładnie, koniec gadania o mnie. Co u ciebie, skarbie.
- Pojawił się facet, który spowodował wypadek.
- Cholera, powinienem być przy tobie.
- Ratuj małżeństwo.
- Taaak.
- Nick, co jest?
- Nic, wszystko okay.
- W takim razie czeka cię poważna rozmowa. Oczywiście kiedy wrócisz.
- Z przyjemnością.
- Hhahaha, ty chyba nie widziałeś mnie poważnej, mega poważnej.
- Z miłą chęcią zobaczę. Odezwę się jutro, dobranoc.
- Dobranoc.
Kiedy wróciłam do zakochanych, Kevin delikatnie całował Ellie. Schowałam się w swojej sypialni. Nie miałam ochoty widzieć się z nikim. Nie miałam pojęcia skąd pojawiła się ta nagła zmiana humoru. Potrzebowałam chwili dla siebie. Z jednej strony nadal kochałam Nicka, ale z drugiej bardzo chciałam, by ratował małżeństwo. Chciałam, by był szczęśliwy. Po raz pierwszy od dłuższego czasu sięgnęłam po alkohol, który schowałam pod łóżkiem. Wybrałam wódkę. Nalałam pół szklanki. Wszystko się waliło. Zaczęło się od mojej ciąży, która była najszczęśliwszym momentem mojego życia, ale po poronieniu wszystko uległo diametralnej zmianie. Ja i Katie trochę się od siebie oddaliłyśmy. Poszła na zwolnienie, za dwa tygodnie maluch miał przyjść na świat i nie mogłam pozwolić jej na dalszą pracę. Na razie jej obowiązki przejął ktoś inny, ale to było tylko tymczasowe. Poszukiwałam też kogoś innego do pracy, ponieważ z Carą postanowiłyśmy znów zorganizować pokaz, ale tym razem w Nowym Jorku. Potrzebowałam sponsorów, z którymi miałam spotkać się w przyszłym tygodniu. Musiałam przygotować prezentację z pełną obsadą strojów. Jedyne w swoim rodzaju perełki. Inne niż innych. Miałam już pewien pomysł, ale musiałam trochę więcej popracować, by efekt końcowy był perfekcyjny. Zabrałam laptop oraz notatnik, szklankę z alkoholem i wyszłam na taras. Wróciłam po koc. Postanowiłam poeksperymentować. Raz się żyje. Zabrałam się do pracy. Skończyłam późno w nocy. Dzieciaki zasnęli w salonie, wyłączyłam telewizor i poszłam do siebie. Sięgnęłam po odrobinę whisky.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top