Ja śmieszek

Wszyscy wokół załamani.
Wszyscy wokół zdołowani.

Pytasz mnie przez co?
Odpowiadam przez świata zło.

Wszyscy wokół obojętni.
Tacy do wszystkiego wybredni.

Pewnego dnia wstałam z rana.
I przywitała mnie obojętnie mama.

Dało mi to od razu do myślenia.
Więc rozejrzałam się wokół
I dostałam olśnienia.

Myślałam długo
Przechodząc myśli
O rodzinie.

To zadziwiające,  jak ja
Z bezsilności się poddaje
To z tym cała rodzina.

Wcześniej ja i tata byliśmy śmieszkami.
Codziennie wstawaliśmy z żartami. 
Ale teraz kiedy taty zabrakło.
To i humoru zaczęło być mało.

I jako żartowniśa zostałam ja sama.
Żartami ratowałam siebie i rodzinę.
Byśmy nie powpadali w załamanie.
Aż pewnego dnia wpadłam w poddania minę.

A wtedy wszystko zaczęło się sypać.
Humor,  radość i nadzieja zaczęła znikać.
I dopiero teraz to ujrzałam
Że rodzina jakby się poddała.

To wszystko moja wina.
Sama siebie w głowie przeklinam.
Jakbym się nie poddała.
To by była radosna rodzina cała.

Ale nigdy nie jest za późno.
Mogę jeszcze się zmienić.
Mogę wszystko naprawić.
Jak to mówią wszystko da się zmienić
Tylko trzeba zareagować.

Nauczyłam się trzech rzeczy.
Pierwsza że ja nie mogę się
poddawać,  bo nie ma żadnego śmieszka w rodzinie.
Druga że smutkiem
się szybciej zaraża niż szczęściem.
A trzecia że nawet jak cierpię
to muszę się uśmiechać.

••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Heja
Jeśli się wam spodobał mój wiersz bla bla bla... Przecież wiecie co macie robić huhu.
Nie no ale rutyna,  no to pisze :
Jeśli spodobał ci się mój wiersz napisz co o nim sądzisz w komentarzach.
Kiedy next?... A no taka sytuacja że nie wiem no huh.
No to na tyle.
Dobranoc.
                   Dozoba 😇😈.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top