Rozdział 5
Pobyt Elise w Los Angeles powoli dobiegał końca. Zdążyłam, na razie, zapomnieć o tym dziwacznym śnie i po prostu cieszyłam się każdą chwilą spędzoną z nią, bo zapewne spotkamy się znowu za pół roku, jak nie później.
W przeddzień jej powrotu do Seatlle znowu poszłyśmy na tą łąkę, daleko od miasta. Łąka była pełna chabrów, stokrotek, rumianków i oczywiście jej ulubionych jaskrów.
Elise postanowiła nazbierać kwiatów dla Logana, co wydało mi się dziwne, bo zawzyczaj to chłopak daje kwiaty dziewczynie, ale nie skomentowałam tego.
Bukiet składał się w siedemdziesięciu procentach z jaskrów, reszta to były chabry.
- Znowu wyjeżdżasz i znowu zobaczymy się za pół roku - jęknęłam.
Boże, ten miesiąc był cudowny.
- Przecież mamy swoje numery zapisane - powiedziała Elisem odrzucając swoje długie, złote włosy do tyłu.
Będę pisać i dzwonić do ciebie, obiecuję. I oczywiście, muszę zaprosić ciebie, Isaaca i Finneasa na mój ślub z Loganem.
Zrobiłam się na twarzy tak czerwona jak sukienka, którą Elise miała aktualnie na sobie, ale uśmiechnęłam się.
Ostatecznie Elise nie usłyszała o moim śnie, i nie musiała. Nie znam nikogo, kto wierzyłby w to, że sen coś oznacza.To zwykłe bzdury.
Rano ja i Isaac pożegnaliśmy ją na lotnisku w Los Angeles. Machała nam jeszcze z okna samolotu, oczy miała zaczerwienione od łez - zresztą, ja również. Żałowałam, że Elise nie mieszka gdzieś bliżej, wtedy widywałybyśmy się codziennie.
Łzom i uściskom nie było końca. Zobaczę ją znowu za pół roku.
Wtedy oczywiście się nie spodziewałam, że jakieś trzy czy cztery tygodnie potem Elise zadzwoni do mnie. I to w pilnej sprawie, naprawdę bardzo pilnej, bo ja i Isaac musieliśmy zainterweniować.
Mimo to, że miałyśmy troskliwych, kochajacych chłopaków, wydawałyśmy się podobne, to tak nie było.
Nie mogłyśmy się bardziej różnić.
Ona była wolna i szczęśliwa, a ja? Ja na samym początku miałam okropnego chłopaka, któremu usługiwałam, i który się nade mna znęcał, co doprowadziło mnie do samookaleczania się, aż w końcu do próby samobójczej, prawie udanej. Wylądowałam przez to na dwa tygodnie w szpitalu, a dopiero parę miesięcy po tych wydarzeniach znalazłam sobie chłopaka moich marzeń. Jakiś miesiąc potem, moja przyjaciółka prawie zginęła w wypadku samochodowym, a rok potem to samo przytrafiło się mnie. Teraz wszystko jest w porządku, mówię prawdę, bo Christophera ostatni raz widziałam trzy lata temu na ulicy. Nie wiem, co się z nim stało i nie obchodzi mnie to, bo był okropnym człowiekiem.
Elise znalazła sobie chłopaka trochę wcześniej niż ja i była z nim szczęśliwa. Nigdy nie doprowadziła się do tych samych problemów co ja i powinna się z tego cieszyć, bo to nie jest przyjemne, myśli samobójcze.
Nie mówcie, że wiecie jak to jest, bo nic nie wiecie. Nie znacie mnie tak dobrze...Wierzcie mi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top