"Chcę uciec..."

Chce uciec, ale dokąd? 

Gdziekolwiek, nawet idąc pod prąd. 

Prowadzi mnie przez ślady 

Przez zimne, ulewne opady 

Samotna przystań- ponura 

Ciemna, pusta, istna dziura 

Nosi mnie duszy poryw 

W polu duszących pokrzyw 

Nosi lecz dokąd? 

Donikąd... 

Moje ciało jest zagubione 

Ciężarem utopinone 

Gdzieś na dnie 

Pogrążone w głębokim śnie 

Nie potrafi znaleźć swojego miejsca 

Ciągła tułaczka się na nic nie zda 

Podmuchy wiatru, szarość i mgła

Usypany popiół, wznosząca wydma

Cmentarne pomruki nocnej ciszy 

Piszczące gdzieś w trawie myszy 

Koją moje zbłądzenie 

W istną radość, dając ukojenie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top