Rozdział XL - Eris

13 czerwca

Nie wiem, jak mój brat to zrobił, ale udało mu się na jakiś czas uratować sytuację i sprowadzić rozmowę na temat tego, jak niezwykłym miejscem jest Wschód. Nie dawał nikomu dojść do słowa i opowiadał o owocach, przyprawach, dziwnych zwierzętach i ludzkich miastach wybudowanych z piaskowca. Słowa Novy jednak zdecydowanie nie zostały zapomniane. Agnes wyglądała, jakby miała wydrapać mojemu przyjacielowi oczy. A jednocześnie uśmiechała się i chyba próbowałaś udawać, że jej to nie ruszyło.

Swoją drogą to dość ciekawe. Nova poruszył intrygującą kwestię. Co prawda Grant ma już czwórkę synów. W dodatku same alfy. Nie ma powodu my po raz kolejny zostawać ojcem. Jednak wziął sobie nową omegę. Większość alf w takiej sytuacji płodzi chociaż jedno dziecko, by rodzina tej omegi była zadowolona z tego, że ich krew przeszła na kolejne pokolenie. No i większość omegi pragnie dziecka. Nie każdemu odpowiada opiekowanie się jedynie tymi adoptowanymi. Wiem już, że Agnes jest drugą partnerką Granta, ale nie mam pojęcia, jak do tego właściwie doszło. W każdym razie Agnes chyba nie do końca pasuje obecna sytuacja.

W sumie... Wychowuje cudze dzieci. O ile w ogóle je wychowuje. Nie wiem, ile lat jest z Alfą. Nie ma własnych dzieci. I w sumie... Nie lubi mnie z jakiegoś powodu. Dlaczego mnie nie lubi? Daren nie jest jej synem, więc co ją obchodzi, z kim będzie w związku. No, chyba że jednak czuje do niego jakieś matczyne uczucia. Sam nie wiem. Mógłbym zapytać Collę, jak wygląda sytuacja, ale było mi trochę głupio. To tak jakbym plotkował na ich temat. A nie chcę wyjść na jakiegoś wścibskiego. Tylko że najwyraźniej sporo tracę na swoim braku wiedzy. Następnym razem chyba jednak to zrobię. Jestem zbyt ciekaw. Poza tym... To ma być moja rodzina. Ta myśl jest straszna. Ale może stać się prawdą. Wypadałoby wiedzieć, co jest z nimi wszystkimi nie tak.

Na razie jednak rozmowa znów weszła na przyzwoite tony. Raul zapytał o handel na Wschodzie więc o temat dość bezpieczny. No i Sira mógł dość dużo na ten temat powiedzieć, przez co nikt inny nie mógł się wtrącić. Zerknąłem na Nove, ale on spokojnie sobie jadł i pił. Co prawda widziałem w jego postawie lekkie spięcie. Był pewnie wkurzony. W ten charakterystyczny dla niego sposób.

Nova rzadko denerwuje się tak, że traci kontrolę. Właściwie im bardziej jest zdenerwowany, tym bardziej konfliktowy się staje. Ale jest w tym wszystkim spokojny i opanowany. Jest trochę przeciwieństwem Darena, który jak się wkurzy, to warczy i trzaska drzwiami. Nova ma po prostu wtedy ostrzejszy język i nie odpuszcza.

To trochę straszne. Nie chciałbym mieć go za wroga. To w sumie dość... ironiczne. Gdy go pierwszy raz zobaczyłem, myślałem, że go nie polubię. Był taki pewny siebie. A ja trochę... Chyba byłem zazdrosny. O Sirę. Jak tak sobie nad tym pomyślę, to chyba trochę nie podobało mi się, że mój brat znalazł kogoś, kto będzie dla niego równie ważny co ja. Jednak Nova nie zajął mojego miejsca. Jest moim przyjacielem. I nie czuję, by zepchnął mnie na dalszy plan. Jestem pewny, że przyjechał tu z własnej inicjatywy. By mnie odwiedzić. I by sprawdzić, czy wszystko u mnie dobrze. Nawet teraz odezwał się tylko dlatego, że wiedział, iż słowa Agnes krzywdzą mojego brata, ale i mnie. Mówiłam mu o tym, jakie obowiązki ma omega w związku. Za rok ja mam być taką omegą.

Nova chyba wyczuł, że na niego spoglądam, bo spojrzał na mnie i nasze oczy się spotkały. Uśmiechnął się delikatnie. To dodało mi otuchy. Sira dalej tłumaczył, jak wygląda system karawan na Wschodzie i jakoś się to toczyło. Ja tymczasem, jako że nie miałem nic lepszego do roboty, udawałem, że coś tam jeszcze jem i przyglądałem się reszcie.

