Rozdział 24
Aaron pov.
Leżałem na jakimś nie wygodnym łóżku. A w pokoju można było czuć zapach szpitala. Co sie stało? Nic nie pamiętam. Wszystko mnie boli ale tylko trochę. Naprawdę tylko troszeczkę. Tak tyci tyci.
Otworzyłem oczy. Znajdowałem się w pokoju. Na szczęście moja mate nie jest taka aby wszystko było w kolorach bieli jak jest zazwyczaj w szpitalach. Dlatego pościel była limonkowa w dinozaury. Tak w dinozaury. Dobrze przeczytaliscie. Za to ściany były koloru kremowego z czarnymi dodatkami. Obok łóżka stała mała szafka nocna zrobiona z ciemnego drewna. Muszę przyznać że wszystko że sobą współgrało.
Nahle drzwi się otworzyły a przez nie wszedł jakiś facio.
- Witaj alfo. Jak się alfą czuje. - Zapytał poważnym tonem schylając się. Teraz nawyk Alex przeszedł na mnie.(chodzi mu o to że nie lubi jak ktoś mówi do niego alfo)
- Mów mi po imieniu. Aaron. Po prostu Aaron. - Powiedziałem.
- Dobrze.
- A wracając do twojego pytania. Czuję się dobrze i to nawet bardzo. Przed chwilą mnie Jeszce wyzstko bolało ale juz nie czuje żadnego bólu.
- W takim razie możesz już z tąd iść alf... Znaczy Aaron. - Szybko się poprawił. A mi chcialo się śmiać z jego przerazpnei miny. Ciekawe czemu mnie się tak bal.
- Dziękuję. - Powiedziałem. I gdy jzu wychodziłem szybko sobie Przypomniałem. - A co się stało? Że tu trafiłem.
- Oh nie pamiętasz? - Zapytał zaskoczony. Ja w odpowiedzi jedynie sprzęcznie pokreciłem głową.
- Była wojna. Walczyłeś z tamtym alfą ale nie stety tamten okazał się silniejszy i twoja mate cię tutaj przyniosła ledwo żywego miałeś spore szanse aby sginąc gdyby nie to że Alex przyniosła. Się w samą porę zginołbyś. - Powiedział pewnie.
- Okej. Narka. - Powiedziałem. Poszedłem do naszego pokoju i szybko wybrałem ciuchy. Poszedłem do łazienki wziolem prysznic umyłam zęby i rozczesałam włosy. Założyłem białe bokserki w serduszka.(wiem wiem dziwne ale dostałem od mamy na swieta wiec trzeba nosic bo to wkońcu od mamusi.) a na to ubralem wybrane wcześniej ciuchy.
(Bez botów)
Wyszlem z Łazienki. Zaowazylam Alex. Miała na sobie białą bluzę z czarnym wilkiem i do tego krótkie jeans'owe (tak to się pisze??) spodenki, jej włosy były związane w wysokiego koka to wszystko wyglądało naprawdę pięknie.
- Musisz się tak na mnie gapic? Jestem aż interesująca czy coś? - Zapytała a ja ze strachu odskoxzylem i złapałem się za serce. No co jak co ale tak znienacka to każdy by się przestraszył.
- Chcesz żebym zszedł na zawał? - Zapytalem ją dalej lekko pszestraszony.
- Bo nie za bardzo bo wtedy ja też zgine. - Powiedziała nadal rozbawiona tym że się przestraszyłem.
- Aha. - Bez słowa ruszel w kierunku drzwi ale zatrzymał mnie jej melodyjny głos.
- Właśnie o tym chcę z tobą pogadać. - Ciekawe ck tu jest do ogadywania i o co jej chodzi.
Alex pov.
- Właśnie o tym chcę z tobą porozmawiać.
- O czym? - Zapytał zdezorientowany o letko znudzony.
- O tym że ja mam ci się spowiadac gdzie wychodze, po co, dlaczego i na jak długo.
- J co zwiazku z tym? - Powiedzcie że mogę mu urwać lep na początku fajny a teraz co?
- Kochanie przypominam że przez oznaczenie mogę c ok czytać w myślach.
- Kochanie przypominam że przez to że jestem dziewczyną yną z przepowiedni umiem czytać w myślach. - Powiedziałam przedrzeniajac jego głos. (nie wiem czy w książce było takie coś ze ona już komuś mówiła że umie czytać w myślach albo coś ale jak było to mi napiszcie)
- Słucham? - Zapytał niedowierzjac.
Nie możliwe.
- Wrzystko jest możliwe.
- Wmawiaj sobie dalej.
- Dobra kontynuując. Ja mam ci się spowiadac gdzie, po co, z kim i na jak długo. Za to ty już nie muszisz tak?
Oczywiście że nie muszę. Mate powinna być mi posłuszna i się mnie sluchac a nie robić afery o takie coś to ja rządze w tym związku.
- Dupku nie wobeazaj sobie za dużo. "To ja rządze w tym związku" dobre sobie. Masz coś jeszcze do powiedzenia?
- Nie już skończyłem. Ale dobra wygrałaś. Wychodzę do lasy, pobiegać i pomyśleć nad różnymi rzeczami, sam, na kilka godzin. - Powiedział i wyszedł z pokoju. Ha uległ mi. Wiedziałam że to tak się skonczy.
