03.Niespodzianka.

Kilka dni później czas było wracać. Min Soo oczywiście pojechał z nami. Chciał obejrzeć Internat, poznać ciekawe miejsca przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Wraz z Sunyoul'em pokazałem mu miasto, którym był zafascynowany. Widać, że bardzo mu się spodobało, zaś mnie cieszyło, że mój przyjaciel z dzieciństwa spędzi ostatni rok w liceum razem ze mną.

W dzień rozpoczęcia umówiłem się z moimi kumplami przed szkołą. Podjechałem sobie na rowerze, tuż po mnie przyszedł Seon, ale gdy obaj zobaczyliśmy z kim wysoki rudzielec idzie w naszym kierunku, wpadłem w szok.
- Co oni tutaj robią? – zaczął cicho Innie.
- Nie mam pojęcia. Zupełnie się ich tutaj nie spodziewałem. – miauknąłem.
Kiedy Go podszedł z tymi trzema chłopakami, przywitaliśmy się oraz przedstawił na sobie oficjalnie. Po tym jak zsiadłem z roweru, ruszyliśmy do wejścia. Konwersację zaczął Kogyeol.
- Myślałem, że wybraliście inną szkołę.
- Ta jest najbliżej, do tego Internat jest fajny, no i jesteśmy w dużym mieście. – wyjaśnił Soo Il.
- To fakt. W sumie cieszy mnie to. Nie będę samotny i będę miał z kim porozmawiać. – dodał mój, starszy przyjaciel, obejmując ramieniem tego Woo Seok'a. Chłopak nieco się zarumienił.

Odstawiłem rower, zapiąłem, by po chwili wejść do szkoły razem z tym całym towarzystwem. Skierowaliśmy się do sali gimnastycznej. Dziewczyny od razu dostrzegły Jin Hyuk'a, lecz on rzeczywiście nie był nimi zainteresowany. Zaintrygowało mnie to, więc zerknąłem na niego. Cóż, był przystojny, ale to nie było to. Miał w sobie coś, co przyciągało, zwłaszcza te oczy. Wtem przyłapał mnie na gapieniu się. Szybko popatrzyłem przed siebie, czując lekkie zakłopotanie. Wziąłem oddech, nie chcąc tego po sobie pokazywać.

Wei poczuł na sobie wzrok Dong Yeol'a, więc spojrzał na niego. Reakcja drugoklasisty rozbawiła go w duchu, lecz tylko się uśmiechnął, jakiś taki zadowolony.

W pewnym momencie Sunyoul wręcz przywarł do mnie. Był jakiś spięty. Wtedy tuż za nami dostrzegłem No, który przyglądał się mojemu przyjacielowi i nawet się z tym nie krył.
Doszliśmy do sali, natomiast po całej ceremonii rozeszliśmy się do klas. Okazało się, że Kim trafił do mojej oraz Seon'a grupy.
Obiecałem Min Soo, że się nim zajmę, by poczuł się komfortowo wśród innych, lecz on wszedł do sali lekcyjnej pewnym krokiem. Dziewczyny były nim nieco zainteresowane, w końcu był nowy.

Następnego dnia zrobiło się głośno o Lee na wychowaniu fizycznym. Trzecioklasista był wysportowany, więc dziewczyny zaczęły za nim szaleć. Podczas dużej przerwy Ye In, Woo Seok oraz ja udaliśmy się do holu. Mieliśmy tam czekać za maturzystami. Pierwszy pojawił się Kogyeol, który objął mnie oraz Wooshin'a, mówiąc.
- Podoba mi się tutaj. Żałuję, że wcześniej się nie zapisałem.
- A gdzie Wei-hyung i Kuhn-hyung? – odezwał się niski rudzielec.
- Idą. Ciężko im się wyrwać, ponieważ Wei'a ciągle męczą dziewczyny. Zrobiło w koło siebie ogromny rozgłos i stał się ciachem numer jeden w szkole. – odpowiedział Go, po czym pojawili się. Obaj byli zirytowani.

