Tony i Will Monet

Will
Obudziłem się następnego dnia w szpitalu, rozglądnołem się po całej sali zauważyłem tylko Tonego który miał zakrytą twarz dłońmi. Gdy podniósł głowę zauważyłem również, że płakał miał strasznie podkrążone oczy czyli też nie spał.

-Boże Will! Cieszę się, że się obudziłeś.
-Gdzie reszta?
-Hailie, Dylan i Shane w szkole a Vincent poszedł nam po coś do jedzenia.
-A ty? Czemu akurat ty tu jesteś a nie w szkole?
-Martwiłem się o ciebie ok?
-Czekaj co?
-No po prostu martwiłem się i tyle.
-Mhm no rozumiem.
-Myślałeś, że Hailie tutaj będzie a nie ja co nie?
-No tak myślałem nie spodziewałem się, że ty tutaj będziesz.
-No wiem.
-A Vincent dawno poszedł?
-No już jakiś czas go nie ma.
-Tony mas- zatrzymał się i poleciała mu łza- masz jedzenie- podał Tonemu jedzenie i podszedł do mnie- Hejka Will, jak się czujesz?
-Jest w porządku a wy jak tam? Bo średnio wyglądacie.
-U mnie jest wszystko okej- odpowiedział Vincent.
-A ty Tony?
-Jest okej.
-No a ja mam skrzydła. Widzę, że coś jest nie tak mów.
-Nie no skrzydeł nie masz ale wszystko jest okej naprawdę.
-No właśnie widzę co róg se też mam dodać?
-Nie Will naprawdę mówię.
-Tony widzę, że nic nie jadłeś, nie spałeś, płakałeś. To dla ciebie jest wszystko okej?
-No dobra ale co z tego?
-Tony chcesz się wygłodzić? Albo na terapię chodzić?
-Niee Will.
-No właśnie.
-Możemy już skończyć?
-No dobra.
-Will powiedziano mi, że musisz zostać tydzień na badaniach jak coś ci złego wyjdzie zostajesz na dłużej niż tydzień a jak nic ci nie wyjdzie to po tygodniu będziesz mógł wyjść do domu.
-No okej.
-Chodź Tony musimy już iść.
-Co? Nie czemu?
-Musimy już iść. Pamiętasz?
-Nie proszę ja chcę zostać z Willem.
-Przyjedziemy później.
-Proszę Vincent..
-O co chodzi?- zapytałem po czym nikt mi nie odpowiedział.
-Dobra Vincent. Will musimy iść pa, przyjedziemy później. Kocham cię.

------------------------------------------------------------------
Słowa: 314

Miłego dnia/wieczorku wam życzę misie moje kochane ❤️❤️

Czemu jest taki krótki rozdział zapytacie? Już wam mówię miałam dzisiaj sprawdzian z gegry na który się próbowałam tak strasznie nauczyć a mi nie wyszło i nie miałam czasu na napisanie książki. Po drugie miałam tak strasznie trudny dzień, ale jest teraz lepiej dzięki mojemu przyjacielowi i nie miałam ochoty jakoś książki napisać. Po 3 muszę się teraz dużo uczyć na jutro więc to też jest przyczyna takiego krótkiego rozdziału ;(

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top