13 XII

Wybrałam cię jak drzewo
Na farmie choinek
Wiedziałam, że będzie niebo
Tam gdzie ty, nie na chwilę

Ci wszyscy byli inni
Gałązki zbyt proste
Zbyt eleganccy i dziwni
Na moje serce sprośne

I wtedy ujrzałam ciebie
Zbyt wysokiego
Pomyślałam wtedy do siebie
Masz to coś osobliwego

Kilka igieł ci spadło
I powiedziałam
Że tylko święta to mało
Do końca dni z tobą być chciałam

Twa przeszłość była pusta
Dziś promieniejesz
Gdy czuję dziś twoje usta
Wszystko we mnie jaśnieje

Jemioła wisi nad głową
W kominku ogień
Kocham cię, daję ci słowo
Stałeś się moim nałogiem

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top