Weszliśmy do stołówki i usłyszałem piski, zachwyty, aż podskoczyłem, tak jak chłopcy.
Dziewczęta podeszły do nas. Zaczęły się przepychać tak mocno, że musiałem im zrobić miejsce. Cofnąłem się, wpadając plecami na Jin'a. Zerknąłem na niego, on uczynił to samo w moim kierunku, dość intensywnie. Położył dłonie na moich ramionach, podnosząc głos.
- Chcę zjeść z przyjaciółmi!
Nastała cisza. Zajęliśmy miejsce przy wolnym stole, by końcu zjeść. Niestety, cały czas byliśmy obserwowani.
- Wei, mam dość tego. Musimy coś z tym zrobić, bo jak tak mają wyglądać przerwy oraz posiłki, to ja podziękuję. – mruknął Soo Il.
- To co mam zrobić? Moja wina, że lubię sport i jestem w nim dobry? – zapytał czarnowłosy.
- Poszukaj sobie dziewczyny, a inne się odczepią. – stwierdził Minnie.
- Myślisz, że to takie proste? Nie chcę byle kogo. To musi być ktoś wyjątkowy. Takiego kogoś nie da się od tak znaleźć. – powiedział Wei, z którym się zgodziłem.
- Jin-hyung ma rację. Nie można być z kimś dla przymusu lub, by mieć spokój od innych.
Poczułem, że on na mnie patrzy. W ślad za nim poszli pozostali. Zrobiłem słodką minę, obserwując ich. Chyba nie spodziewali się, że powiem coś takiego. Nic dziwnego, jestem młody i nie znam się tych sprawach. Nawet nie miałem dziewczyny.
- Nie patrzcie tak, to krępujące. – miauknąłem zawstydzony.

Wei nie mógł oderwać oczu od Dong'a. Drugoklasista był przesłodki z tymi rumieńcami na twarzy. Maturzysta oparł głowę na dłoni, uśmiechając się, ale i przypatrując z uwagą chłopakowi, do tego tak ładnie pachniał. Znów pojawiło się pragnienie.

Wróciliśmy do jedzenia, lecz Jin Hyuk nadal się na mnie gapił. Zupełnie, jakby przenikał mnie wzrokiem. Moje ciało przeszywały dreszcze, zwłaszcza po kręgosłupie.

Wonią Ye In'a upajał się Soo Il. Trzecioklasista spojrzał na niego, jak ten grzecznie zjada posiłek. Gdyby mógł, zaciągnął by go w ciemny kąt i obwąchał całego, natomiast Woo Seok oraz Min Soo popatrzyli na siebie w tym samum czasie. Młodszy chłopak zmieszał się, a starszy widząc jego reakcje, uśmiechnął.

Wieczór. Do pokoju Lee i No wparował Kim, usiadł przy ścianie oraz oznajmił.
- Mam dość mojego współlokatora. To fleja.
- Wooshin. Słyszałem, że Min Soo nie ma współlokatora. Poproś o przeniesienie. – rzekł Wei. Westchnął cicho i zagłębił się w swoje myśli.
- Słuchajcie, ze mną jest chyba coś nie tak. Podczas obiadu miałem ochotę zaciągnąć Sunyoul'a w ciemny kąt i obwąchać, jak jakiś pies. – zaczął rozmowę Kuhn.
- Hyung, co Ty mówisz? Aż tak? – zapytał Woo Seok.
- Aż tak. To nie jest normalne. – dodał Soo Il.
- Kuhn, a czujesz pragnienie w stosunku do niego, lecz jako wilk? – odezwał się Jin Hyuk, kierując wzrok na przyjaciela, a potem na najmłodszego.
- Pragnienie? Cóż, nie zwróciłem uwagi. Jutro Ci odpowiem, Wei. – odpowiedział biały wilk, natomiast Lee położył się na plecach, wpatrując w sufit.

Przed snem w moje myśli wkradł się Jin Hyuk oraz to w jaki sposób na mnie patrzył. Przez to, przyśnił mi się...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top