Wielki śmiech

Chcę wytkać język życiu
I biec w nieznane

Dziś zatańczę z moim losem
Może tango bądź polonez
I pokaże że jestem lepszym pisarzem

Wszyscy biegną
a ja pójdę na kawę

Pogadam o głupotach
i spojrzę na zegarek

Czas jest moim niewolnikiem
Szaleństwem odwracam rolę
i się śmieje w głos

Bo życie to komedia

Mój śmiech będą słyszeć na Madagaskarze
W Szwajcarii i na Saharze

Aż wypluje płuca
I szeroko się uśmiechnę

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top