Chapter 9 - CHCĘ CIĘ UPOKORZYĆ
~ Witam ^^ Dziś dodam 2 rozdziały taki prezent na święta ^^
Flashback
Ciemnowłosy piętnastolatek siedział przed biurkiem w swoim pokoju, trzymając między palcami długopis. Na kartce zapisywał słowa, a soczyste rumieńce zdobiły jego policzki.
"... Lubię twój uśmiech, lubię wszystko w tobie. Myślę, że słowo" lubię" jest zbyt słabe, aby wyrazić, co do ciebie czuję. Od dłuższego czasu moje oczy patrzą na ciebie w inny sposób. Rok temu śmieliśmy się z incydentu na lodowisku, ale ja poczułem, że kocham twoje słodkie usta. Codziennie tęsknię i wspominam o nich, choć ty jesteś cały obok mnie. " — przerwał, gdy drzwi w pokoju otworzyły się z impetem. Widząc naburmuszonego przyjaciela, otworzył szeroko oczy, panikując. Schował do szuflady kartkę.
— Ale jestem wściekły. Nie uwierzysz, co pani Kang odwaliła. Wiesz, że za kilka miesięcy będą wystawiać oceny, a ona powiedziała mi, że mnie usadzi, dajesz wiarę? — zdenerwowany, usiadł na łóżku Jeongguka, który obrócił się na fotelu, zwracając się w stronę Taehyunga.
— Nie przejmuj się. Ona nie jest warta twojego zdrowia — powiedział spokojnie, a Taehyung uśmiechnął się w rozczuleniu.
— Ja się żale na zagrożenie, a mój przyjaciel martwi się o moje zdrowie. Jaki jest w tym sens?
— Nie ma żadnego. Martwię się, bo cię kocham — rzekł bez namysłu, a Taehyung uniósł wysoko brwi. Spanikowany Jeongguk opuścił wzrok, nie mogąc uwierzyć, że palnął tak ważne słowo bezmyślnie. — Jesteś moim przyjacielem, muszę cię kochać — szepnął z opuszczoną głową. Zaskoczył się, czując dłoń na czubku głowy, przez co uniósł oczy na przyjaciela.
— Ja ciebie też kocham. Cieszę, że nie boisz się okazywać uczuć. Wciąż smuci mnie fakt, że nie jesteśmy w tej samej klasie. Dobrze cię tam traktują? — zapytał z troską.
— Zaprosili mnie na domówkę w domu najpopularniejszego chłopaka. Wybierzesz się ze mną? — zapytał niepewnie.
— W tę sobotę?
— Tak.
— Nie dam rady pójść z tobą. Mama naciska na naukę. Muszę iść na korki i potem się uczyć, żeby zaliczyć u pani Kang. W życiu mnie nie puści na imprezę — wyjaśnił. Jeongguk przytaknął w zrozumieniu głową, będąc trochę rozczarowanym, jednak nie miał tego za złe Taehyungowi. W końcu miał problem z fizyką i musiał się postarać.
— Rozumiem. Nie muszę tam wcale iść, mogę za to przyjść do ciebie i pomóc ci w nauce. Wiesz, że jestem niezły z fizyki — zaproponował, a chłopak pokręcił głową.
— Jesteś kochany, ale nie zamierzam odbierać ci życia towarzyskiego. Idź na imprezę i utrzymaj dobre stosunki z kolegami. Tylko masz być grzeczny i niczego nie próbować.
— Nie martw się.
~
W piątkowy dzień Jeongguk siedział na parapecie niedaleko szafek szkolnych, bawiąc się w znudzeniu krawatem mundurkowym, wyczekując na ujrzenie upragnionej osoby. Zaskoczył się, gdy przed jego oczami stanął wysoki przystojny chłopak z klasy. — Będziesz jutro? — zapytał.
— Tak, wpadnę — odpowiedział, a na ustach chłopaka pojawił się uśmiech.
— Super, Ryuchae się ucieszy — poklepał go po ramieniu.
— A co on ma do tego? — zapytał zdziwiony.
— Ślepy jesteś, Jeon? Podobasz się mu. Daje ci okazję, abyś się wykazał. To najładniejszy chłopak w szkole. Powinieneś być zaszczycony — rzekł z uśmiechem na ustach. To była prawda Ryuchae był najładniejszym chłopakiem i wielu się o jego uwagę biło.
