16. Więzienie
Dwóch mężczyzn podbiegło do Midoriyi i popatrzyło się na to jak wygląda ta sytuacja, a kiedy się zorientowali co się stało, popatrzyli się mrożącym wzrokiem na Izuku. Chłopak jedynie stał w miejscu i czekał na rozwój sytuacji, nie miał zamiaru się opierać ani uciekać.
— To ty to zrobiłeś? — spytał jeden ze strażników po tym jak uniemożliwił zielonowłosemu ruch, przypierając go do ściany.
— A nie widać? Nie było przecież nikogo innego na miejscu, kiedy to się stało. Wszystko wskazuje na to, że to byłem ja... — odrzekł Midoriya.
Mężczyzna wyglądał na zdziwionego i przez chwilę nic nie mówił, ale w końcu się otrząsnął i powiedział:
— Więc ty idziesz ze mną — trzymając chłopakowi ręce z tyłu wyszedł z zaułku i pokierował się z nim do zamku — tylko nie próbuj się wyrywać!
— Oczywiście.
Tym razem to był dla niego koniec. Nie było trudno mu pogodzić się z tym, że następne kilka lat spędzi w lochach. Przecież Shouto znowu nie przyjdzie mu pomóc.
Wkrótce oboje doszli do zamku i do niego weszli. Każde drzwi były obstawione gwardzistami. Tak samo jak drzwi do lochów do których w końcu doszli. Dwóch gwardzistów pchnęło ogromne wrota do lochów, a strażnik, który aresztował Izuku z nim wszedł i pokierowali się do niewielkiego białego pomieszczenia. Mężczyzna przeszukał dokładnie chłopaka, w potem dał mu strój do przebrania się, którym był biały T-shirt i białe dresy. Mało oryginalne, ale w większości królestw tak jest. Nie długo mu zajęło znalezienie celi i wręcz wrzucenie tam chłopaka, po czym zamknięcie jej jednym z wielu kluczy jakie mężczyzna miał przy sobie.
— Siedź tu, jeszcze dzisiaj się dowiesz ile tu będziesz. Oby jak najwięcej — powiedział strażnik i odszedł.
Midoriya rozejrzał się po swojej celi i westchnął. Nigdy by nie pomyślał, że trafi do więzienia czy że w ogóle dostanie za coś podobną karę.
Gorzej być nie może, pomyślał. Frustracja nie opuszczała go do końca dnia. Spanie na metalu przypominającym łóżko nie było tam najlepszą rzeczą, a szczególnie, że nie był ani trochę zmęczony. W jego umyśle kłębiła się masa myśli, które nie pozwalały mu zasnąć. Słyszał przez ściany śmiechy czy szepczących do siebie więźniów. Izuku wiedział, że tak na prawdę nie zasługiwał na taki los, to tylko... poniesienie przez emocje... To tamten mężczyzna powinien pójść do więzienia. On bardziej na to zasługiwał choć pewnie nic nikomu nigdy nie zrobił... fizycznie.
***
Obudził go, tak samo jak wszystkich innych więźniów, strażnik. Oznajmił mu, że spędzi w więzieniu za to co zrobił 3 lata, ponieważ tamten mężczyzna, którego uderzył doznał bardzo poważnych obrażeń. Wtedy też Izuku zrozumiał, że przecież to jest ranek i musi wstać. Nie chciało mu się nic robić. Po mimo, że wcale nie było mu wygodnie ani przyjemnie na tym kawałku metalu, to nie miał na nic innego ochoty niż leżenie na nim. Śniadanie zostało mu podane na prostokątnej tacy przez dziurę w kratach, która idealnie na nią pasowała. Chłopak nie miał ochoty w tamtej chwili jeść, nie umrze od niejedzenia przez jeden dzień. Czekaj... a... po co miałby w ogóle żyć..? Śmierć z głodu wydawała mu się lepsza niż siedzenie w tym okropnym miejscu, które zawsze będzie mu przypominać o przestępstwie, które popełnił. Nagle przyszła mu pewna myśl do głowy.
Czy Uraraka, Kirishima, Kacchan i Tsuyu wiedzą o tym, że jestem w więzieniu?, wtedy właśnie zaczęło go to martwić, wolałby, żeby oni go szukali i nie wiedzieli co się z nim dzieje niż, żeby w wiadomościach zobaczyli, że został aresztowany. W tamtym momencie także zaczął być wdzięczny temu królestwu za to że nie podają za bardzo informacji z Musutafu, chyba że aresztowali na przykład jakiegoś seryjnego mordercę znanego w całej Japonii.
Midoriya jeszcze raz popatrzył się na tacę z jedzeniem. Nadal nie chciał nic jeść.
A może taki wybór był najlepszy? Śmierć z głodu?, pomyślał, ale od razu odrzucił tą myśl.
Nagle usłyszał kroki i automatycznie popatrzył się do góry. Zobaczył tam osobę, którą zarazem chciał zobaczyć i nie chciał jej już nigdy widzieć. Która odmieniła jego życie na zawsze i nic już tego nie zmieni. Biało-czerwone włosy lekko podnoszące się przy każdym kroku, brązowo-niebieskie oczy patrzące się pewnie do przodu.
__________________________________________________
Ohayou!💛 „Zapewne" wiecie kto to jest💛 I tak, wiem, nie wstawiałam żadnego rozdziału przez dosyć długi czas. Ale! (tak mam wymówkę) miałam w ostatnim tygodniu dużo nauki i nie miałam na to czasu... a potem to po prostu wena💛 Więc na dziś to by było już na tyle! 💛
Sayounara!💛
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top