Rozdział XXI - Eris

14 czerwca

Dzień po moich osiemnastych urodzinach nie czułem się, dużo bardziej dorosło. Nadal byłem tym samym omegą, mimo iż już według wszystkich możliwych tradycji i przekonań byłem dorosły. Byłem też na dobrej drodze do zaczęcia dorosłego życia, bo przecież mam partnera, który niedługo oficjalnie będzie mój. A później już w teorii wszystko ma się toczyć, jak matka natura nakazała. Stabilizacja, rodzina i w moim konkretnym przypadku przejęcie obowiązków Luny, gdy tylko Daren zostanie oficjalnie mianowany Alfą tego nieco przestarzałego stada. Taki jest plan.

A jako dojrzała omega myślę, że mogę już z większą dozą pewności powiedzieć, że jestem na to wszystko gotowy. Oczywiście byłoby dobrze, żeby nie toczyło się to zbyt szybko, ale jeśli coś się stanie, to przyjmę to na klatę. Jednak prawdą jest to, że ta magiczna granica osiemnastu wiosen nic w moim życiu nie zmieniła. Tak naprawdę na dorosłe życie byłem już gotowy od jakiegoś czasu.

Oczywiście nie chciałabym już być matką z czwórką szczeniaków, ale gdybym był w nie planowanej ciąży, to bym sobie z tą odpowiedzialnością poradził. A przynajmniej wierzę, że bym sobie poradził. Tak więc to, że oficjalnie mam osiemnaście wiosen to nic wielkiego. Za to wczorajsza noc zmieniła już sporo. A konkretniej to, co się wydarzyło między mną a Darenem.

Wziąłbym to wszystko za sen. Za bardzo nieprzyzwoity sen wywołany zbliżającą się pełnią. W końcu... nie jeden podobny sen miałam. Jednak to na pewno nie był sen. Nie mam co do tego wątpliwości. Po pierwsze, dlatego że sny w porównaniu do tego były... mdłe. A po drugie wciąż czuję fizyczne konsekwencje, tego, co się stało. Pomijając to, że obudziłem się obolały, to pierwsze co musiałem zrobić z rana, to się jak najszybciej umyć. I ubrać. Po tym wróciłem do łóżka, bo Daren wciąż sobie twardo spał. On chyba nie przeżywał zbytnio tego, co się stało. Ja tymczasem... Cóż... To było... Coś.

Próbowałem ułożyć się na łóżku i ostatecznie okryłem się kołdrą i położyłem na brzuchu. Czułem się nieco... Sponiewierany. Daren nie ma w sobie zbyt wiele delikatności. W zasadzie to kontroluje swoją siłę dość dobrze. Prawdopodobnie moje drobne ramiona byłyby już dawno połamane, gdyby nie to, że powstrzymuje się przed użyciem całej siły. Niemniej jest na tyle silny, że nawet gdy próbuje mnie lekko złapać, jest to dość silny uścisk. Nie mogę jednak powiedzieć, że jest brutalny. Owszem jest nieco szorstki... Ale potraktował mnie dobrze. Miał na uwadze mój komfort. I jakby nie patrzeć... Uprzedzał. Co prawda wtedy nie do końca wiedziałem, o co mu chodzi i czy trochę nie przesadza. Tak więc to moja wina, że mu nie wierzyłem.

Prawdopodobnie mogłem się spodziewać, że skoro Daren jest z natury wysoki i dobrze zbudowany to całe jego ciało takie jest. A i ja nie należę do największych omeg. Niemniej... Było to zaskoczenie. I... Nowe doświadczenie. Nie był to mój pierwszy raz. Robiłem to Virionem dość często. Jednak to było zupełnie inne. Jeszcze nie widziałem, do jakiego stopnia to lubię. Na pewno było przyjemnie, choć nieco mniej... czule. Ale chyba mi to nie przeszkadza. Zwłaszcza że takie rzeczy można nieco zmienić.

Chciałem to zrobić z Darenem od dłuższego czasu i nie żałuję, że to się stało. Jest wręcz przeciwnie. Wciąż czuję odrobinę ekscytacji, na myśl o tym, co się stało. Ja i mój alfa w końcu zrobiliśmy kolejny duży krok do przodu. Choć... Trudno powiedzieć jak Daren zareaguje, gdy się obudzi.

Zerknąłem w jego stronę, by sprawdzić, czy na pewno jeszcze śpi i wilk we mnie wydał bezgłośny krzyk przerażenia, gdy zobaczyłem, że jednak nie śpi. Alfa leżał i spokojnie wybudzał się do końca. Wyczuł, że się poruszyłem, więc spojrzał na mnie i uniósł lekko brew, widząc moją minę. Możliwe, że nieco spanikowałem, ale nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. To było dla mnie za wcześnie.

