22 XII
Słyszałam o pustym nakryciu
I gościu niezapowiedzianym
Lecz w całym moim życiu
Ten gość mi wcale nie był dany
Tak było przez świąt kilkanaście
I nadal się nic nie zmieniło
Nieważne czy zgoda czy waśnie
Nakrycie wciąż pustką lśniło
Tego jednego roku
Usiadłam z rodziną przy stole
Światła zabłysły wśród mroku
Usadowiliśmy się w kole
Nagle rozmowy nam przerwał
Odgłos do drzwi pukania
Za nimi stała kobieta
Co miała dość uciekania
Przeszła coś koszmarnego
Nie wiedząc, czemu tak w święta
Nie chciała mówić dlaczego
Lecz chciała, by ktoś pamiętał
Do ciepła weszła, wśród nas usiadła
Tym pięknym świątecznym wieczorem
Pierogi i karpia wraz z nami zjadła
Zniknęły na chwilę niedole
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top