— Może i jest, ale nie dla mnie — oznajmił, zaskakując chłopaka. — Dla mnie najładniejsza jest tylko jedna osoba — dodał.
— Istnieje ktoś, kto może się równać z Ryu? — zapytał zdziwiony.
— Czekałeś na mnie? — obydwaj spojrzeli w kierunku olśniewającego chłopaka w jasnobrązowych włosach i urzekających oczach. Jeongguk na jego widok zeskoczył z parapetu.
— Tak. Skoczyłeś na dzisiaj? — zapytał, a Kim zatrzymał się przed dwójką.
— Jestem wolny. Możemy wracać — uśmiechnął się wesoło, po czym jego oczy zwróciły się na nieznajomego.
— To mój kolega za klasy. Mówiłem ci o jutrzejszej imprezie. To gospodarz. Jaechon — przedstawił chłopaka.
— Miło cię poznać.
— Mnie również. Jeongguk bardzo pochwalał twoją urodę, mnie również urzekła. — rzekł, a jego bezpośrednie słowa speszyły Kima. — Dziwne, że przez prawie cały rok na siebie nie trafiliśmy. Przyjdziesz jutro z Jeonggukiem? — zapytał.
— Niestety nie dam rady. Ale życzę wam dobrej zabawy — odpowiedział, po czym zwrócił się do Jeongguka. — Idziemy?
— Tak.
~
Jeongguk szykował się do wyjścia na imprezę, gdy Taehyung towarzyszył mu, siedząc przy biurku nad zadaniami. — Będę się powoli zbierał na korki. Pokaż się i lecę — rzekł, zamykając zeszyt.
— I jak? — zapytał, prezentując się w jeansach i czarnej koszuli. Taehyung wpatrywał się w przyjaciela, czując jak policzki niebezpiecznie i niewłaściwie wrzą. Jeongguk wyglądał świetnie. Przystojnie i seksownie. Mimo że dopiero skończył szesnaście lat, wyglądał męsko.
— Jak najlepszy przystojniak w Busan — podszedł do niego, gdzie odpiął dwa guziki. — Tak będzie jeszcze lepiej — uśmiechnął się, a jego bliskość sprawiała, że serce Jeongguka biło niebezpiecznie szybko.
— Mogę cię o coś zapytać?
— Śmiało.
— Myślisz, że z przyjaźni może zrodzić się miłość?
— Raczej tak.
— Czy to złe, jeśli w przyjaźni jeden pragnie i to w niewłaściwy sposób tej drugiej osoby? — zapytał niepewnie.
— Chodzi o tego chłopaka z twojej klasy? — zapytał.
— Tak, o niego — wybrnął z sytuacji.
— Myślę, że przyjaźń jest ważniejsza. Może i pragnie, ale co jeśli przez te uczucia stracą tę przyjaźń? — zapytał, a Jeongguka przeraziła taka wizja.
— Prawda... Przyjaźń jest cenniejsza od pragnień.
— Dobrze to załapałeś. Możesz mu to przekazać
— Tak... Przekażę.
~
Jeongguk siedział na uboczu, pijając alkohol, którego rzecz jasna pić nie powinien. Jednak czuł się przybity, gdy słowa najlepszego przyjaciela go otrzeźwiły. — Chcesz sam się bawić? — spojrzał na Ryu, który się przysiadł, a raczej zasiadł okrakiem na jego kolanach. — Dlaczego jesteś smutny?
— Nie jestem. Zejdź ze mnie — poprosił, starając się nie jęknąć, gdy przystojny chłopak uwodził go spojrzeniem i ciałem.
— Nie spinaj się Jeongguk. Bardzo chciałem, żebyś przyszedł. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałem spędzić z tobą czas sam na sam — rzekł, obejmując jego policzek.
— To miłe, ale chciałbym dziś samotnie odlecieć — westchnął.
— Chcesz odlecieć? Mogę ci w tym pomóc — uśmiechnął się, gdzie sięgnął do tylnej kieszeni spodni, by zaraz nasunąć na język niebieską tabelkę. Jeongguk przyglądał się mu z uwagą, mierząc wzrokiem jego zgrabne ciało, uważając, że Ryuchae jest naprawdę seksowny i będzie umieć wyjść poza strefę, która niemożliwa była do przejścia z Taehyungiem. Objął w biodrach chłopaka, który przywarł do jego ust, podając mu wspomagacz na złe samopoczucie. Chłonęli się w pocałunku, a z chwili na chwilę w głowie Jeongguka usuwały się przeszkody, mogąc pójść na całość.