Alfa ewidentnie domyślił się już, że targają mną różne emocje. Nie odzywał się bowiem. A może po prostu nie miał nic do powiedzenia. Jest dość oszczędny w słowach i nie mówi, póki nie ma czegoś konkretnego do powiedzenia. Dla Darena nie istniało też coś takiego jak niezręczna cisza. Cisza była w jego mniemaniu z zasady dobra. Dla mnie jednak była zdecydowanie niezręczna. Przynajmniej w tym wypadku.

- Ym... Wyspałeś się?

- Spałem wyjątkowo dobrze.

- To... To dobrze.

- Czy z twoim ciałem wszystko w porządku?

- Em... Tak.

- Odczuwasz ból?

- Ym... Właściwie to już nie.

- Rozumiem. Z czasem będzie lepiej.

- ... Z czasem... No tak. Z czasem.

- Jeśli dobrze się czujesz, przygotuj dom na przyjście twojej rodziny. Zapowiadali się. Mam też przeczucie, że przyjdą wcześniej, niż się zapowiedzieli.

Daren wstał i tak po prostu zaczął się ubierać. Nie do końca wiedziałem jak na to wszystko zareagować. Uznałem, że chyba trzeba zacząć od najbardziej nurtującego pytania.

- A ty? Gdzieś się wybierasz?

- Zrobię krzesła.

- Krzesła.

- Tak. Naszło mnie na pracę w drewnie.

- Och.

Daren nieczęsto poświęcał czas na swoje hobby. Już jakiś czas temu zauważyłem, że robi to tylko wtedy gdy ma dobry humor. Gdy jest zły, woli ścinać drzewa lub je rąbać. Za to rzeźbieniem zajmuje się, gdy jest... Chyba można uznać, że szczęśliwy. Dlatego mnie to zaskoczyło. Nieczęsto jest w dobrym nastroju. Dlatego go nie zatrzymywałem. Przyglądałem się, jak się przebiera, po czym wychodzi i zostawia mnie samego.

Gdy usłyszałem, jak zamykają się frontowe drzwi, wstałem i postanowiłem zacząć dzień. Ubrałem się, uczesałem i wziąłem do pracy. Moja rodzina rzeczywiście zapowiedziała, że dziś nas odwiedzi. Mówili, że będzie to bliżej wieczora, ale Daren ma rację. Nie ma co im wierzyć.

Mama i Nova chcieli ze mną porozmawiać o ceremonii. O moim stroju, o dekoracjach, o stroju Darena i o swoich. W końcu mama będzie stał u mojego boku, więc nie chce wyglądać ani zbyt strojnie, ani zbyt ubogo. Nova natomiast pewnie nie będzie chciał zbytnio się wyróżniać, by nie odciągać ode mnie uwagi. Wie, że przyciąga spojrzenia tym, jak wygląda. Północne wilki nie widziały zbyt wielu osób takich jak on. Strój z jego stron jeszcze bardziej podkreśliłby jego inność. Dlatego zaproponował, że założy coś bardziej typowego dla tutejszych wilków. Wszystko jednak jeszcze trzeba było ustalić.

To miał być jeden z najważniejszych dni w moim życiu. Wiem, że nie będzie idealny, ale chciałbym by był jak najbliżej ideału jak to możliwe. A do tego potrzebowałem pomocy przyjaciół i rodziny. A przede wszystkim ich obecności. Najpierw musiałem jednak ich porządnie przywitać. W końcu ostatnio mnie zaskoczyli i nie powitałem ich, jak należy. Tym razem będzie czysto. Perfekcyjnie czysto. Przygotuję też obiad oraz coś słodkiego.

Niedługo po tym, jak wziąłem się do pracy, zorientowałam się, że być może przeceniłem swoje ciało i czułem jeszcze pewien dyskomfort. Nie przeszkadzało mi to zbytnio w pracy. Miałem jednak nadzieję, że przejdzie całkowicie do czasu przyjazdu mojej rodziny. Co prawda wiedzą, że miałem już partnera i raczej są świadomi, że ja i Daren prędzej czy później będziemy ze sobą sypiać, o ile już tego nie robimy. Niemniej nie jestem jeszcze gotowy na to, by skonfrontować się z moją rodziną. Nie lubią Darena. Dalej jest dla nich kimś, kto prawdopodobnie zniszczy mi życie. Nie wiem, czy chcę, by wiedzieli, że sypiam z wrogiem. Poza tym... To po prostu niezręczne.

