Pocztówka z epidemii
Mroźna i ciemna noc
Spowiła wiatrem
Wokół płoną latarnie
Jak plany stare
Jest prawie jak zawsze
Wszystko jak stare
Lecz wszystko inaczej
Mocno samotnie
Dokuczliwie cicho
Pusto nad ranem
Mętne, smutne myśli
Na tle wydarzeń
Snują się w ciszy
Zapominane
Dopiero co byłeś
Zwiałeś ukradkiem
Jak te wszystkie miejsca
Dla mnie zbyt ważne
Gdzieś jesteś daleko
Jak wszystko dawne
Pozagrzebywane
Bo Ty nie żołnierz
Co tu pełni wartę
Ty nie szlachetny
Lecz książę strachliwy
Ktoś stanie zamiast
Ciebie nie pytaj więc
Czy się nie złamie?
Bo nie stać dziś wielu
Na tą odwagę
Dzięki której dziś masz
Wolność i wiarę
To dzisiaj za drogo
Co dla mych dziadków
Było tak tanie
I może ten świat dziś
Stanął na głowie
Lecz wierzę że jutro
Nikt nie zatonie
Czas kiedyś upłynie
Wróci do normy
Choć mocno wzburzony.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top