Zdarty głos.
Kolejny koniec znów.
W oksymoronów morzu.
Jak bardzo boję się słów.
Przez czas jak palcem po nożu.
Jak głośno krzyczeć mam?
Wstaje nowy dzień...
Obietnica zmian nowa.
Gdy świat spowija cień.
Zostaje mina grobowa.
Jak głośno krzyczeć mam?
Szybko wieki mijają,
Miliony dziwnych stanów.
Smutkiem przeszywają.
Kaleczą odłamkami planów.
Jak głośno krzyczeć mam?
Co mi po tej swobodzie?
Do ciasnej klatki znów trafię.
Bym z nadzieją płakał w ogrodzie.
Bym wierzył jeszcze, że uciec potrafię.
Jak głośno krzyczeć mam,
By mnie tacy jak ja usłyszeli?
Jak głośno krzyczeć mam,
Byśmy się za ręce wszyscy uścisnęli?
Jak mają mnie inni usłyszeć, skoro ja sam siebie nie słyszę?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top