Rozdział 1- Rzeka
Isabella POV:
Nareszcie, udało się! Zgubiłam go, teraz już mnie nie znajdzie. Pierwszy raz od trzech lat,mogę z nim wygrać. Zawsze udaje mu się mnie znaleźć przed końcem czasu, ale to przez to, że gra nie fair. On już dawno nauczył się maskować swój zapach, nie na długo, ale zawsze na tyle, aby wygrać. Natomiast ja...wręcz przeciwnie. Przez to, że jestem samicą, mój zapach z każdym rokiem staje się coraz silniejszy. Dopiero kiedy wejdę w okres dojrzewania, będę mogła nauczyć się tej umiejętności. To niesprawiedliwe!
W każdym razie, dzisiaj postanowiłam wygrać. Moim zadaniem jest się schować na tyle dobrze, aby Jackson nie znalazł mnie w przeciągu trzydziestu minut. Zanim zacznie mnie szukać, mam piętnaście minut, aby znaleźć dobrą kryjówkę. Zawsze próbowałam schować się w jakiejś jaskini, rowie, krzakach i tym podobnych. Tym razem, postanowiłam, że spróbuję czegoś innego. Zawsze biegłam na zachód od naszego domu, tam jest najwięcej kryjówek i tylko tam moi rodzice pozwolili nam się bawić. Dzisiaj, pobiegłam na wschód w stronę rzeki. Na pewno zyskam więcej czasu, bo mój przyjaciel na pewno nie wpadnie na to, że pobiegłam na "zakazany" teren. Pogratulowałam sobie sprytu, po czym zaczęłam szukać kryjówki. Niestety, dopiero teraz zauważyłam, że wszędzie wokół są drzewa, tylko drzewa i żadnej kryjówki. Sapnęłam niezadowolona, wszystko poszło na marne...chyba, że...przejdę przez rzekę. Między jednym, a drugim brzegiem leży złamane drzewo. Po drugiej stronie może znajdę coś w czym się ukryję.
Powoli weszłam na mój prowizoryczny most, starałam się iść ostrożnie. Kłoda jest strasznie śliska, a mając cztery łapy, nie jest wcale tak łatwo po niej przejść. W oddali usłyszałam wycie wilka. Zaczął mnie szukać. Muszę się pospieszyć. Jeszcze tylko kawałek i będę po drugiej stronie...wtem usłyszałam dźwięk, który niezbyt mi się spodobał. Kłoda zaczęła się delikatnie trząść...stanęłam przerażona, zdając sobie sprawę, że jedne nieostrożny ruch i drzewo się złamie, a ja wpadnę do rzeki.
To przestało być śmieszne, co ja mam teraz zrobić? Jedyne co przyszło mi do głowy, to wezwać kogoś kto zawsze wyciąga mnie z kłopotów.
~ Jackson, pomóż mi.- Dopiero po chwili zorientowałam się, że mój głos przypominał skomlenie. Nie zdawałam sobie sprawy, że jestem tak bardzo przerażona. Inny wilk zapewne wskoczył by do rzeki i dopłyną do brzegu, ale ja...nie umiem pływać. Mimo, iż mam siedem lat, nadal się tego nie nauczyłam, jako jedyna w stadzie.
~ Bella?! Gdzie jesteś?! Co się stało?!
~ Przy rzece, weszłam na kłodę i nie mogę zejść, boję się, że ona się zaraz złamie.- Nie powinnam panikować, ale tak strasznie się boję.
~ Spokojnie Bella, zaraz tam będę, nie bój się, pomogę ci.- Ta obietnica, dodała mi trochę odwagi. Poczekam na Jacksona, on mnie stąd wyciągnie, powie mi, że jestem nieodpowiedzialna, przytuli i wszytko skończy się dobrze.~ Już jestem, mała, nie bój się. Dasz radę odwrócić się w moją stronę?
~ Boję się.-Zaskomlałam.
~ Spokojnie, dasz radę, nie możesz pójść dalej, bo tam kłoda się złamie, musisz wrócić na tą stronę. Postaraj się.- Jego pewność siebie dodała mi skrzydeł, przecież nie mogę mu pokazać, że jestem aż tak słaba. Zaczęłam się powoli odwracać. Jackson co chwila mówił do mnie, za co byłam mu naprawdę wdzięczna. Już miałam wrócić na odpowiednią stronę, kiedy usłyszałam głośny trzask, a za chwilę poczułam lodowatą wodę, moczącą mi futro. Próbowałam wypłynąć na powierzchnię, na chwilę mi się to udało, ale silny prąd ponownie wepchnął mnie pod wodę. Jeszcze chwila i skończy mi się powietrze...
Poczułam ciepły język, liżący moje mokre futro.
~ No dalej Bella, odezwij się, nie zostawiaj mnie.- Ciepła barwa głosu Jacksona, rozbudziła mnie w zupełności. Otworzyłam oczy, zobaczyłam brązowy pysk mojego przyjaciela.~ Bella! Nareszcie, obudziłaś się, tak bardzo się o ciebie bałem. Jesteś taka nieodpowiedzialna! Mogłaś umrzeć! Co ja bym bez ciebie zrobił?- Ostatnie pytanie zadał szeptem, wsadził swoją głowę w zagłębienie mojej szyi, tym samym przytulając mnie do siebie.
Ta historia skończyła się powrotem do domu, wypiciem ciepłej czekolady i opowiadaniem sobie nawzajem bajek, Jackson, mimo, że był na mnie zły, nie powiedział moim rodzicom co się stało. Na zawsze zostanie to naszą tajemnicą.
Witam w pierwszym rozdziale, drugiej części książki "Wilczy instynkt":) Jak już pewnie zobaczyliście będzie ona opowiadać o losach Jacksona i Isabelli. Piszcie w komentarzach, czy spodobał wam się pierwszy rozdział:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top