Raul albo był genialnym aktorem, albo naprawdę szczerze go to interesowało. W to drugie ciężko mi było uwierzyć. Daren był chyba gdzieś indziej myślami. W każdym razie przeżuwał w takim skupieniu, że nie zdziwiłbym się, gdyby nawet nie czuł smaku potrawy. Linadel głównie słuchał, ale co jakiś czas starał się wtrącić, by podtrzymać rozmowę. Grant niby słuchał, ale nie chciał tutaj być. Agnes chyba dalej w swojej głowie roztrząsała, jak to jej nie obrażono. Lester...

Lester gapił się na Nove. I to tak... Naprawdę się gapił. Nova chyba zdawał sobie z tego sprawę. Po prostu to ignorował. Z jednej strony rozumiem zainteresowanie moim przyjacielem. Nova jest bardzo atrakcyjny. I... Wyróżnia się. Zwłaszcza tutaj na dalekiej północy. Jest chyba pierwszym wilkołakiem ze Wschodu, który tak daleko zawędrował.

Już wcześniej zwróciłem uwagę, że Nova robi tu... No cóż... Spore wrażenie. Poza tym, że się na niego gapili, to jeszcze szeptali coś do siebie niezbyt dyskretnie. Colla, gdy pierwszy raz zobaczył Nove, przez jakiś czas wydawał się mocno zdezorientowany. Po części rozumiem. Wszyscy tutaj mają jasne karnacje. Mój tata odwiedzał kiedyś daleką północ, ale on nie ma nawet w połowie tak ciemnej karnacji, jak Nova. Tak samo Linadel. W Dodatku ubrania i włosy Novy też były zupełnie inne i obce. Wilkołaki ze Wschodu nie handlują z daleką północą. A przynajmniej nie bezpośrednio. Więc większość mieszkańców wschodu po raz pierwszy zobaczyła osobę o skórze w kolorze tak ciemnego brązu. W pewnym sensie rysy twarzy Novy też były wyjątkowe. Duże usta, kształt nosa czy czarne oczy. Zachowanie najmłodszego z synów Granta nie było niezwykłe. Jednak nadal bardzo niegrzeczne. Nova jednak to ignorował, więc uznałem, że ja też powinienem. Być może był to błąd.

Nie znam jeszcze zbyt dobrze Lestera. Odezwał się do mnie raz i nie zostawił zbyt dobrego wrażenia. Myślałem jednak, że może nie jest aż tak zły. Myliłem się. Za bardzo wierzę w alfy. Może moi bracia nieco zakrzywiają mi rzeczywistość.

- Wszyscy na Wschodzie są tacy ciemni?

Jak można się było spodziewać, zapanowała chwila ciszy. Sira przerwał wyjaśnianie budowy Wschodnich wozów kupieckich i przez chwilę zastanawiał się, o co chodzi. Cóż... To nie było... Nie było aż tak beznadziejne pytanie. Sira chyba pomyślał tak samo, bo po chwili wahania odpowiedział raczej normlanie. Choć odrobinę jakby tłumaczył coś dziecku.

- Em... Nie. Właściwe Wschód ma bardzo... Żyją tam bardzo różne osoby. Owszem sporo osób ma tam ciemną skórę. Tak jak Nova. Są też osoby, których kolor skóry jest czymś pomiędzy. Czyli na przykład tacy jak Linadel. Jednak są też ludzie tacy jak my i jest ich dość sporo. Jest taki region, gdzie większość osób ma bardzo jasne włosy i skórę. A jako że na Wschodzie istnieje wiele plemion, które się między sobą mieszają, można w jednym miejscu spotkać ludzi o najróżniejszych cechach. To najbardziej zróżnicowane pod tym względem państwo. Jednak z tego, co wiem, to głównie na Wschodzie można spotkać osoby z tak ciemnym kolorem skóry, jak u mojego partnera.

- ... Wygląda śmiesznie.

Sira jest... miły. Jest bardzo... Bardzo cierpliwy. Właściwie trudno go zdenerwować, bo większość rzeczy potrafi obrócić w żart. Bardzo dobrze idzie mu łagodzenie konfliktów i nieprzyjemnych sytuacji. Sira ma jednak pewne słabości. I o ile jest cierpliwy, to są osoby, które potrafią doprowadzić go do limitu... A wtedy już nie jest tak przyjemnie. To trudne. Jednak mam wrażenie, że Lester może to zrobić. Na razie Sira tylko zamrugał z lekkim niedowierzaniem i kontynuował na spokojnie.

- To... Nie jestem pewien co w tym śmiesznego. A lubię żarty. Możesz... Doprecyzować?

Młody alfa wzruszył lekko ramionami zupełnie nieświadomy lub obojętny na zmianę nastawienia Siry.

- Wygląda dziwnie. Nie jest brzydki. W sumie rozumiem, czemu go sobie wziąłeś. Jest dość ładny. Ma szerokie biodra. Całkiem atrakcyjny. Ale nie chciałbym mieć z tym dzieci.

- ... Przepraszam co takiego?

- Wstydziłbym się z takim pokazać. Wygląda, jakby cały dzień wykopywał węgiel, tylko jego się nie da tego umyć. Bo się nie da?

