Okrutna
Znów mam depresję.
Świat wywołuje na mnie presję.
Cięgłe, bezlitosne cierpienie.
Powodując wszędzie zranienie.
Znów wkurzam się na ludzi.
Oni myślą że mi się nudzi.
Robię to bo nie wytrzymuje.
Myślą że się nimi nie przejmuje.
To prawda, jestem może okrutna.
Jestem ciągle bez sił, smutna.
Niczym anioł wszystkim pomagam
By później jak upiór wylewać łzy.
Szatan strachem mnie rozrywa.
Moje serce nożem przebija, urywa.
Nie boje się jego lecz co zrobić może
Z moim światem, z moją rodziną.
Nie patrzę na siebie mnie Jehowa chroni.
Lecz czy resztę? Czy resztę ochroni?
Czy jeśli poproszę spełni me życzenie?
Chce by wszystko było dobrze
To me najskrytsze pragnienie.
Aby zło już zostało zgładzone.
Aby cierpienie było zaniknione.
Aby duszę zranione przetrwały po sąd.
Aby wreszcie nareszcie wydostały się stąd.
Świat przez Szatana jest rządzony.
Cierpienie mnie pożera w całości.
Nie oszczędzając nic, powodując trudności.
Wciąż czekam na sąd z nadzieją że doczekam
Dobrej nowiny że Szatan zostanie osądzony.
Jedynym okrutnikiem na świecie jest Szatan.
Nie jestem okrutna
Jestem smutna.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Nawet nie wiem co rzec.
Trzymajcie się.
Dozoba kiedyś może
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top