Aaron pov.
Bieglem przez las w formie wilka i rozmyslalem
Czy ona musi być taka arogancka?
Kiedy zacznę ją kochać?
Kiedy pojedziemy do mojej watahy?
Czy ona mnie kocha?
I dużo innych. Pytań więcej i więcej a odpowiedzi coraz mniej. Zawsze chciałem miec uleglą mate. Więc czemu księżyc zdecydował inaczej? Czy ktoś to wie? No właśnie nie.
Po 5 minutach szybkiego... bardzo szybkiego biegu dotarłem na miejsce. Był to kamień a przed nim rozciągał się widok pięknego morza. Powoli dochodziła 16. Z kad to wiem? Teraz byłem w formie człowieka i patrzalam na sowj zegarek którego nie zdejmuje nigdy. Wiem dotarcie tutaj zajęło mi trochę czasu jeszcze ta kłótnia z Alex. Po prostu masakra. Usiadłem na kamieniu i zacząłem rozmyślać.
Alex pov.
Leżałam na łóżku i... Wsumie ro nic nie robiłam. Nagle słyszę otwiranie drzwi.
- Ej stara przyszłam cię odwiedzić i mam twoją ulubioną karmelową dużą czekoladę, kwaśne żelki, jakieś tam cukierki i jeszcze dużo innych!!!! - Krzyknęła Kira.
- Nigdy nie nauczysz się pukac prawda?
- Nigdy.
- Wh no dobra siadaj i daj mi tą czekoladę. - Powiedziałem zrezygnowana ale i też rozbawiona.
- hahaha siedziałam że się na nią zuciasz.
- Ej jeszcze się nie zucilam.
- No dobra gadaj co tam u ciebie. - Powiedziała zafascynowana i zaciekawiona.
- A no nie wiem czy ci mówiłam ale chyba tak mam jzu prawdziwego mate Aarona alfe nie Pamiętam jakiej watahy. I no co nir kocham go sam sie też przyznał że mnie nie kocha. Więc postanowiliśmy zacząć od przyjaciół. No ale pełnię oczywiście spędziliśmy razem pewnie wiesz co się dzialo. Noi jeszcze przed tym wyznaniem że mnie nie kocha dalam mu się oznaczyć i... To chyba wszystko. Tak wszystko co się działo. A nie wiem czy wiesz ale to ja jestem tą dziewczyną z przpoiwedni wiesz pewnie której.
- No oczywiście że wiem. Jejuz ale się u ciebie działo. U mnie sama nuda. No tylko jedne news. - Zrobiła dramatyczną palze. Ruchem dłoni pokazałam jej aby kontynuowała. - Jestem w ciąży. Ale jak dobrze wiesz nie mam mate więc nie mam pojęcia kto jest ojcem. Ale nie za bardzo się tym przejmuje.
- To dobrze nie ma co się przejmować. A który miesiąc?
- 7 tydzień. - Powiedziała a my zcazelsymy gadać na bardziej blachę tematy. Po chyba 3 godzinach Kira musiała się zbierać. Pożegnaliśmy się a po tym jak ona wyszła z pokoju wszedł Aaron. Wiedziałam teraz ze będę musiała mu się tłumaczyć. Kto to był.
-Uprzedzając twoje pytania. To była mosj przyjaciółka z watahy mojego ojca. Raczej już nie watahy mojego ojca. Była tutaj bo dawno się nie widzilysmy. Może kiedyś cię z nią zapoznam.
- Aha. - Powiedział wziął jakieś ciuchy i poszedł do łazienki. Dobra dziś obejdzie się bez prysznica. Szybko przebrała się w moją piżamke. Ale zanim położyłam się do łóżka, szybko zbiegła na dół i zrobiłam sobei trzy kanapki z szynką. Poszłam na górę zakładając się moimi kanapkami. Ale nie chcąc spać z aaron'em w jednym łóżku zamiast skierować się do mojej sypialni skierowała się do pokoju luny. Zasnęłam bardzo szybko. Byłam zmęczona przez tą całą kłótnie i Jeszce przyszła Kira. Dlatego już po minucie spałam jak zabita.
Aaron pov.
W łazience spędziłem chyba godzinę. A tylko dlatego że dopiero po takim czasie zmylem z siebie pot. Zignorowalem ją tak nadal jestem na nią wkurzony. Ubrałam bokserki a na to koszulkę. Zbliżała się zima więc no. Tak wiem wiem jest jesień a nie trzeba nosić kurtek ani nic. No nie moja wina że ta jesien jest taka dziwnie ciepła. Albo to mzoe dlatego że jstemw wilkolakiem? Nie wiem. Wyszedlem z łazienki z łazienki. W pokoju nie było Alex. Nie przejmoealem się tym. Nadkl byłem na nią wściekły. Więc nri zważając na nic położyłem się do łóżka. Zasnąłem dopiero po godzinie. Nri wiem czemu nie mogłem zasnąć. Ale ważne że wogóle zasnąłem.
*****************************************
Kolejny rozdzila cieszycie się? Ja bardzo.
Prosze drugi rozdział.
Słów = 1294
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top