BOSCY BRACIA. WALKA

Heimdall zadął w Gjallarhorn,

I zebrały się Asów zastępy

Na Idy polach zielonych.

Przybyły i Asynje piękne,

Godnie pożegnać mężów swych dzielnych.

Ciągną od wschodu Wanów oddziały,

Z północy nadchodzi Jotunów armia.

Thor młot swój w dłoń chwycił,

Magni z podziwem patrzy na ojca.

Loki nadpływa na statku Naglfarze,

Za nim flota Alfów podąża.

U stóp jego Fenrir – wilk leży,

Czeka poleceń od swojego pana.

Naprzeciw nim Surt idzie,

Ogień zniszczenia ze sobą niesie,

Za nim armia jego bieży,

Olbrzymów z Muspellu straszna.

Spieszą wszyscy na Wigrid równinę,

Gdzie się niedługo walka rozstrzygnie.

U boku Lokiego Ullr i Narfi stoją.

Armii swej śmiało król Odyn przewodzi.

-Połączyły się Asów, Alfów i Wanów

zastępy. Z pomocą nam rusza

Jotunów armia. W obronie

Midgardu i krajów naszych!-

Zawołał Odyn i Gungnir pochwycił.

-Zaniechaj walki, synu Muspellu!

Zwycięstwo wszak, wiedz, będzie nasze!

Surt zaś ozwał się w te słowa:

-Tchórzem i głupcem jesteś, władco jednooki!

Choć żeś podobno drugie

U studni za mądrość ostawił!

W grodzie twym wkrótce olbrzymy zabawią,

By spijać słodki Asgardu miód!

A żona twa, Frigga, w łożu mnie swym ugości!

-Mocnyś w gębie, olbrzymie!-

Odpowie mu Thor na to.

-Lecz, klnę się, za słowa twe

przyjdzie ci wkrótce zapłacić!

Starły się Asów i ich wrogów wojska.

Thor siekł Mjollnirem, Loki dobył miecza.

Znów ramię w ramię stali obaj bracia.

We dwóch trupem kładli olbrzymów,

Fenrir, warcząc, rozrywał im gardła.

Potężniejszych wojów nie było,

Niż ta dwójka śmiała!

-Rad jestem, bracie, żeś po naszej stronie!-

Tako zwrócił się Thor do Lokiego.

-Rad jestem, że wkrótce wolność swą odzyskam!-

Loki zerknął nań z ukosa.

Uśmiech Thora twarz rozjaśnił.

Ciężka klęska czeka z Muspellu wojska!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top