Ignorując obecność imprezowiczów, zamknęli się w pokoju na piętrze, gdzie Jeon ponosił się emocjom, rozbierając Ryu. Ten wyglądał na doświadczonego w tych sprawach i jako pierwszy rozpoczął grę wstępną. Jeon czuł się cudowanie, po raz pierwszy smakując cielesnej rozkoszy. Usta Ryu były perfekcją, która uwiodła jego serce, a cała reszta poszła w chaotycznym działaniu. Posiadł ogromne pokłady energii, przez co tę noc spędził na cielesnych przeżyciach.
O poranku wybudziły go pocałunki Ryu na jego klatce piersiowej. Zamknął oczy, kosztując się pieszczotami, które z klatki piersiowej przeszły na członka. Jednak wyobraźnia pokierowała go ku najlepszemu przyjacielowi, wyobrażając sobie jego pocałunki i usta, które dają mu do odczucia przyjemność. Warknął głęboko, szybko dochodząc przez myśli o nim.
Podniósł się do siadu patrząc na Ryuchae. — Będę wracał — oznajmił, wstając z łóżka, sięgając po swoją bieliznę.
— Dobrze się bawiłem. To była cudowna noc — rzekł rozczulony, a Jeon przebrał się, myśląc głęboko nad tą nocą i uczuciami. Przez ostatnie miesiące każdego dnia pisał wyznania do Taehyunga i skrycie żywił do niego silne uczucia. Myślał, że tak ważny moment dane mu będzie przeżyć z najlepszym przyjacielem. Rzecz jasna, gdyby również odwzajemniał jego uczucia. Zacisnął dłonie, wiedząc, że ich przyjaźń jest cenniejsza i nie może przejść kryzysu przez jego uczucia. W końcu posiadali wieczną obietnicę, nie mógł pozwolić sobie na stracenie najlepszego przyjaciela.
— Umawiajmy się — rzekł wprost, zaskakując Ryuchae.
~EndFlashback
Po południu aktor biegał wraz z uczestnikami po torze. Czuł, że bieganie pomaga mu wyzbyć się złej energii i oczyszcza myśli. Dowódca Min prowadził ich, również biegając. Z uwagą obserwował uczestników, a jego oczy zwróciły się na Park Jimina, do którego postanowił podbiec. — Jak samopoczucia Park?
— Very good — odpowiedział, skupiony na torze.
— Zmieniłeś zdanie co do podzielenia się ze mną informacjami? — uniósł chytrze brew, a Park zmierzył go krótko wzrokiem.
— Myślisz, że w taki sposób otworzysz mi usta?
— Nie chcesz im pomóc?
— A co ci tak na tym zależy? — uniósł brew. — Od kiedy ty się kimkolwiek przejmujesz?
— Zależy mi na Jeongguku. Udało mi się wyciągać go ze złego życia. Powrót Taehyunga do jego życia byłby kluczowy do zmiany — wyjaśnił, a Jimin się zatrzymał, co również uczynił Yoongi.
— Ty naprawdę masz szczere intencje.
— Wow dopiero zauważył — prychnął.
— Super, że chcesz pomóc, ale wątpię, aby Taehyung tego chciał a co dopiero Jeongguk. Mimo że wyciągnąłeś go ze złego środowiska, to wciąż jest Ryuchae i Jaechon.
— Są w porządku ludźmi.
— W takim razie jesteś głupi. Nie licz, że ci pomogę — mruknął ostro.
— Co ty do nich masz?
— Oni są źródłem niezgody między Tae a Jeonggukiem. Jak chcesz ich pogodzić, skoro Jeongguk ma swoje życie i przyjaciół, a Tae ma własne wśród dram i przystojnych aktorów — rzekł z przeżyciem, zazdroszczą Tae pracy z przystojniakami.
— O tym akurat nie musiałeś wspominać — kręcił głową. — W takim razie sam znajdę sposób na ich zgodę — oznajmił dumnie.
— Powodzenia — poklepał dowódcę po ramieniu. — Poczekam na twój plan i chętnie zobaczę, jak sobie poradzisz. Jak nie wypali, włączę w życie mój plan — uśmiechnął się przebiegle, po czym zwrócił się, chcąc wrócić do biegu, jednak Min chwycił za jego rękę, zatrzymując przed odejściem.
