Rozdział CL - Len

17 maja

Rai nie wyglądał zbyt pewnie. Ja też nie czułem się jakoś bardzo pewny siebie. W końcu nie mieliśmy w ogóle powodów, by uwierzyć, że to zadziała. A ja nawet nie wiem jak się do tego zabrać.

Jest noc. Księżyc w pełni świeci jasno. Czuję tą jego specyficzną moc. Czuję, jak działa na moją wilczą część. Jednak tutaj nie chodzi o mnie. Tylko o Raia. Małego, biednego Raia, którego wilcza część została stłamszona i gdzieś głęboko ukryta. Muszę ją wyciągnąć. Ale... Jak właściwie mam to zrobić?

Rai już trochę zapoznał się z lasem. Zaczyna czuć się tu swobodnie. Siedzimy oświetleni przez księżyc i czekamy, aż Rai coś poczuje, ale nic się nie dzieje. Wątpię, by to się miało zmienić. Więc zaraz będę musiał spróbować czegoś innego. Muszę pomyśleć. Jest na pewno jakiś sposób.

- Rai potrzebujesz czegoś? Wody? Jedzenia?
Jesteś może zmęczony?

- Nie. Wszystko jest dobrze. Niczego nie potrzebuję.

- A jak się czujesz?

- Ja... Nie wiem. Jest chyba normalnie. Chociaż...

- Tak? Coś jest inaczej? Coś się dzieje?

- Po prostu... Trochę jakby... Czuję się lepiej. Mniej się boję.

- Rozumiem. To dobrze. Może... Może powinniśmy spróbować. No wiesz, może spróbuj się przemienić.

- Ale ja naprawdę nie wiem jak.

- Spokojnie. Może... Może spróbuję ci to wytłumaczyć.

- Dobrze. Ale nie wiem, czy zrozumiem. Pan Dyara już próbował. On też nie potrafił się kiedyś zmieniać, ale raz mu się udało. Pan Nasir też próbował mi pokazać. Nova pokazywał mi już wcześniej. Nigdy nie mogłem tego robić. Nie wiem dlaczego.

- Spokojnie. Jakoś to rozgryziemy. No to... Usiądź sobie wygodnie.

Rai chyba nie do końca wiedział, co w tych okolicznościach oznacza wygodnie. Objął rękoma kolana i w ten sposób skulił się jeszcze bardziej. Siedzieliśmy sobie na trawie w otoczeniu jedynie przyrody. Tutejsze drzewa są tak stare, że pamiętają chyba jeszcze czasy, jak byliśmy bardziej wilkami niż istotami ludzkimi. Pewnie one mogłyby powiedzieć Raiowi więcej na temat wilków niż ja. Gdyby tylko potrafiły mówić.

- Widzisz Rai, każdy wilkołak ma w sobie tę wilczą część. Nawet pan Dyara, mimo że jest wilkołakiem tylko w połowie. To jest dla nas coś naturalnego i to właśnie to odróżnia nas od ludzi. Tylko to nie tak, że nasz wilk to coś innego, jakaś oddzielna istota, która żyje w naszym ciele. Jakaś... Druga osobowość. Lub coś takiego. Nie. Wilk to my. To po prostu... inna część naszej osobowości. Po prostu jest od nas nieco odcięta. I to dlatego, że nauczyliśmy się trzymać ją w ryzach. Kiedyś wilkołaki dzieliły swoją ludzką i wilczą część po równo. Bywało nawet, że wilcza część była silniejsza. A to sprawiało, że w pewien sposób byliśmy słabsi. Bardziej zwierzęcy. A więc... Działaliśmy głównie pod wpływem instynktu. A to bywało zgubne. Więc zaczęliśmy opierać się na ludzkiej części, ale nigdy nie wyparliśmy tej wilczej. Ona jest w nas i jest ważną częścią nas. Często jej słuchamy, bo... To jest to, czego brakuje naszej ludzkiej części. Ludzka część jest... Na swój sposób mądrzejsza. Ale wilcza jest silniejsza. Dlatego tak dobrze się uzupełniają. Ludzka część czasem bywa zwodnicza, bo jednak kieruje nas rozumem, a my przecież mamy też instynkt i czasem to jego lepiej posłuchać. Więc... Wilk to po prostu inna strona tej samej monety. To nadal ty tylko to jest ta część siebie, której nie pokazujesz na co dzień. Na przykład... Nie jesteś zaborczą osobą, bo wiesz, że to złe i nierozsądne, ale twój wilk mimo wszystko jest terytorialny. Dlatego trzymasz go w ryzach. Ale kto wie, może ta terytorialność przyda się, gdy będziesz musiał chronić swoich bliskich. Dlatego grunt to by żyć z wilkiem harmonii. By wiedzieć, kiedy oddać mu stery i do jakiego stopnia, a kiedy zamknąć go głęboko w sobie. Możemy to kontrolować i w ten sposób korzystać z najlepszych cech obu naszych aspektów. Więc to nie tak, że wilk to jakieś coś, co siedzi w tobie. To ty. To taka wewnętrzna siła w tobie. I nawet jeśli nie przepadasz za tą stronę, to musisz ją zaakceptować, bo jeśli tego nie robisz, to znaczy, że nie akceptujesz siebie. A tymczasem należy znać swoje mocne strony i swoje słabości. W przypadku ludzkiego, jak i wilczego aspektu. Czy na razie rozumiesz mniej więcej, o co mi chodzi?

