11
Wrócili wszyscy do mieszkania, gdzie rozkręciła się impreza rodzinna z okazji ciąży Mariny oraz z okazji, że Polska zakwalifikowała się do Mistrzostw Świata w Rosji. Szczęsny podszedł do swojej córki i dał jej lampkę różowego wina. Blondynka zdziwiła się. Przecież ojciec powinien jej zabraniać picia alkoholu przed osiemnastym rokiem życia.
- Nie myśl, że będzie tak codzienie. - odparł Wojciech.
- Nie bój się za rok mam osiemnastkę. - uśmiechnęła się w jego stronę, córka.
- Za rok jak będzie twoja osiemnastka to będziesz z wózkiem jeździła. - zaśmiał się bramkarz. Dziewczyna w odpowiedzi pokazała mu język.
- Mamo jak ty wytrzymasz z dwoma dziećmi w domu? - zadała pytanie Marinie, Lena. Wojtek spojrzał na nią zdziwiony.
- Jak dwójkę? - uniósł brew do góry.
- No ty i moja siostra albo brat.
- Nie bądź taka przemądrzała, Lena. - skomentował to jej ojciec.
*****
Mini impreza zakończyła się koło drugiej w nocy. Natomiast Lena zerwała się wcześniej spać. Rano obudził ją dźwięk sms'a, który był od Kapustki.
Od: Kapustka 🐉
Wyspałaś się? 💤
Do: Kapustka 🐉
Nie, bo jakiś debil mnie obudził 😒
Od: Kapustka 🐉
Wyrażaj się, młoda damo!
Do: Kapustka 🐉
Jesteś tylko 5 lat starszy!
Od: Kapustka 🐉
Ale jednak jestem 🤓
Do: Kapustka 🐉
Głupi jak but też jesteś 😜
Do: Kapustka 🐉
Dobra idę coś zjeść, do później!
Tak jak powiedziała tak zrobiła. Zwlokła się leniwie z łóżka i zeszła na dół. Nikt już w jej domu nie spał, bo w końcu była godzina prawie dwunasta.
- No księżniczka już nareszcie wstała. - zaśmiał się jej tata. - Już miałem Amelkę wysłać, żeby cię obudziła.
- Ale jednak sama wstałam. - odparła i zaczęła przeszukiwać lodówkę w celu zjedzenia czegoś pożywnego.
- Marina zostawiła ci tam w tej miseczce owsiankę. - krzyknął z salonu, Szczęsny. Blondynka zabrała miskę i zaczęła spożywać późne śniadanie.
- To gdzie mama pojechała? - usiadła obok niego na kanapie.
- Na jakieś spotkanie z Anią, Dominiką i Martą. - odparł, grając z Amelką w jakąś grę na Play Station. - A ty gdzieś się wybierasz? - uniósł brew i kątem oka zerknął na swoją córkę.
- Narazie nie mam planów. - odparła z pełną buzią.
- Jak pies je to nie szczeka, bo mu miska spod pyska ucieka. - zaśmiał się, a ona spiorunowała go wzrokiem.
Brudne naczynia odłożyła do zmywarki, a następnie poszła na górę. Pogoda za oknem nie dopisywała. Niebo pokryły szare chmury, a ludzie którzy szli przez miasto byli ciepło poubierani, co oznaczało, że na zewnątrz musiało być strasznie zimno. Szczęsna postanowiła ubrać jasnofioletową bluzę z kapturem oraz czarne spodnie. W łazience wykonała poranną rutynę i zrobiła delikatny makijaż. Swoje blond włosy związała w kucyka. W jej pokoju rozbrzmiał dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu pokazało się zdjęcie Artura. Od razu odebrała.
- No co tam? - odparła do komórki.
- A może jakieś cześć? - zapytał Sikorski.
- No mów co chcesz.
- Chciałaś, żebym przedstawił ci moją nową dziewczynę, a że akurat jest okazja to za jakieś dziesięć minut Jeremi będzie wracał i może cię wziąć.
- Oki. W końcu poznam tą co chciała z tobą się związać. - wybuchnęła śmiechem, a Artur udawał, że się śmieję. - No wiesz, że żartuje. Bardzo się cieszę!
- Policzymy się za dwadzieścia minut! - powiedział i zakończył rozmowę. Dziewczyna zeszła na dół, aby oznajmić tacie, że jednak wychodzi. Szczęsny nadal grał z Amelką. Obok niego siedzieli jego mama i rodzice Łuczenko. Farbowana blondynka przywitała się z nimi.
- Co chciałaś mi oznajmić? - spojrzał na nią i skrzyżował ręcę na klatce piersiowej.
- Jadę do Artura. - rzekła, głaskając Ashley.
- Jedziesz? A od kiedy masz prawo jazdy? - zaśmiał się.
- Yyy...od wczoraj? Nie mówiłam ci? - powiedziała z sarkazmem. - Nie no z Jeremim pojadę.
- Ok, ale na osiemnastą masz być. Grzesiek przychodzi z Celią, Robert z Anią, Dominika z Kamilem i Marta z Kamilem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top