Chapter 31 - POWIEDZ TO

~ Witam^^ Nie wierzę, że udało mi się napisać ten rozdział jeszcze dzisiaj, ale miłe osóbki w komentarzach dały fire do pracy xD Zapraszam do czytania ^^/

Głębokie rozważanie nad słowami "Będziemy razem" sprawiały, że w głowie aktora panował niesamowity spokój, lecz kręgosłup łaskotał w strachu przed brakiem rozumienia tych słów. W końcu Jeongguk nie należał do niego, a do Ryuchae. Nie zmieni tego faktu, a Jeonggukowi nie było śpieszno do zmiany w tej sytuacji. Wiedział, że te dwa słowa były zapieczętowaniem powrotu ich przyjaźni, a nie czymś więcej... Lecz czy przyjaciele wracają do siebie, jak ocean do lądu po tsunami, pieczętując to pocałunkiem, zatapiając i niszcząc wokoło? Nie chciał tak bardzo się łudzić i wyobrażać niemożliwej relacji większej od samej przyjaźni.

Wargi Jeongguka delikatnie i subtelnie dotykały rozchylonych warg, bojąc się zrobić krok dalej. Bał się okazać w pocałunku prawdziwe żądze, które zdradziłyby jego uczucia. Czy pragnął pożreć te słodkie usta? Oczywiście. Czy pragnął ssać je do czerwoności? No raczej. Jednak z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu nie chciał pozwolić własnym żądzą wykorzystać Taehyunga. Przerażała go myśl, że przestraszy go, a może nawet skrzywdzi. Tak żałośnie zaczął drżeć w obawie, co nie uszło uwadze Taehyunga, który nie mógł w pełni doświadczyć pogłębienia pocałunku, a jedynie doświadczyć bardzo delikatnych pieszczot. Oczywiście było to przyjemne i sprawiało, że czuł się jak najdroższy eksponat w muzeum, którego należy traktować ze szczególną ostrożnością i czułością, to było naprawdę kochane, ale nie grało z naturą Jeongguka. Ten facet był wielki i wiecznie niedosycony, a teraz drżał pod nim? Zaniepokojony odsunął wargi, by spojrzeć w atramentowe tęczówki dowódcy.

— Wszystko w porządku?

— Nie wiem — chwycił się za pulsującą głowę.

— Zrobiłem coś źle? — zapytał, nie wiedząc, czy zrobił błąd podczas pocałunku. Może powinien sam przyjąć inicjatywę i dominować? Może właśnie tego chciał.

— Co? — otworzył szerzej oczy. — Nie, ty nic nie zrobiłeś źle. To ja jestem zjebany — wytłumaczył, chcąc uspokoić zaniepokojonego aktora. Podniósł się do siadu, wciąż obejmując w pasie Taehyunga, siedzącego na nim okrakiem. Kurwa wyglądał niesamowicie seksownie, a czując pod palcami zarys tej sylwetki, dostawał zawrotów głowy na wyobrażenie sobie go bez ubrań. Przeklęte zwierzęce żądze robiły papkę gówna z jego mózgu, a w końcu chciał zachować się jak gentleman dla swojej pierwszej miłości. Jednak jak nie rzucić się na pierwszą miłość, dla której traciłeś głowę przez lata, mogąc jedynie pomarzyć o bliskości, a teraz masz ją na wyciągnięcie ręki, a dokładnie na własnych udach?! Zdezorientowany aktor przekręcił lekko głowę.

— Niby dlaczego?

— Jak ci powiem, będziesz się ze mnie śmiał — odwrócił wzork, a oczy Taehyunga się zwężały.

— Jeśli chodzi o to, że się boisz, to sobie daruj. Już cię wyczytałem. Trząsłeś się bardziej niż truskawkowa galaretka — skomentował, a spanikowane oczy Jeona spojrzały w rozbawione topazowe tęczówki.

— Tae!

— No co? Mówię, jak było — wzruszył ramionami. — Lepiej powiedz wprost, że nie podoba ci się całowanie mnie. Wiem, że nie jestem w tym najlepszy, ale się nie zmuszaj.