Oczywiście prędzej czy później porozmawiam o tym z Novą. Nova jest... obeznany w tych kwestiach. Może coś mi podpowie. Poza tym wątpię, by w najbliższym czasie miało się to powtórzyć. Daren nie jest zbyt czułą i namiętną osobą. To, co się wydarzyło, było zaskakujące i dość... Namiętne. Jednak był to tylko poryw uczuć. Daren sam przyznał, że nie ma zbyt wielkich potrzeb w tym aspekcie. Co prawda zbliża się pełnia, która często tego typu pragnienia wzmacnia. Przynajmniej w moim przypadku często tak jest. Myślę jednak, że próby uwodzenia Darena tak szybko po ostatnich wydarzeniach będą bezowocne. Mógłbym spróbować. Ale pewnie stwierdzi, że jestem irytujący i każe mi iść spać. Nie spodziewam się po nim niczego innego. Choć ostatnio robi wiele nieprzewidywalnych rzeczy. Więc kto wie. Może mnie zaskoczy. Aby nie w ten negatywny sposób. Nie chcę, by znów unikał mnie w lesie. Mam nadzieję, że to już się nie powtórzy. I że ja też nie będę miał powodów, by unikać go w lesie.

Podczas sprzątania zrobiłem sobie krótką przerwę na wyglądanie przez okno. Oczywiście nie podziwiałem przyrody a pracującego Darena. Doceniam cieplejsze dni między innymi przez to, że Daren nosi bardziej zwiewne i cienkie koszule. Jest to przyjemny dla oka widok. Ponadto wyglądał bardzo pociągająco podczas pracy. Gdy się skupia, marszczy brwi, ale nie w ten sam sposób, w jaki robi to, gdy się na mnie denerwuje. Ponadto jego dłonie wydają się takie wprawne, gdy rzeźbi. Cóż... Właściwie to... Jego dłonie są bardzo wprawne. W... Wielu rzeczach.

Daren może i jest nieco nieobyty, ale wbrew pozorom... Jest dobrym kochankiem. Brak mu delikatności, ale nie jest kimś, kto czerpałby jednostronną przyjemność ze zbliżenia. Raczej... skupia się na tym, by druga strona była usatysfakcjonowana. To mnie zaskoczyło. Myślałem, że to ten typ alfy, który dba tylko o własną przyjemność i nie ma dla niego znaczenia czy jego partner lub partnerka czuje z tego cokolwiek pozytywnego. Niektórzy nawet nie martwią się o to, czy ich partnerzy czują ból. Daren... Cóż... Wbrew swojej dzikiej naturze bardzo stara się być łagodnym. A ta odrobina dzikości jest nawet... interesująca. W zasadzie nie mam na co narzekać w tych sprawach. Choć chyba chciałbym, by działo się to... Częściej.

Jestem tu dość długo. A to był nasz pierwszy raz. Więc... Więcej niż raz na rok byłoby miło. Może nawet... Raz w tygodniu. Albo, chociaż co pełnię. To byłby dobry układ. W miarę satysfakcjonujący. Zawsze mogę też od czasu do czasu spróbować go uwieść. Do tej pory nie szło mi zbyt dobrze... Ale jak już we mnie zasmakował, to może będzie miał większą ochotę. Zwłaszcza że tym razem to on wyszedł z inicjatywą. To on mnie chciał. Czyli czuje do mnie pewien pociąg. A więc może teraz moje uwodzicielskie techniki będą na niego działać. Zwłaszcza że nie wykorzystałem jeszcze wszystkich.

A po naszej ceremonii... Daren będzie musiał mnie oznaczyć. Czyli na pewno zrobimy to znów w przyszłym miesiącu. W końcu wtedy przypada moja ruja. A później... czy będziemy to robić w trakcie mojej ruji? Daren chyba jeszcze nie chce mieć dzieci, więc będzie chciał uniknąć mojej ciąży. Ale przecież wystarczy napar. Działa dość dobrze. A ruje na pewno będą łatwiejsze do przetrwania, jeśli Daren będzie ze mną i mi nieco ulży. Oczywiście napar nie jest niezawodny. Moja siostra jest tego dowodem. Będę jednak próbować namówić Darena do wyświadczenia mi tej przysługi. A kto wie, może sam będzie chciał. W końcu bycie razem podczas rui to zupełnie inne doświadczenie. Tak słyszałem.

Jednak teraz jeszcze nie mam co się o to martwić. Muszę skupić się na ceremonii. A chwilowo na przyjeździe mojej rodziny. W końcu wszystko ma być doskonałe. A przynajmniej znośne. A jeśli moja rodzina zabije mojego wybranka, to wszystko szlak strzeli. Więc muszę sprawić, by w końcu zaczęli się znosić. Nie lubić. To chyba niemożliwe, ale znosić. Nie mam już czasu na szukanie drugiego alfy. Dlatego na wszelki wypadek przed ich przybyciem wezmę jeszcze długą kąpiel.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top