- Ja... Chyba tak. Mniej więcej. Ale... Jak wygląda ten wilk? Znaczy... Bo ja... Nie mam go. Albo nie czuję.

- Hymmm... Pewnie dlatego, że nie byłeś wychowywany w stadzie, gdzie uczymy się od innych wilkołaków o tym, jak być wilkołakiem. Bardzo możliwe, że... Może słyszałeś swojego wilka, ale nie wiedziałeś, że to on. I może za bardzo się od niego odciąłeś i zrobiłeś to świadomie, bo... Może on nie był najlepszym doradcą w twojej sytuacji. Byłeś więziony. Raniony. Pozbawiony wolności. A wilk pragnie wolności. Pragnie kontaktu z innymi takimi jak on. Wilk pragnie... Pragnie twojego dobra. Wilk nie był w stanie znieść w ciszy tego, co cię spotkało, więc odciąłeś się od niego, byście się wzajemnie nie ranili. W końcu... Radziłeś sobie, będąc posłusznym. W ten sposób po prostu o siebie dbałeś. To był twój sposób na zapewnienie sobie bezpieczeństwa. Twój wilk raczej by tego nie zaakceptował. Może kazał ci się sprzeciwiać, a twoja ludzka część wiedziała, że wtedy będzie tylko gorzej. Więc pewnie ten wewnętrzny konflikt sprawił, że wilk ukrył się bardzo głęboko.

- To... Mogło tak być. Nie pamiętam, ale... Może.

- Byłeś mały, gdy to zaczęło się dziać. Pewnie robiłeś to już od wczesnych lat. Dlatego nie pamiętasz.

- Może... Tak... To może być to.

- Dlatego spróbujemy troszkę wyciągnąć z twojego wilka z ukrycia. Jeśli się nie uda, to nie ma co się martwić, bo będziemy próbować do skutku.

- Dobrze.

- No to... Może teraz spróbuję ci wytłumaczyć, jak na przykład ja porozumiewam się ze swoim wilkiem. To dla mnie bardzo naturalne więc trochę trudno to wytłumacz, bo to tak jakbym miał wytłumaczyć, jak oddycham. Ja... Po prostu to robię. Ale spróbuję. Więc... To tak jakbyś mówił do siebie w myślach. Jakbyś... Jakbyś słuchał sumienia, tylko wiesz, że to nie sumienie a coś jeszcze innego. Inny rodzaj wewnętrznego głosu. Mówi ci na przykład... Że masz kogoś chronić. Masz takie poczucie, że musisz tę osobę chronić. Coś cię do tego po prostu nakłania. Ale gdy jesteś świadomy, że to twój wilk to możesz to zignorować lub jakoś inaczej to załatwić. Więc to dość... Specyficzne. Nie da się tego jakoś wymusić. Ciało, umysł i serce wiedzą jak postępować, bo wilk to tylko kolejna część twojej osoby.