— To nie tak... Dobrze całujesz... bardzo dobrze, wręcz idealnie — mówił, wciąż mają przed oczami pocałunek w łazience. — Rzecz w tym, że tu nie chodzi o ciebie — westchnął, a Taehyung zmarszczył brwi, niczego już nie rozumiejąc.

— Przestań, nie musisz kłamać — rzekł, chcąc zejść. Jednak zdębiał przy najmniejszym ruchu, gdy otarł się o coś twardego. Wytrzeszczył oczy, rozumiejąc już majaczenie Jeona. Jeongguk widząc, że Taehyung zrozumiał jego zachowanie, nie potrafił się dłużej powstrzymać. Przycisnął do siebie mniejszego, zatapiając czubek nosa w gęstych ciemnych włosach przy uchu aktora.

— Widzisz, że nie kłamię. Boję się powiedzieć ci, co naprawdę czuję... Boję się, że cię przestraszę — mówił przy uchu spiętego chłopaka, który czuł z każdą chwilą coraz to silniejsze ataki dreszczy wzdłuż kręgosłupa. — Sama myśl o całowaniu cię sprawia, że jestem bezradny — dodał, a Taehyung zapomniał, jak powinien oddychać. Nie sądził, że Jeongguk zdobędzie się na powiedzenie mu czegoś tak bezwstydnego, jak i wyjątkowego. Brudnego, ponieważ chodziło w końcu o jego zwód, a wyjątkowego, bo w końcu ta reakcja pojawiła się za jego sprawą.

— Jesteśmy przyjaciółmi, dlaczego to zmierza w tym kierunku? — zapytał spanikowany. Jednak Jeongguk nie wiedział, co odpowiedzieć. W końcu za młodu ukrywał własne uczucia względem najlepszego przyjaciela. Czy wypadało zdradzać, jak lata temu przeżywał jednostronną miłość i brudził się wyłącznie myślami o nim? Nie powinien. Chyba by się spalił ze wstydu. Odchrząknął.

— Jeśli to za wiele i nie chcesz, by to zmierzało w tym kierunku, to mi powiedz. Ja się zatrzymam.

— Nie... Rzecz w tym, czym to dla ciebie jest? — zapytał bezradnie, zaskakując mężczyznę. — Chcę wiedzieć, co dla ciebie to znaczy Jeongguk. Masz w końcu chłopaka, mimo że obydwaj prowadzicie wolny związek, to nie jest dla mnie w porządku, abyś mnie całował — powiedział, a ciemnowłosy niepewnie oderwał się od aktora, by spojrzeć w zasmucone oczy.

Właściwie odebrało mu mowę.

Co powinien powiedzieć?

Taehyung tak naprawdę cię lubię?

Nie... to za słabe słowo.

Zależy mi na tobie.

Nie...

Zawsze zależało mi na tobie.

Lepiej, ale to wciąż nie to.

Jesteś moją pierwszą miłością i zawsze cię kochałem. Chciałbym teraz naprawdę cię kochać.

Taehyung widząc długie milczenie Jeongguka, westchnął głęboko, schodząc z jego ud. — Tae... — wyciągnął dłoń, chcąc go zatrzymać.

— Nie rób tego — rzekł, a dłoń dowódcy się zatrzymała. — Skoro jesteśmy ponownie przyjaciółmi, powinniśmy się uszanować. Jesteś z Ryuchae, a ja... jestem twoim przyjacielem. Nie chce być dla ciebie przyjacielem do pocieszenia — dodał, wstając z łóżka.

— Źle to rozumiesz — powiedział, patrząc z powagą w oczach na chłopaka. — Nigdy nie zamierzałem cię w ten sposób traktować i tak odbierać naszej zgody! — dodał, a Taehyung wgryzł się niespokojnie w dolną wargę.

— Więc jak? — zwrócił się w jego stronę. Jeongguk nabrał oddechu, widząc, że musi się wytłumaczyć przed Taehyungiem. Nie chciał, aby w ten sposób odbierał jego chęci do zgody.

Powiedz to!

Powiedz, że chciałeś się znów przyjaźni, bo tęskniłeś.

Powiedz mu, jak naprawdę wszystko wyglądało osiem lat temu.

Powiedz, że kierują tobą dawne uczucia i pragniesz sprawić, żeby cię pokochał bardziej niż jedynie przyjaciela.

