XXI

Wstałem, otrzepałem spodnie moje.
Spoglądały na mnie oczy wrogie.
Mówiły szeptem, że przygarną, że ukoją, że...
Nie zapomnę nigdy o dobrej grze.

Co ja w ogóle powiadam?
Na kolana swe upadam.

Jak kamień w wodę.
Powolutku tonę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top