— Jesteś interesujący, wiesz?
— No wiem. Jestem zajebiście unikalny. Teraz popatrz na moje plecy, dowódco.
— Jakbym tylko chciał plecy oglądać — zaśmiał się, a Jimin nadymał policzki.
— Zboczeniec — fuknął, wracając do biegu, trzymając dłonie przy pośladkach. Yoongi śmiał się przez ten widok. Poczuł dłoń na ramieniu, przez co oderwał wzrok z Jimina, by spojrzeć na Jeona.
— Co tak ci dużo czasu zajęło?
— Ryuchae przyszedł i wiesz...
— Dobra, dobra wiem. Te sprawy — wywrócił oczami, nie chcąc znać szczegółów. — Gdzie on jest?
— Wyszedł. Później jeszcze wpadnie. A tu działo się coś nowego? O czym rozmawiałeś z Park Jiminem? — pytał.
— O jego tyłku — odpowiedział, a Jeon uniósł wysoko brwi.
— Nie macie ciekawszych tematów?
— A to nie jest już ciekawy temat? — odgryzł się.
— Bardzo zabawne — pokręcił głową. Yoongi spojrzał w stronę mety, a widząc już kilka osób na mecie, zagwizdał.
— Bardzo dobrze! Jesteście wolni — zawołał, a Jeon przeszedł wzrokiem na osoby, którym udało się najszybciej skończyć. Zdziwił się, widząc Kim Taehyunga, który upijał wody z butelki.
— Tak dobrze mu idzie? — zdziwił się.
— No tak. Na moich zmianach daje z siebie wszystko — rzekł dumnie, a Jeon zmrużył oczy. Widząc, jak chłopak odchodzi, odszedł od Yoongiego, kierując się za aktorem. Chłopak udał się do pokoju, przez co Jeon uczynił podobnie. Wszedł do pokoju, gdzie udał się prosto do łazienki, dobrze wiedząc, że Kim z pewnością z niej skorzysta. Pamiętał o słowach Jaechona, więc musiał postarać się znaleźć słabość byłego przyjaciela. Tak jak przypuszczał Taehyung wszedł do łazienki, zatrzymując się niepewnie na jego widok. Zacisnął nerwowo wargi, mierząc wzrokiem Jeona, który patrząc na niego, wsadził między wargi papierosa.
— Będziesz tu palił i tak stał? — zapytał, mierząc wzrokiem dowódcę.
— Tak, a co?
— Chce się wykąpać. Potrzebuję przestrzeni, wynoś się — syknął. Jeon uśmiechał się, odpalając papierosa, którym się zaciągnął.
— Nie mam ochoty wychodzić — oznajmił, a Taehyungowi ręce opadły.
— Idiota — zmierzył wzrokiem Jeona. Nie miał sił, aby walczyć z byłym przyjacielem, przez co zdecydował się odpuścić. Odwrócił się, kierując się w stronę drzwi. Spiął się, gdy wytatuowana ręka mknęła obok twarzy, a dłoń uderzyła w drzwi, blokując aktorowi wyjście. Zaskoczony przełknął nerwowo ślinę, nie rozumiejąc, jakie są w tej chwili intencje Jeona. — Co ty wyczyniasz? — zapytał, niepewnie przykładając dłoń do kieszeni spodni, upewniając się, że czy jest pełna. Zwrócił się przodem do dowódcy, czując ucisk w klatce piersiowej na widok jego zimnego spojrzenia.
— Przyszedłeś tu, żeby się wykąpać, więc to rób — rzekł z chłodem, a Kim oblał się zimnym potem.
— O-O co ci chodzi? Nie potrafisz uszanować mojej prywatności, dlatego rezygnuje z tego — rzekł nerwowo. Jeon zaciągnął się raz jeszcze papierosem, by rzucić go na podłogę i przydeptać butem, a Taehyung patrzył na niego ze zniesmaczeniem. — Pozwól mi wyjść. Pójdę skorzystać z Jimina łazienki.
— Powiedz Tae... — zaczął, chwytając palcami za deserowy dekold T-shirtu aktora, obserwując jego oliwkową skórę oraz napiętą szyję. — Czego się boisz? Przecież to nie jest dla ciebie żadną nowością, czy może tylko ja cię krępuje? — uniósł brew.
