Rozdział 4

Wzięłam kluczyki i pojechałam do... Schroniska. Właśnie parkuję pod schroniskiem pod nazwą „psia kosć" weszłam do środka tam zauważyłam starszą Panią około 40. Rozglądam się i widzę małego wilczka. Podchodzę do pani.

- Dzień dobry witamy w schronisku „psia kosć" chce pani pieska kotka czy może takiego małego wilka?

- Dzień dobry chciałabym wilczka.

-Dobrze. Proszę to dla niego smycz, zabawki,miski do jedzenia i posłanie. Dała mi to wszystko i poszła do wilczka. nie uwierzcie. chciała mu założyć kaganiec przecież to nie pies!

- Co pani robi!!! - wkurzyłam się.

- Zakładam kaganiec aby pani nie zrobił krzywdy bo ja wiem do czego są zdolne-Powiedziała kobieta.

- Nie musi Pani zakładać kagańca nic mi nie zrobi możemy podpisać te potrzebne papiery.

- Dobrze już idziemy - wyszła z klatki mojego wilczka i poszła do jakiegoś pokoju po chwili wyszła z jakimiś papierami chyba tymi co mam podpisać.

-Dobrze wystarczy że podpisze pani tu i tu - podpisałam tam gdzie mi pokazała i dała mojego wilczka zostawiłam duży datek i wyszłam.

Jeremi

Gdy moja mate wyszła od razu powiedziałem mojej becie aby poszedł za nią ja w tym czasie poszedłem do gabinetu tam zaczołem robić papierkową robotę nagle ktoś zapukał do drzwi.

-Wejść- warknołem. Weszła przez drzwi Amanda największy plastik w całym stadzie.

-No cześć misiaczku choć do mnie po co będziesz trzymać się tej słabej Alfy co nawet stada nie ma ja będę leprzą luną. -powiedziała tym swoim piskliwym głosem. Czy mówiłem już że była w samym szlafrok. nie? To teraz mówię. Nagle szlafrok z niej spadł a ona była przedemną nago. Muszę powiedzieć. kusi. Odrazu do niej podeszłem i zaczełem zachłanie całować poszliśmy do mojej sypialni i zrobiłem coś co niepowinno Mieć miejsca... zdradziłem swoją mate.

Alex

Właśnie wracałam do domu głównego gdy wchodziłam z małym wilkiem na rękach przerzyłam szok jakaś baba była przytulona do mojego mate i do tego naga!!!! poszłam do pokoju luny miałam łzy w oczach ale nie zdążyłam wejść bo zatrzymał mnie beta.

-Luno wszystko dobrze

-Nic nie jest dobrze!!!! - nakrzyczałam na niego i wbiegłam do pokoju luny tam przekazałam wiadomość w myślach do...

*****************************************

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top