Panika

Lęk ogarnął mnie.
Skąd się wziął?
Kto to wie?
Zjawił się nagle
Nie z powietrza
Może serca?
Bo to bije mocno
Raz uderza
Potem drugi
Dudni mi w głowie
Myśl, lecz ta znika,
Strachu unika
Żegnaj, rozsądku.
Witaj, paniko.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top