- Ale ja nie mam takiego głosu.

- Na pewno masz. Tylko pewnie nie rozpoznajesz w tym swojej wilczej części.

- To skąd mam wiedzieć, że to moja wilcza część?

- Hmm... Może spróbujmy wywołać uczucia, które są typowo wilcze. Coś, co będzie jednoznacznie wywołane przez wilka. Zazwyczaj takie emocje to... Złość. Może... Zazdrość. Hmmm... Też... W sumie... Pożądanie. Po prostu, gdy czujemy takie rzeczy, zazwyczaj nasza wilcza część też to czuje tylko mocniej. I wtedy mamy wybór czy damy się ponieść tej wilczej części emocji, czy zostaniemy przy tych ludzkich, które da się kontrolować.

- Więc... Mam się zezłościć?

- Hmm... Może niekoniecznie. Może spróbujemy zrobić to przez... Przez więź.

- Przez więź?

Zauważyłem, że Rai nieco się wycofał. Poczułem potrzebę, by natychmiast go uspokoić.

- Spokojnie Rai. Nie zrobię nic wbrew twojej woli. Poza tym... Więź to takie w swej naturze emocjonalne doświadczenie. Więc tego właśnie spróbujemy. Niczego więcej. To byłoby... Nieporządku względem ciebie. Zwłaszcza że jeszcze musimy popracować nad komunikacją w tych kwestiach. Więc zrobię to inaczej. Tak byś nie robił niczego wbrew sobie.

- Ja... Chcę wyzdrowieć.

- I w końcu wyzdrowiejesz. Ale niech ten proces zdrowienia nie będzie traumatyczny. Dlatego... więź. Nie jesteśmy jeszcze związani razem, ale jestem pewien, że moja wilcza część cię kocha równie mocno, jak ludzka. Więc może... Niech mój wilk spróbuje przemówić do twojego. Czy to będzie dla ciebie w porządku?

- Ja... Chyba tak. A co właściwie chcesz zrobić?

- Tylko to na co mi pozwolisz. Nic, z czym czułbyś się niekomfortowo. Więc po prostu mów mi na bieżąco.

- Postaram się.

- No to... Zacznijmy od czegoś bardziej... Prostego. Mogę się do ciebie zbliżyć? I złapać cię za rękę?

- Tak... Tak możesz.

Rai wydawał się nieco niepewny, ale chyba nie czuł się jakoś niekomfortowo. Dlatego przysunąłem się bliżej i usiadłem naprzeciwko niego. Złapałem go za rękę, a gdy nieco oswoił się z moim dotykiem, to samo zrobiłem z drugą.

- Teraz może zamknij oczy.

Omega zrobił to bez żadnych dyskusji. Czuję, że jest spięty, ale chyba ufa mi mimo tego wszystkiego, co się stało. W końcu zaufał mi też na tyle, by powiedzieć mi, co go spotkało. Podejrzewałem, że ktoś go jakoś skrzywdził. Wykorzystał. Ale nie spodziewałem się, że trwało to niemal całe jego życie.

- Rai spróbuj się odprężyć. Zrelaksować. Pomyśleć o... O nas. O tym, co nas łączy. Spróbuj to wyczuć.

Omega zacisnął mocniej powieki. Starał się. Dla mnie to było coś raczej prostego. Takiego naturalnego. Nie mam pojęcia, jak to wygląda z jego perspektywy.

- Pamiętaj, że nie musisz się spieszyć. Możesz to robić nawet z godzinę. Mamy czas. A ja cieszę się, że mogę cię trzymać za rękę. Więc nie denerwuj się ani nie bój się, jeśli ci nie wychodzi.

- Dobrze.

Rai nie potrzebował godziny. Dostrzegałem, jak się rozluźnia. Jak z czasem oddycha spokojniej. Wtedy jedną z jego dłoni uniosłem wyżej i delikatnie ucałowałem jej wierzch. Nie jestem zbyt silnym alfą. Jestem też młody. Ale mimo wszystko alfą jestem. A my od zawsze opiekujemy się naszymi omegami. Matka Natura tak nas stworzyła, byśmy mogli im pomóc. Dlatego spróbowałem jakoś wykorzystać swoją naturę. Wzmocniłem nieco swój zapach. Da się to zrobić świadomie. Choć jest to raczej trudne.