Powiedz to!

— Taehyung tak naprawdę to ja...

— Tutaj jesteś — obydwaj spojrzeli w stronę drzwi, mogąc ujrzeć zadowolonego Ryuchae, któremu mina zrzedła na widok Kim Taehyunga przed łóżkiem jego mężczyzny. — Co on tu robi? — zapytał, zmieniając ton.

— Jest u mnie. Masz z tym jakiś problem? — zapytał, wstając z łóżka, by minąć milczącego aktora.

— Tak mam. Uwierz, że naprawdę mam z tym problem — potwierdził, nie mogąc uwierzyć, że aktor zmienia JEGO Jeongguka. — Słyszałem, że wychodzisz na karaoke. Również chcę się z tobą wybrać — oznajmił.

— Nie będziesz raczej chciał. Wychodzimy razem z Taehyungiem, Jiminem i Yoongim — rzekł, a Taehyung niepewnie spoglądał w kierunku dwójki, między którą rodziło się napięcie.

— Nie przeszkadza mi to — wzruszył ramionami, a Jeon parsknął, zwracając atramentne oczy w kierunku milczącego aktora.

— Słyszysz? Nie przeszkadza mu to, a spina się, kiedy jest z tobą w jednym pomieszczeniu — mówił rozbawiony, a brwi Ryuchae ostro się zmarszczyły. Za to Taehyung czuł się speszony, uczestnicząc w tak nieprzyjemnej konwersacji.

— Jeongguk!

— Spoko. Możesz iść, ale bez robienia scen — ostrzegł, po czym podszedł do aktora. — Czas na nas. Yoongi z Jiminem na pewno czekają — powiedział, a Taehyung skinął lekko głową. Ruszył wraz z Jeonggukiem w wyjścia, a Ryuchae w niedowierzaniu udał się ich śladami. Nie sądził, że dojdzie do sytuacji, w której będzie ustawiony w tyle, musząc patrzeć na swojego mężczyznę, idącego z wrogiem, jak z najlepszym przyjacielem, a nawet gorzej z ukochaną osobą. Maślane oczy Jeongguka niestety wszystko zdradzały, zawsze był pod tym względem żałosny. W końcu na niego nigdy nie patrzył, jak na Kima. To spojrzenie było inne. Bardzo wyjątkowe. Patrząc na to spojrzenie, wiesz, że ta osoba przekazuje swojemu obiektowi pełną uwagę i te cholerne mdłe słowa: Tylko ciebie kocham.

Ryuchae zaciskał dłonie, czując się zepchniętym na drugi plan. Widząc stojącą przed wyjściem dwójkę, od razu wyczuł ich niechęć.

— A on co tutaj robi?! — zapytał oburzony szeregowy Park.

— Chciał z nami wyjść — odpowiedział Jeongguk, a Jimin zniechęcony mlasnął, mierząc go pełnym pogardy spojrzeniem.

Dziwka.

— Ja też wiele chcę, ale nie wszystko mogę dostać. Jeśli lubisz wciskać się tam, gdzie nikt cię nie chce, to już twoja sprawa. Nie licz, że będę miły — rzekł wrogo Park.

— Spokojnie pisklaku, bo się oplujesz. Pozwól, że pociskami będę ja rzucał, a twoje usta niech rozgrzeją się w innej intencji — wtrącił się rozbawiony dowódca Min.

— A ty dalej swoje — pokręcił w rozbawieniu głową. — Jak zobaczysz mnie z kilogramem błyszczyku na ustach, to wiedz, że przyjdę wyczyścić ci rurę — rzekł, a Min uniósł wysoko brwi.

— Zajmujesz się hydrauliką? Wow, jesteś pełen niespodzianek — mówił z przesadzonym podziwem, jednak towarzysząca trójka dobrze rozumiała ich grę słów.

— Na wszystkim się znam. Musisz zobaczyć, jak ujeżdżam konia — chwalił się, a idąca za nimi dwójka, wykrzywiła usta.

— Oni myślą, że nie rozumiemy? — zapytał niepewnie Taehyung.

— Zdaje się, że tak jest — przytaknął w potwierdzeniu głową.

