Rozdział 20

Aaron pov.

Wkurzyła mnie. Porostu mnie Zignorowała tak jakbym jej coś zrobił. Ech nigdy nie zrozumiem kobiet. Nadal jestem trochę podjarany tym że dała mi się oznaczyć. Tylko jeszcze sparowanie i założenie rodziny. Az nie mogę się doczekać pełni. Wtedy nikt nas sobą nie panuje na pewno wtedy będziemy się sparowac. Nie mogę się doczekać. Kiedy pełnia tak wogule? Zobaczmy. O jak dobrze się składa. Już za tydzień. Świetnie! Już się nie mogę doczekać. Patrzę na Alex i stwierdzam że jest słodka glaszcze ją po włosach a ona zaczyna się przebudzac.

- Dzień dobry. - Mowi zaspanym głosem rozciągając się.

- Dzień dobry. - Mówię z poranną chrypką. Ona wstała wzięła James ciuchy i poszła do łazienki. Ja podszedłem do walizki i wyciągnąłem to:

(bez kurtki)

Do tego jakieś czyste bokserki. Teraz tylko czekać aż wyjdzie z łazienki. To mnie wkurza najbardziej siedzą tam godzinę nie wiadomo po co. O dziwo ona zwykle siedzi tam 20-30 minut. Po 23 minutach wyszła z łazienki. Za to wszedłem ja. Wziąłem prysznic, umyłem zęby i założyłem swój kolczyk. Wyszedłem z łazienki gotowy. Ona stała z ręki na piersi i stukała nerwowo nogą o panele. Nie wiedziałem dlaczego jets taka zdenerwowana. Gdy usłyszała że wychodzę z łazienki spojrzała na mnie zimnym spojrzeniem.

- Co się stało kochanie?- Spytałem lekko się uśmiechając. Moja mate spojrzała na mnie i wyciągneła czerwone damskie stringi wsumie to były niteczki połączone ze sobą. Aż poblwdlem mimo że niczego nie zrobiłem. Przysięgam.

- Co to ma być?! - Wykrzykneła.

- J-ja n-nic nie zro-zrobiłem. - Powiedziałem jąkając się. Trochę się przestraszyłem. Ku. Mojemu zdziwieniu ona tylko wybuchła śmiechem zaowazylam że nawet jej łzy poplynely. Nie wiedzlam co się dzieje.

- Hahahahahah ja-jakbyś widzia-ał swoją mi-min-minę hahahahhahahahaha. - Powiedziała między napadami śmiechu.

- Emm... - Powiedziałem no nir wiedzlam co mam powiedzieć. A przede wszystkim skąd ona ma taką odkrywającą bieliznę?

- Gdy raz wiesz co robiłeś z amandą to zabrałam jej. - Odpowiedziała na moje nie zadane pytanie a ja popatrzyłem na nią zdziwiony. Skąd ona to...

- Moja nowa zdolność czytanie w myślach. - Odpowiedzała mi znowu. Byłem naprawdę zdziwiony.

- Aha. - Byłem zdziwiony, zaskoczony i zdezorientowany.

- Wiesz ze wkońcu i tak będę musiał wrucic do mojej watahy? - Zapytałem szybko zmieniając temat.

- Tak wiem. Ale dalej nie wiem co zrobimy z moją watachą? - Posmutniała trochę.

- Ej ale nie smutsmy nikt nie mówi że musimy być tam jutro mozemy tu buc miesiąc może półtorej ale nie za długo. - Powiedzałem.

- AA wiesz ze za tydzień pełnia. prawda? . - Powiedziała zestresowana. Pewnie jest dziewicą. Kochałbym ją jeszcze bardziej. Jeżeli to wogule możliwe.

- No tak. - Powiedziałem i się wyszczerzyłem. Jednak uśmiech tak jak szybko się pojawił tak szybko znikł. Ona wyglądała na niezwdowoloną, slutną i złamaną. Wiem to muid być dla niej trudne. A zwaszcza jeżeli jest dziewicą.

- Co dziś będziemy robiiiiiić? - Powiedzała przeciągając literkę 'i' do tego robiąc słodką minke.

- Może... Dzień filmowy? - Zapytałem bo nie wiem czy będzie jej to pasować.

- A może leprze by było jak sobie zrobimy polowanko a na koniec noc filmową?- Zapytała. Ej wsumie to leprze niż moje.

- Wiem bo wszystko co ja wymyślę jest najleprze. - Powiedzała z glupkowatym usmieszkiem. Westchnąłem zrezygnowany.

- No to idzemy.

Wyszlismy z pokoju i poszliśmy na dół. Założyliśmy buty i wyszliśmy ona zmieniła się w serwala a ja spojrzałem na nią z pod byka. Ale zmieniłem się w wilka i pobieglem w las a ona za mną. Wsluchalem się w otoczenie. Ptaki, dzik, łamanie gałązki, zaraz dzik. Wytęrzyłem zmysł słuchu i wiedzlam gdzie biec. Ona zaczęła biec za mną chyba się domyslila że coś znalazłem. Po chwili już zajęliśmy się w krzakach na dzika. Ona skoczyła na dzika a ja zaraz po niej. Już po kilku minutach zajadaliwmy się mięskiem.

Pobiegalismy Jeszcze chwilę i wrucilismy do domu. Przygotowali wszystko i tak spędziliśmy cała noc.

*****************************************
Co powiecie o maratonie? Jutro pojawi się rozdzial po jutrze i po po jutrze? Pasuje wam? Przez trzy dni po jednym rozdziale codziennie o 15? Taki maraton? Hm? 😀Tym razem nie zamierzam zawiesić książki😅. Przepraszam że nie dalam rozdizla9e całkowicie o nich zapomniała przepraszam.

Słów = 669

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top