— Nie wiem, w co ty sobie pogrywasz, ale mnie wkurwiasz — syknął, próbując odepchnąć nachalną dłoń Jeongguka. Jednak im bardziej się szarpał, tym dźwięk zrywanego materiału informował go o tym, aby zaprzestał. — Puszczaj! — krzyknął zirytowany, a walcząca dłoń została z siłą przyszpilona do drzwi. Taehyung syknął w bólu, gdy działania Jeona były pewne i agresywne.
— Puszczę, jak zrobisz to, co zamierzałeś.
— Oszalałeś?! Czego ty do cholery ode mnie chcesz?! — wykrzyczał w bezsilności.
— Upokorzyć cię — uśmiechnął się, a aktorowi mina zrzedła.
— Chcesz mnie upokorzyć, żebym uciekł z podkulonym ogonem?! Śmieszny jesteś! Niczego nie zrobię! — krzyknął, szarpiąc się na każdy możliwy sposób. Oddychał niespokojnie, czując się przegranym przy sile dowódcy. Im bardziej się wysilał, tym więcej sił tracił, a za to Jeon nie wyglądał w żadnym stopniu na zmęczonego w walce z nim.
— Przestań się kurwa opierać. Karma wraca, Taehyung — oznajmił, a jego słowa w uderzyły Taehyunga, który zacisnął wargi, zbierając w sobie resztki siły.
— W dupie mam taką karmę. Pierdol się! — krzyknął, z siłą celując kolanem w krocze mężczyzny. Jeon puścił go, kurcząc się w bólu.
— Z-Zabije cię — jęknął płaczliwie.
— Twoje niedoczekanie — rzekł, będąc dumnym z siebie. Prędko otworzył drzwi, wbiegając do pokoju. Podbiegł do łóżka, chwytając za telefon, po czym z szybko bijącym sercem pobiegł w kierunku wyjścia. Krzyknął w bólu, gdy osobnik za nim brutalnie chwycił go w karku, rzucając na podłogę. Szalenie dysząc, spojrzał ze strachem na wściekłego dowódcę. — Zostaw mnie w spokoju!
— Nie chcesz po dobroci, to sam się tym zajmę — rzekł przepełniony mściwością. Taehyung pokręcił słabo głową, gdy mężczyzna wcisnął się siłowo między jego nogi, chwytając bez serca za szyję. Aktor zapierał się nogami i rękoma, jednak opór przypominał walkę ze ścianą. Gdy Jeon puścił szyję, w pewnym ruchu zerwał T-shirt aktora. W oczach Taehyunga zebrały się łzy, przez co szczelnie zamknął oczy, czując się upokorzonym. Przez to uczucie, czuł, że nie jest w stanie oddychać, a tym bardziej patrzeć na byłego przyjaciela. Nie poznawał Jeongguka, mimo że minęło osiem lat i się zmienił, to nigdy nie posądziłby go o to, że w tak brutalny sposób będzie zdolny się mścić. Taka zemsta nie była stylem Jeongguka.
Jeon zlustrował wzrokiem klatkę piersiową aktora, której widok zatrzymał jego całe ciało. Gładka oliwkowa skóra prosiła się o skosztowanie. Nagle przez to poczuł uderzenie suszy w jamie i niemoc w rękach. Serce zwolniło w jego piersi, gdy przeszedł obsydianowymi oczami na twarz chłopaka, dostrzegając łzy. — Taehyung, ja...
— Skończyłeś już mnie upokarzać?! — zapytał, nawet nie mając sił na niego spojrzeć. — Czy jeszcze ci mało?! Cokolwiek zrobisz, nie odejdę — dodał, a Jeon wycofał się, wstając. Nic nie powiedział, zostawiając bez komentarza słowa Taehyunga. Opuścił pokój aktora, który po usłyszeniu trzasku drzwi, przyłożył do mokrych oczy rękę, pozwalając sobie na głośny płacz. Bolało go to, co zrobił Jeon, jednak... Nie zdobył się na więcej. Aktor potrafił ten fakt przełknąć, cicho wierząc, że były przyjaciel posiadał choć trochę części siebie z przeszłości.
~
Co myślicie o zachowaniu JK? Jakie wrażenia po całości i poznaniu Jeongguka sprzed lat?
Chciałam przy okazji podziękować mojej siostrze za wykonanie okładki, którą dla mnie narysowała ^^ Mam nadzieję, że i wam się podoba ^^
Do godzinki powinnien pojawić się kolejny rozdział ^^
Zostawcie głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top