1. Jak się czujesz?
Maja POV:
Ciemność...czy ja umarłam? Czuję się taka lekka i wolna, ale czy tak ma wyglądać życie po śmierci? Myślałam, że będzie jakiś osąd, czy coś w tym stylu, potem pójdę do piekła, albo nieba i tyle. W słuchałam się dokładnie w otaczającą mnie ciszę, ale niczego nie usłyszałam. Nagle poczułam pulsujący ból głowy, a następnie cichy głos, który powiedział tylko jedno zadanie:
~To nie jest jeszcze twoja pora, czas wracać na ziemię~
Zakręciło mi się w głowie, chwilę później czułam, że leże na czymś miękkim, słyszałam różne dźwięki: pikanie, szelesty, czyjeś głosy, których nie potrafiłam rozpoznać. I wtedy do moich uszu dotarł ten jeden charakterystyczny odgłos, który sprawił, że ciarki przeszły mi po całym ciele. Zapragnęłam się obudzić i zobaczyć kto jest właścicielem tego cudownego głosu.
Z trudem uniosłam powieki, jasne światło oślepiło mnie, więc ponownie zamknęłam oczy. W ten usłyszałam radosny głos mojej matki:
- Doktorze! Budzi się!
Czyjaś ręka dotknęła mojej prawej dłoni, kolejny już dzisiaj raz poczułam dreszcze, tylko, że tym razem dwa razy silniejsze.
- Maju,słyszysz mnie? Spróbuj otworzyć oczy.
Chciałam to zrobić, ale światło było zbyt rażące, aby moje oczy mogły się do niego dostosować.
- Maju, jeśli mnie słyszysz to uściśnij moją rękę.
To mogłam zrobić. Zacisnęłam palce, nie miałam wiele siły, ale starałam się jak mogłam.
- Dobrze, teraz spróbuj jeszcze raz otworzyć oczy.
Podjęłam kolejną próbę. Tym razem pomieszczenie tonęło w półmroku. Zamrugałam parę razy, a następnie obróciłam głowę w prawo, tam skąd dochodził ten cudowny głos. Zaniemówiłam z wrażenia. Przede mną stał cudowny mężczyzna o pięknych zielonych oczach i karmelowych włosach. Miał lekki zarost co zdecydowanie dodawało mu seksapilu.
- Jak się czujesz?-Spytał.
- Um...chyba dobrze.
Odwrócił się w stronę mojej mamy, która miała łzy w oczach. Przy okazji zabrał swoją rękę, co wyjątkowo mnie zasmuciło.
- Myślę, że ogólny stan pani córki jest dobry. Zrobię wszystkie potrzebne badania. Sugeruję jednak, aby skonsultowała się pani z psychologiem. Na razie pójdę zlecić pielęgniarce, aby podłączyła stosowną kroplówkę. Może pani chwilę porozmawiać z Mają.
Odwrócił się żeby wyjść z mojej sali. Nie odchodź, zostań-pomyślałam. Nagle jego spojrzenie padło na mnie, a ja zrozumiałam, że powiedziałam to na głos.
Jak wam się podoba pierwszy rozdział? Czekam na wasze opinie:*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top