ʕ·ᴥ·ʔ
Praca napisana na konkurs organizowany przez Haruuuuuto_ ❤️
Edit: praca zdobyła pierwsze miejsce, dziękuję bardzo ❤️❤️❤️
~ʕ·ᴥ·ʔ~
„Decyzja oswojenia niesie za sobą ryzyko łez” ~ Antoine de Saint-Exupéry, „Mały książę”
„Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat” ~ motto sprawiedliwych wśród Narodów świata
~ʕ·ᴥ·ʔ~
„Każdy, kto udzieli niedźwiedziowi schronienia lub daruje mu życie, zostanie pozbawiony wolności na okres lat dwunastu. Tym samym skutkuje odmówienie udzielenia informacji służbom Korpusu Likwidacji Niedźwiedzi na temat miejsca pobytu demona.” ~ paragraf piętnasty kodeksu Cesarstwa Sargonii
~ʕ·ᴥ·ʔ~
– Ciii, kochana. – szepnęła rudowłosa dziewczyna, ostrożnie chwytając łapę wielkiego zwierzęcia i bandażując ją. – Na szczęście cię nie dorwali, a teraz ja się tobą zaopiekuję. Musisz mieć jakieś imię, wiesz? Co powiesz na... Lottie?
Powiększone z niepokoju oczy stworzenia wpatrywały się w nią, przerażone. Ostrożnie poklepała puchaty łeb.
– Nieee, to do ciebie nie pasuje. – spojrzała na nową podopieczną z troską. – Nie bój się, nie skrzywdzę cię. A co powiesz na Gloria?
Zamruczała, co zabrzmiało jak potwierdzenie.
– Ja jestem Mirabel. – przedstawiła się, wyciągając rękę. Ogromna, wyposażona w ostre pazury łapa momentalnie na niej spoczęła. – Nie możesz wychodzić z tej jaskini, dobrze? W przeciwnym razie cię zastrzelą.
Przez jej pysk przebiegł wyraz zrozumienia. Kobieta pochyliła się i z czułością wtuliła w futro niedźwiedzia.
– Nie jesteś demonem, Gloria. – szepnęła. – Demonami są ludzie, którzy oceniają po pozorach.
~ʕ·ᴥ·ʔ~
Zastanawialiście się kiedyś, jakiego koloru jest przyjaźń? Cóż, dla każdego przybiera inne odcienie. Więź Mirabel i niedźwiedzicy była koloru czekoladowego – jak ufne, mądre oczy stworzenia i złotego – niczym serca osób, które ratowały skazane na śmierć, niewinne istoty.
Przyjaźń ma też zapach. Ta pachniała świeżą trawą, wilgotną jaskinią i specyficznym zapachem futra mokrego po deszczu.
~ʕ·ᴥ·ʔ~
– Witaj, skarbie! – powiedziała cicho, wchodząc do j prowizorycznej kryjówki. – Jak się dziś czujesz? Co się... Och!
Zza Glorii spoglądały na nią śliczne ślepia misia. Zwierzątko wyglądało jak jedna wielka puszysta kulka. Śmiało podeszło do Mirabel i wskoczyło jej na kolana. Miał nieco ponad tydzień, może dwa.
– Gloria, kochanie! – krzyknęła. – Trzeba ją stąd zabrać! Spróbuję przemycić ją za mur... Tutaj zaraz ją uśmiercą!
Pospiesznie zaczęła zbierać rzeczy. Małą niedźwiedzicę delikatnie włożyła do torby i pomachała na pożegnanie podopiecznej.
– Uratuję ją, maleńka, nie martw się! – poklepała ją w kark pokrzepiająco i ostrożnie wyszła.
~ʕ·ᴥ·ʔ~
Biegła niestrudzenie, aż dotarła do muru, który oddzielał Cesarstwo Sargonii od Królestwa Nartulii. Rozejrzała się. Wartownicy na wieżach patrzyli w innym kierunku.
Musiała uważać, gdyż przekroczenie granicy skutkowało dożywotnim wygnaniem. Wdrapała się na samą górę i wyjęła z torby nowonarodzonego misia.
„Niedźwiedź zawsze spada na cztery łapy” usłyszała głos matki. Bała się, żeby nie stała mu się krzywda, jednak gdyby został po tej stronie, spotkałaby go niechybna śmierć z ręki członków Korpusu, jej największych wrogów.
Najdelikatniej, jak umiała, przerzuciła zwierzątko. Tam ktoś się nim zajmie, nie pierwszy raz już szmuglowała. Zobaczyła, jak maleństwo wstaje i węszy z zainteresowaniem. Tam było bezpieczne.
Szczęśliwa, pobiegła z powrotem do groty. W wejściu ktoś złapał ją z tyłu i wykręcił jej ręce, pętając je. Jej przyjaciółka, związana, leżała na ziemi, otoczona przez likwidatorów.
– NIE!!! – wrzask kobiety odbił się od ścian jaskini. Wzruszył nawet skały, jednak serca służb cesarskich wykonane były ze znacznie twardszego kamienia. – Nieeeee!!!
Krótki strzał przerwał życie zwierzęcia. Zniszczył też Mirabel. Odebrał jej kogoś, kto był dla niej najcenniejszy.
~ʕ·ᴥ·ʔ~
Istnieje legenda, która mówi, że dusza Glorii po śmierci ulokowała się na niebie, by świecić w największym nawet mroku. Ktoś dostrzegł to i nazwał jej gwiazdozbiór Wielką Niedźwiedzicą, ku czci niewinnie zamordowanych zwierząt, uważanych za demony. Jej dziecko dożyło starości, a po śmierci dołączyło do matki, jako Mała Niedźwiedzica.
Mirabel, jej wybawca, nie mogła tego już widzieć. Umarła z żalu krótko po ulubienicy. Bogowie jednak zlitowali się nad nią i ją również umieścili na sklepieniu niebieskim. Dziewczyna, która była symbolem poświęcenia i sprawiedliwości, rozbłysła na niebie jasnym światłem jako Waga, by już zawsze przypominać o tym, aby nie oceniać po pozorach, a po czynach.
Tak los połączył przyjaciółki, które, tak silnie związane na ziemi, mogły się połączyć również na granatowym atlasie nieba.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top