Rozdział 3

Idziemy do naszej sypialni.Jer zamyka za nami drzwi i... Zaczyna.

- Jutro poniesie karę za swoje zachowanie-powiedział nad wyraz spokojnie.

- Kto to był że nazywała cię misiem?!!!!!! - Nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć oraz wymachiwać rękami we wszystkie strony.

- Uspokuj się kochanie to miała być luna tego stada jeżeli nie znajdę swojej przeznaczonej ale znalazłem cię i to ty zostaniesz luną.

- Mhm... Wypuść mnie-Powiedziałam spokojnie.

- Nie, jesteś moja-powiedział i warknął. Nie twoja tylko swoja pomyślałam.

- Wypuść mnie!! -tym razem krzyknęłam.

- Nie tak ostro kotku-I żucił we mnie kluczem gdy go dostałam od razu sięgnęłam do drzwi.

- Tak bez pożegnania?-powiedzicie że mogę go udusić .

- Dobra pa

Gdy wychodziłam z pokoju natknełam się na jakiegoś chłopaka

- Witaj luno w czymś pomóc

- Wiesz gdzie jest jakiś motor samochód czy cokolwiek

- Tak luno zaprowadzić cię?

-Darujmy sobie to luno, luna i sratatata jestem Alex.

- Luno ja nie mogę.-Powiedział chłopak

- Dobra wracając do rzeczy zaprowadzisz mnie do tych aułt?

- Tak jest luno.-Szliśmy i szliśmy aż doszliśmy do ogroooooomnego garażu pokazał mi mój prywatny samochód. czaicie to? mam prywatny samochód! Wzięłam kluczyki i pojechałam do...

*****************************************

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top