Po dotarciu na karaoke wszyscy zajęli miejsca, gdzie wcześniej zamówili alkohol. Yoongi rozlewał do kieliszków soju, a rozanielony Jimin bawił się mikrofonem, wciąż nawijając: Mniej! Więcej! Tam nalałeś więcej niż we wcześniejszym. Mnie nalej do połowy! Ślepy jesteś, że zamiast nalać dwie czwarte, nalałeś trzy czwarte?!

Jimin miał to do siebie, że był wścibski, ale także chaotyczny. Słyszący wciąż jego pouczenia dowódca Min, przeklinał pod nosem, obiecując sobie, że przyjdzie dzień, w którym zaklei te usta, mogąc jedynie wsłuchać się w melodycznie stłumione spazmy Park Jimina.

— Napij się i zamknij ryj — rzekł dowódca Min, chwytając za kieliszek.

— Nie dziwię, że nikt ci nie daje za taką słabą faję — prychnął szeregowy, chwytając za kieliszek z trzy czwartą zapełnionym kieliszkiem, zamiast dwóch czwartych jak prosił.

— Co powiedziałeś?!

— Hej, uspokójcie się — Jeongguk wtrącił się między napiętą dwójkę. — Pijcie i śpiewajcie. Może na zgodę jakiś duecik, co? — zasugerował, chcąc rozluźnić atmosferę. Dwójka wymieniła się spojrzeniami, lecz chytre uśmieszki rosnące na ich ustach sprawiły, że zawahanie zakwitło na twarzy Jeona.

— Dobra! — zgodził się Min.

— Ale za to ty i Taehyung też śpiewacie w duecie! — dodał Park, a Jeongguk niepewnie spojrzał na zaskoczonego Taehyunga.

— A co ze mną? — zapytał Ryuchae.

— Ty to jedynie nadasz się do Upiora w oprze, gdzie masz twojego koleżkę? — Park scenicznie się rozejrzał w poszukiwaniu Jaechona, rzecz jasna dla żartu. — No niestety... solo się nie da — wzruszył obojętnie ramionami, po czym podał Yoongiemu mikrofon. — Śpiewamy Anne i Else — oznajmił.

— Co?! Jaja sobie ze mnie robisz?! — spojrzał z niedowierzaniem na Jimina, który patrzył na niego z największą powagą, na jaką było go stać.

— Nie.

I tak Jimin wraz z Yoongim zajęli się własnym duetem. Jimin oznajmił, że bliżej mu do Anny, bo jest wesołym gejem, a Yoongi za to dodał, że naiwnym w takim razie... Kolejne spięcie zrodziło się między nimi, jednak Jimin dodał, że Elsa z niego będzie dobra, ponieważ wciąż myśli o lodach.

BAM!

Przy śpiewie Jimina: Nie musisz mnie chronić, ja się nie boję. Proszę, nie wyrzucaj mnie znów, Proszę, nie zatrzaskuj drzwi. Już nie musisz dłużej trzymać mnie na dystans

Dwójka skupiona była na szarpaniu przed tekstem, wciąż uderzając się łokciami po bokach aż silna dłoń nie zdzieliła Jimina w poślady, by w zakończeniu Yoongi zawył: NIE MOGĘ!

Siedząca przy stole trójka, nie dowierzała. Taehyung siedział z rozwartymi wargami, a Jeongguk wciąż się śmiał, uważając, że lepsi są od kabaretu, Ryuchae zaś udawał, że nie słyszy i tego nie widzi.

— Solo poszłoby mi lepiej — oznajmił, podając Taehyungowi mikrofon.

— Byliście... Zabawni — skomentował, nie mając za bardzo słów, by móc to lepiej skomentować.

— Gdyby mnie wciąż nie dźgał, poszłoby lepiej. Teraz wasza kolej — oddał mikrofon Jeonggukowi.

— Nie wiem, co możemy zaśpiewać — powiedział skrępowany Kim.

— Pozwólcie, że ja wam wybiorę! — podekscytowany Jimin przyjął inicjatywę.

— Nie...

Ryuchae skrzyżował ręce, patrząc nienawistnie na dwójkę, która stanęła ramię w ramię przy muzyce z Zaplątanych.
— To jest strasznie wysokie — Taehyung spojrzał na Jimina.

