Ponad lotem gołębia 🌟
Wzleciałby wysoko nad złote światła szarych lamp,
Szybowałby bez końca w wielkim mieście całkiem sam.
Zobaczyłby, że tutaj nocne niebo inne jest
I w błyskach familoków by zapewne przyjrzał się.
Na kopalnianych szybach by odpoczął, jakby mógł,
Przekroczyłby granice zamknięte dla ludzkich nóg,
Zostawiłby swe pióra w dzikich kątach śląskich hałd.
Ach, gdyby tylko wiedział, ile ten okruch wart...
Zwiedzałby...
Podziwiałby...
Lecz nie może, bo leży wsmarowany w ulicę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top