Przysunąłem się do Raia jeszcze bliżej. Cały czas zwracałem uwagę na mowę jego ciała. Puściłem jego dłonie a zamiast tego go obiąłem. Przysunąłem swoją twarz do tego miejsca gdzie szyja łączyła się z ramieniem. Tam jego zapach był silniejszy. Blisko karku. Omega zadrżał lekko, gdy poczuł na skórze mój oddech.

- Bardzo mi na tobie zależy Rai. Czujesz to prawda?

Zacząłem gładzić jego puszyste włosy. Ucałowałem też delikatnie jego ciepłą skórę. Nie wydawał się spięty.

- Ja... Chyba. Wiem, że... Że mnie kochasz. Mówisz to... Często.

- Ale czy jesteś tego pewien? Czy jakiś wewnętrzny głos mówi ci, że tak jest?

- Ja... Jestem pewien.

- Możesz skupić się na tym? To właśnie twoja wilcza część. Nasze wilki dostrzegają więcej. Czują, że coś je łączy. Stąd to poczucie pewności. Dlatego spróbuj jakoś... Może spróbować sprawić, by to było wyraźniejsze.

Omega odnalazł moją dłoń i ścisnął ją mocno. Bardzo się skupiał, ale nie było w tym czuć nerwowości. Był po prostu tak skupiony, że chyba wszelkie inne uczucia go opuściły.

- Chyba... Chyba już... Udało się.

- Dobrze. To teraz myśl o tym. Spróbuj zrozumieć tak jak wszelkie inne emocje. Po prostu... Kop głębiej.

Nie pospieszałem go. Rai właśnie robił wielki krok do przodu i byłem z tego powodu niezwykle szczęśliwy. Wujkowie zasugerowali, że skoro Rai jest tak oddalony od swojego wilka, to musi znaleźć coś, co poprowadzi go jak nitka w labiryncie. Trzeba tylko odnaleźć jakiś początek. Zasugerowali, że tym początkiem może być to, co nas łączy. Bo łączy to też nasze wilki. Skoro ja to czuję to wilk Raia na pewno też.

- Len?

- Tak?

- To... To dziwne. Boję się.

Wtulił się we mnie bardziej. A ja robiłem wszystko by poczuł się bezpiecznie. By wiedział że jestem tutaj i w moich ramionach nic się mu nie stanie.

- Spokojnie. Co czujesz?

- Ja... Sam nie wiem. Takie... Coś jakby... Może... Złość.

- Złość?

- Tak. Złość. Bo... Nie zasłużyłem na to. Nie zrobiłem nic złego a... Przez nich zawsze się trochę bałem. Na Wschodzie nigdy nie czułem się bezpiecznie.

- W takim razie... Wścieknij się.

- Co?

- Zrób to. To twoje uczucia. Twojego wilka. Tłumione bardzo długo. Wściekaj się, ile wlezie.

- Tak po prostu?

- Tak.

Odsunąłem się nieco by móc spojrzeć mu w oczu. Rai spiął się delikatnie, ale już po chwili na powrót nieco się rozluźnił. Zauważyłem, że nieco zmarszczył brwi. Zacisnął gniewnie szczękę, a w jego niebieskich tęczówkach błyszczały złociste iskierki.

- Rai... Rozbierz się.

- Słucham?

- Po prostu rób to, co ja. Rozbierz się, a potem... Spróbuj zrobić to, co ja. Nie myśl tylko, niech twój instynkt sam to zrobi.

Sam zacząłem działać. Szybko wyskoczyłem z wszystkich ubrań, spojrzałem na Raia, uśmiechnąłem się zachęcająco, po czym przemieniłem się.

Stanąłem przed nim jako wilk. Dosyć duży, ale jednak bardzo smukły. Rudy. Chyba bardziej przypominałem lisa niż wilka. Rai przyglądał mi się szeroko otwartymi oczami. Wyciągnął do mnie rękę i dotknął mojej sierści. Przysunął się bliżej i zetknął nasze czoła. A potem... Zaczął się rozbierać. A jego oczy błyszczały jeszcze mocniej.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top