13. Dotrzymanie sekretu?

Jeden dzień bez Todorokiego, dwa dni, trzy dni, tydzień.

Z każdym dniem w którym Shouto się nie zjawiał, Izuku tracił nadzieję, że przyjdzie, przez co wpadał w coraz większą histerię. Bardzo za nim tęsknił i żałował, że ostatnim razem kiedy się z nim widział musiał być na niego zły.

— Czy ja kiedyś jeszcze go spotkam..? — pomyślał Midoriya na głos i poczuł jak łzy mu napływają do oczu. Mocniej zacisnął pięści, wbijając sobie tym samym paznokcie w dłonie. Spuścił głowę i popatrzył się na kilka łez, które po zsunięciu się po policzku spadły na podłogę. Nie miał zamiaru nic z nimi robić, to nic złego.

Już drugi raz przez niego płaczę, pomyślał i cicho zaśmiał się przez łzy, czym ja sobie na to zasłużyłem?

Nagle podskoczył, kiedy z myśli wyrwał go dzwoniący telefon. Chłopak zdziwiony godziną o której ktoś dzwoni - czyli 21:53 - podniósł urządzenie i odebrał.

— Halo? — zaczął rozmowę.

— Chcesz z nami pójść na tamten festiwal fajerwerków za kilka dni? — w słuchawce odezwał się głos Uraraki.

— Jasne, z chęcią.

— Yay! Więc wszyscy idą!

— Na prawdę? Kacchan też? Jak wam się to udało?

— Jest Kirishima, jest i Bakugou.

— A to ciekawe.

— To widzimy się na festiwalu, paa!

— Cześć.

Deku odłożył słuchawkę, po czym wrócił do salonu i usiadł ciężko na kanapie. Westchnął i się położył próbując chociaż na chwilę zapomnieć o swoich problemach. W końcu zasnął.

***

Budzik zaczął się drzeć o 7:30. Wyrwany ze snu chłopak poszedł do pokoju i go wyłączył. Kiedy chciał wyjść, odruchowo rozejrzał się po pokoju i zauważył, że jego łóżko nie zostało ruszone przez ostatnie półtora tygodnia, ponieważ Izuku ostatnio zasypia w bibliotece lub na kanapie w salonie. Dlatego właśnie jego postanowieniem na ten dzień było pójście spać w jego łóżku z którego najpierw jeszcze musiał zetrzeć warstwę kurzu.

Była tego dnia sobota, co oznaczało, że za niecałe cztery dni będzie festiwal. Pewnie fajnie będzie tak na kilka godzin zapomnieć o tym wszystkim i się nacieszyć widokiem fajerwerków. Szkoda tylko że nie mógłby na to iść z Todorokim...

Midoriya uśmiechnął się lekko do siebie, jakby mając nadzieje, że on pozostanie na jego twarzy przez te cztery dni razem z całym festiwalem. Poszedł do łazienki i popatrzył w lustro na swoje podpuchnięte oczy i mokre od łez policzki.

Przesadzam z tym, pomyślał chłopak podczas przemywania kilka razy twarzy zimną wodą. Spojrzał ponownie na swoje odbicie i przyglądał się każdemu detalowi swojej twarzy. Poprawił lekko fryzurę, żeby włosy mu nie wpadały do oczu i postarał się uśmiechnąć, na szczęście dzięki temu, że często to robi i jest do tego przyzwyczajony - udało mu się - więc wyszedł z tamtego pomieszczenia i poszedł coś poczytać.

***

Czytanie skończyło się na tym, że leżał na kanapie tak, że jego nogi miał na oparciu a głowa zwisała i prawie dotykała podłogi. Książka wylądowała obok niego na ziemi, co rzadko się zdarzało. Jego głowę znowu zaprzątały myśli o Todorokim, ale jak tu o nim nie myśleć w takiej sytuacji? Cały czas jednak pozostawała ta nutka nadziei, że chłopak jednak wróci.

Choć zielonowłosy patrzył się na drzwi to i tak nie zauważył wchodzącej przez nie Uraraki.

— Nad czym tak rozmyślasz? — spytała Ochako, jakby wyrywając Izuku z transu.

— Oh! Uraraka! — zdziwił się chłopak, po czym normalnie usiadł na sofie — nie zauważyłem jak wchodzisz!

— Ta, a szczególnie, że przez cały czas patrzyłeś się na drzwi — powiedziała brunetka, śmiejąc się, ale po chwili spoważniała, można było wyczuć, że wreszcie chce przejść do rzeczy — wszystko z tobą okej? Ostatnio wydajesz się być trochę bardziej ponury.. albo to ja mam jakąś paranoje.

— Nic się nie stało — odrzekł Midoriya wzruszając ramionami. Zrobił prawdopodobnie dokładnie tak samo, jak osoba z którą się „pokłócił" przez właśnie takie zachowanie.

— Uh, Izuku, nie udawaj, ja widzę że coś jest na rzeczy.

— Ale na prawdę... nic się nie stało.

— Przecież wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć..

Nagle pojawiła mu się w głowie scena z przed ponad tygodnia.

— Wszystko dobrze? — spytał zielonowłosy patrząc się ze zmartwieniem na chłopaka.

— Tak, a co?

— Czy coś cię trapi? — zapytał Midoriya, jakby ignorując słowa Todorokiego — przecież wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć..

— Oczywiście, że wiem, nic się nie stało — Shouto uśmiechnął się jak najbardziej wiarygodnie.

— Jasne.. — rzekł ponuro Izuku i wrócił do lektury.

Czy on mi nie ufa?, pomyślał zielonowłosy.

Chłopak wiedział, że to samo może sobie myśleć o nim Uraraka, ale mimo wszystko Izuku musiał dotrzymać tajemnicy między nim a Todorokim.

— Izuku, musisz mi jeszcze coś obiecać... — powiedział z powagą Shouto.

— Tak? O co chodzi? — spytał zdziwiony Izuku.

— Nie mów nikomu o tym, że tu przychodzę — powiedział książę i widząc, że Midoriya już otwiera usta, żeby coś powiedzieć, zaczął mówić dalej — ja tutaj się wymykam, bo tak na prawdę powinienem pełnić swoje obowiązki, lecz zawsze mówię, że o tej porze jestem już zbyt zmęczony i dzięki temu, że jestem dowódcą mi wierzą...

— Rozumiem, nie powiem o tobie nikomu.

— Dziękuję.

Choć Deku nie wiedział co się dzieje z Todorokim i w jakich są stosunkach, czuł, że nie może o tym nikomu powiedzieć.

— Dziękuję, że się o mnie martwisz, ale nie musisz — chłopak uśmiechnął się do Ochako — to pewnie tylko zmęczenie.

— Oh, jasne, dobrze wiedzieć — Uraraka uśmiechnęła się, lecz nadal widać było na jej twarzy zmartwienie. Dziewczyna pożegnała się z zielonowłosym, wstała i wyszła.

__________________________________________________
Ohayo! ❤️Nawet szybko napisałam ten rozdział jak na ponad 800 słów!❤️ Mam nadzieję, że mimo niektórych.. błędów..?, wam się rozdział podoba! ❤️ Wiem, że tym razem „trochę" wcześniej jest rozdział, ale po prostu nie mam nic innego do roboty, a jest rano, więc postanowiłam se zrobić trochę poprawek, a potem go wstawić!❤️ Więc na dziś to by było już na tyle!❤️
Sayonara!❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top