— Śpiewaj!

Taehyung zaczął niepewnie, znając rzecz jasna piosenkę: Tyle dni nieba nie dotykać, Tyle lat nie przeczuwać nic, Tyle chwil stracić bezpowrotnie, I w ciemności tkwić.

Zerknął na Jeongguka, który wpatrywał się w niego, sprawiając, że czuł się naprawdę skrępowany. Czubki uszy przybrały czerwonego odcieniu, a on starał się kontynuować pomimo fałszu przy wyższych dźwiękach. Odczuł ulgę, gdy w końcu nadeszła mężczyzny kolej. Nie patrzył w tekst, a za to każde słowo kierował, patrząc dziko w jego oczy. Ten widok sprawił, że Jimin z Yoongim nie potrafiły zdjąć bananów z ust, a Ryuchae bardzo się spiął.

Jeongguk: Tyle dni gonić, nieuchwytne. Tyle lat błądzić jak we mgle. Tyle chwil patrzeć i nie widzieć Nic i mylić się.

By na koniec wspólnie zaśpiewać: Z dnia na dzień, wszystko jest inaczej Kiedy jesteś tu

Yoongi wraz z Jiminem zaczęli wiwatować, jednak dla Taehyunga to było żenujące, by móc się tym cieszyć. Nigdy nie lubił śpiewać na karaoke, a ostatni raz, kiedy zaśpiewał na karaoke, było to w liceum. Chodził na karaoke z Jiminem, od kiedy wstąpił do jednostki, jednak nigdy się nie wychylał do śpiewania.
— Nieźle nam poszło — rzekł z entuzjazmem Jeongguk. — Pamiętasz, jak śpiewaliśmy z Camp Rocka duet? — zapytał, uśmiechając się szeroko.

— Tak, pamiętam. Czekaliśmy na premierę drugiej części, a potem w piżamach wyliśmy do siebie — zaśmiał się, wracając na miejsce.

— Jesteśmy doskonale niedoskonali — zaśpiewał, siadając obok chłopaka. Taehyung w tamtym czasie nie rozumiał słów tej piosenki, jednak patrząc na to, co się wydarzyło osiem lat temu i jak wiele ich poróżniło, sens tej piosenki idealnie odzwierciedlał jego uczucia w tamtym okresie. Naprawdę rwał sobie głowy włosy, gdy Jeongguk nie słuchał. Przez to wszystko, co się stało miłych wspomnień, pamiętał mniej, a więcej pozostało tych złych. Jednak serce działa w ten sposób, że dobre chwile zachowuje głęboko w sercu, gdy pozostała część krwawi zadawanym bólem.

— To słodkie — skomentował Jimin, polewając do własnego kieliszka dwie czwarte alkoholu. — Pamiętacie, jak zawsze na podwórku siedzieliśmy całymi dniami, bawiąc się w strażników osiedla? — nawoływał wspomnienia, czując sentyment z powodu, że pomimo lat, mogą wciąż wspólnie się bawić.

— Jimin wszystkich śledził, musząc znać każdego sekret — zaśmiał się głośno Yoongi. — Pamiętam, że zawsze mnie śledził, aby przekazać, z jaką to dziewczyną teraz się umawiam — pokręcał głową.

— Zmieniałeś je jak rękawiczki.

— Byłem niestabilnym dzieciakiem. Szybko się nudziłem — podrapał się po tyle głowy, śmiejąc niezręcznie.

— Jimin wszystko zgłaszał do mnie i Jeongguka. Chcieliśmy właściwie wiedzieć na bieżąco, co robi nasz wróg Szogun — zaśmiał się Taehyung. — Przez to wszystko wyszło, że więcej wiedzieliśmy o jego związkach niżeli o planach przeciwko nam.

— Był naszym podwórkowym playboyem — rzekł Jeon.

— Byłem również łamaczem serc — odparł dumnie, a Jimin nagle głośno parsknął. — Co cię tak bawi?

