Rozdzial 1
Postać powoli schodziła ze wzgórza. Jej czarna suknia, z elementami cienkiej srebrnej nici, oraz peleryny, zakrywającą jej ubiór. Jej laska mocno uderzyła w wystający kamień. Postać przystanęła u stóp wzniesienia. Objęła dłońmi swoją podpórkę i wsłuchała się w otoczenie.
Usłyszała lekki świst powietrza, który pachniał lawendą i świeżą trawą, oraz dudnienie kroków. Podniosła lekko głowę i rozejrzała się po okolicy. Znów dudnienie. Stuknęła laską w ziemie i ruszyła na przód.
Z każda sekunda przyspieszała a kroki wraz z nią. W pewnym momencie, gdy schodziła z pagórka potknęła się o wystający kamień i upadła.Sturlała się w dół i w jednej chwili poczuła okrutny ból w ręce. Chwyciła zdrowa dłonią o łokieć złamanej i powoli wstał z ziemi.
Jedna gdy tylko stanęła na prostych nogach została od razu popchnięta na zimie.
-Nie ruszaj się czarodziejskie ścierwo- wycharczał ork.-Znaleść jej różdżkę!- rozkazał innym kreaturom.
Kompania rozeszła się i zaczęli szukać. Kobieta nadal leżała na ziemi a na jej plecach poczuła metalowy but dowódcy.
-Znalazłem!
Jeden z orków podał dowódcy różdżkę. Ten chwycił obiela łapami patyk i złamał na pół. Podróżnik poczuł lekkie ucisk w sercu.
-Związać ją!- rozkazał.- Idzie z nami!
-A co na to pan?- spytał jeden z żołnierzy.
-Kazał ją przynieść!- zagrzmiał. -Idziemy!
Odszedł od dziewczyny i zaczął biec. Jeden z orków związał jej ręce i zarzucił ja na swoje ramie. Kobieta zaczęła się wiercić.
-Hej!- odezwał się do jednego z orków blisko niego.- Weź coś zrób by przestała wierzgać.
Kreatura pokiwała głowa i zaśmiała się. Wyjął swój miecz i walna tępą częścią w głowę dziewczyny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top