- ... Czy ty... Że co?

- Bo ma niezłe ciało... Ładne nogi. Ale sam nie wiem. Jakby był brudny. Ale jest twój, więc go dotykasz. Zakładam więc, że ci to nie przeszkadza. Ja sam nie wiem... Jak go znaleźć w nocy w łóżku? W sumie nie musisz go nigdzie zabierać. Możesz go trzymać w domu. Podobno Wschodnie omegi dobrze sobie radzą w sypialni.

- Mam wrażenie... Że nie powinieneś wyrażać swoich opinii. Zwłaszcza gdy nikt cię o nie nie pyta.

Sira był zły. Nie. On był wściekły. Znam mojego brata. Linadel zresztą też i był tak samo świadom tego, w jakim stanie jest teraz Sira. Niewiele dzieliło mojego brata od uwolnienia wilka i rzucenia się na drugą stronę stołu. Raul chyba też to zauważył, bo postanowił się wtrącić.

- Lester jest w tym wieku, że czuje nieodpartą potrzebę powiedzenia na głos wszystkiego, co przyjdzie mu do głowy. Na pewno nie chciał obrazić twojego partnera. Musisz wybaczyć mu jego ignorancję... W końcu jesteśmy tu by uczcić urodziny twojego brata. Nie wypada psuć atmosfery.

Sira zacisnął szczękę tak mocno, że bałem się o jego zęby. Wydawał się jednak kontrolować i chyba był gotowy odpuścić. Lester jednak nie wyglądał na skruszonego. Nie uważał, by zrobił coś złego. Tymczasem gdyby nie jego brat pewnie dostałby w twarz. Chciałem wrócić do udawania, że jem, ale wtedy spadł grom.

- Czy to prawda, że samice na Wschodzie dają każdemu?

Byłem w stanie dostrzec moment, w którym oczy Siry stają się wilcze. Jeszcze tylko sekunda i by się na niego rzucił. Powstrzymał go tylko głos Novy. Zupełnie spokojny. Niewzruszony. Lekko znudzony.

- Nie... Tobie by żadna nie dała.

To nie moja wina, że się zaśmiałem. Natychmiast przestałem. Jednak... Zaśmiałem się. Lester chyba się... zawstydził. Chociaż to chyba złe słowo. Poczuł się upokorzony. Ktoś właśnie podważył jego męskość... a ktoś inny go wyśmiał. Pewnie dlatego szatyn posłał wściekłe spojrzenie mi, a nie Novie. Nieco zaskoczyło mnie, że tak łatwo stracił kontrolę. To przecież nie było nic takiego. Nova tylko mu się odgryzł. I to dość delikatnie jak na niego. A jednak spojrzał na mnie wilczymi oczami i z wyraźną groźbą.

Nie przestraszyłem się. Bardziej mnie to zaskoczyło, bo nie spodziewałem się, że to parsknięcie, które mi się wyrwało, wywoła w nim taką wściekłość. Odruchowo odchyliłem się nieco do tyłu, bo tak kazał mi instynkt. Poczułem, jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu. Na początku nie zwróciłem na to uwagi, bo byłem pewien, że to Sira. Dopiero po chwili zauważyłem, że to nie mój brat. Był zbyt zajęty próbami powstrzymania złości, w których chyba pomagał mu Nova.

Zerknąłem na dużą dłoń na moim ramieniu a później na Darena. On był jednak skupiony na swoim bracie. I był chyba... Zły. I to tak naprawdę wkurzony. Przyznam, że to było dość... imponujące. Gdyby Lester był w wilczej formie, powiedziałabym, że podkulił ogon. Chyba przez sekundę czy dwie nawet próbował walczyć z Darenem o dominację, ale nie miał szans. Spuścił wzrok i nagle stał się taki... malutki. Daren jeszcze przez chwilę patrzył na niego... Czy może raczej wilk Darena to robił. Gdy upewnił się, że brat zna swoje miejsce, jak gdyby nic zabrał swoją dłoń z mojego ramienia i napił się wody.

To było dość... Interesujące. Poza tym... Grant nic nie zrobił. Nie zareagował. Właściwie ignorował, to co tu zaszło i spokojnie jadł. Agnes wydawała się nieco poruszona. W końcu zadziało się dość... Dużo. Tymczasem Alfa nie zrobił nic, by przywołać do porządku swojego syna. Daren musiał to zrobić. Zrobił to. Trochę mnie to zaskoczyło. Daren zazwyczaj nie lubi się wtrącać. I z tego, co wiem, nie ma zbyt dobrego zdania o Novie. Jednak stanął w jego obronie. No bo usadził Lestera na miejscu. Młody alfa nie tylko się w końcu przymknął, ale i nawet nie patrzył na nikogo.

Chociaż... Podejrzewam, że Daren zrobił to tylko dlatego, że ta kłótnia go zirytowała, a on chciał tylko zjeść w spokoju. Tak. To do niego pasuje.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top