— Coś mi się przypomniało — mówił, ocierając łzy spod oczu. — Przypomniało mi się, jak wkurzyłeś się na typa za to, że nie chciał dać ci loda, którego ci obiecał i taki wkurwiony zdjąłeś mu buta i wrzuciłeś do śmietnika, a on potem po niego nurkował — śmiał się, trzymając za brzuch. Właściwie to wszyscy się śmieli, prócz Ryuchae, który nie potrafił włączyć się do rozmowy.

— A ty to niby taki święty? Jak wszyscy mówili, że wszystko niszczysz, to zawsze się odpłacałeś, niszcząc tej osoby rzeczy. Pamiętasz, jak moja dziewczyna mówiła, że zniszczyłeś jej kolczyka, bo zahaczyłeś o niego rękawem, a na drugi dzień, kiedy chwaliła się nowym błyszczykiem, ty pożyczyłeś od niej, by zobaczyć i niby przez nieszczęsny wypadek wpadł do śmietnika ze szkłem — przypomniał Jiminowi, który dobrze to pamiętał. Zawsze pamiętał własne mściwe chwile.

— Pamiętam to — rzekł Kim, przypominając sobie tę scenę. — Twoja dziewczyna z płaczem dzwoniła do tej firmy od tego kubła, żeby przyjechali wyciągnąć jej nowy błyszczyk — mówił przez śmiech.

— Dobrze było suce. Zawsze mnie dziewczyny Yoongiego obwiniały za ich nieszczęście, to im dawałem nauczkę — rzekł dumnie.

— Nie lubiły cię, bo ganiałeś za chłopakami zamiast za dziewczynami. Obawiały się ciebie, to pewnie dlatego zawsze cię winiły — zauważył dowódca Min.

— Praktycznie każdego słodkiego chłopca za drzewem pocałowałem — uszczęśliwiony, objął dłońmi policzki.

— Masz być, z czego dumnym.

— Ty lepszy nie byłeś. Ty brałeś dziewczyny, a ja chłopaków — rzekł srogo.

— Razem zawsze mieliście akcje — rzekł Jeon, pamiętając Jimina i Yoongiego jako główne postacie dramatu. — Dziwne, że do tej pory razem nie skończyliście — dodał.

— Między nami aż tak nie gra, jak sobie myślisz Jeongguk — rzekł z powagą Jimin. — My nadajemy się tylko do dramatu.

— Ale może kiedyś skończymy razem — zasugerował Min, a Jeon zagwizdał, widząc, jakie wyzwanie Yoongi rzuca Jiminowi.

— Jesteśmy towarzyszami spisku. Nie ma między nami nic romantycznego. Zresztą nie podniecasz mnie — fuknął.

— Ty mnie też — prychnął.

— Jasne. Cały czas chcesz, żebym ci obciągnął — zmierzył go pełnym politowania spojrzeniem. Yoongi zacisnął dłonie, czując zdenerwowanie.

— Dobra. Wystarczy, nie chce znać szczegółów — Taehyung wysilił się na uśmiech, widząc, że zrobiło się niezręcznie.

— Jeszcze sam uklękniesz — zignorował prośbę Taehyunga, który poczuł przy uszach dłonie Jeongguka.

— Skończcie. Tae nie chce słuchać waszych żądzy. Zostawcie je między sobą — powiedział, chroniąc Taehyunga przed dalszymi szczegółami intymnych pragnień Szoguna i wścibskiego Jimina.

Droczenie się między dwojgiem szybko się nie zakończyło. Taehyung postanowił w tym czasie skorzystać z łazienki, mając nadzieję, że gdy wróci Jimin i Yoongi zakończą kłótnię. Niestety musiał z tym wszystkim zostawić Jeongguka. Jeśli chodziło o Ryuchae... To ignorował jego obecność. Właściwie nie rozumiał, po co poszedł z nimi. Wszedł do łazienki, gdzie w spokoju skorzystał. Opuszczając kabinę, podszedł do zlewu, myjąc ręce. W ciszy i jedynie szumie wody wpatrywał się we własne dłonie, które szorował dokładnie. Wyłączył wodę, by zaraz unieść wzrok w stronę lustra, gdzie podskoczył na widok mężczyzny w odbiciu. Przełknął nerwowo ślinę, widząc Jaechona. Nabrał oddechu, sięgając po ręcznik papierowy, którym zaczął osuszać dłonie. — A ty, co tutaj robisz? — zapytał z chłodem.

— Ryuchae pisał, że świetnie się bawisz z Jeonggukiem. Czy nie mówiłem ci, abyś się do niego nie zbliżał? — uniósł wysoko brew, opierając się o ścianę.

— Mówiłeś. Jednak, co jest w tym złego? Uznałem, że twoja prośba jest bezpodstawna. Chcę spędzać z nim czas — oznajmił, denerwując tym Jaechona, który niebezpiecznie szybko się do niego zbliżył, chwytając za kark i przyciskając twarz do lustra. Policzek Taehyunga twardo przyległ do szyby, gdy miednica boleśnie przyciśnięta była do zlewu. Stał na palcach, widząc kątem oka w odbiciu wściekłe spojrzenie Jaechona.

— Nie rób sobie jaj. Chyba nie chcesz, abym podzielił się ze światem naszymi przeżyciami, he?! — warknął, gdzie oczami przeszedł do wypiętych pośladków. Oblizał wargi, przyciskając się do nich kroczem, a aktora na wyczucie twardej erekcji, zaczął się niespokojnie wiercić.

— Puść mnie! — podniósł głos.

— Krzyki nic tu nie dadzą — cmoknął, po czym zwrócił aktora do siebie, usadawiając go na zlewie. — Lepiej się dostosuj do moich słów albo pożałujesz — ostrzegł, a Taehyung przełknął nerwowo ślinę. — W piątek... W piątek chcę widzieć cię pięknie ubranego. Masz na mnie grzecznie czekać w swoim pokoju — oznajmił, a brwi aktora się zmarszczyły.

— Po co?

— Moi rodzice przyjeżdżają. Chcą cię znów zobaczyć — odpowiedział, a Taehyung na te słowa pobladł.

— Nie chce! — krzyknął, próbując zejść, jednak Jaechon mu na to nie pozwalał. Taehyung nie poddawał się, kopiąc i drapiąc mężczyznę. Jednak ta walka się zakończyła, gdy silna dłoń, zderzyła się z delikatnym policzkiem. Taehyung zamarł w strachu, patrząc z lękiem w oczy Jaechona, który najwidoczniej tracił cierpliwość.

— Nie wkurwiaj mnie, bo zerżnę cię tu i zostawię do rana! — chwycił ostro za podbródek aktora. Następnie pod wpływem impulsu Jaechon zaatakował usta Taehyunga. Nie poruszył nimi, nie chcąc oddawać pocałunku. — Współpracuj albo rozjebie ci łeb na tym pieprzonym lustrze — warknął w nieruchome wargi. Taehyung był przestraszony i wiedział, że jeśli Jaechon mówi, że rozjebie mu łeb, to naprawdę to zrobi. Nie mając wyjścia, oddał pocałunek, czując, jak w żołądek mu muli z nadmiaru odruchów wymiotnych. Zaciskał dłonie, chcąc wytrzymać. Musiał do cholery wytrwać! Jaechon chłonął wszystko z tego pocałunku, nie szczędząc sobie spijać ich ślin.

— Ach! — jęknął niekontrolowanie, gdy duża dłoń ścisnęła krocze. Oczy miał przekrwawione od wstrzymanych łez, czując z każdą chwilą odrazę do samego siebie. Słysząc zderzanie drzwi ze ścianą, Jaechon oderwał się niechętnie od drzwi, chcąc przeklinać osobę, która śmie przeszkadzać. — Jeon-gguk — Taehyung z trudem wydusił, czując silną zadyszkę po pocałunku. Jednak bardzo dobrze widział złość i rozczarowanie w jego czarnych oczach.

— Jeongguk, nie spodziewałem się ciebie.

— To ja się ciebie nie spodziewałem — rzekł z żalem, by spojrzeć na siedzącego na umywalce aktora, któremu najwidoczniej przeszkodził. — Nie chciałem wam przeszkadzać, ale nie wiedziałem, że tu jesteś — cmoknął, a Taehyung zszedł z umywalki, chcąc się wytłumaczyć.

— Jeongguk to nie ta...

— Nie musisz się tłumaczyć. To twoje życie, ale mogłeś być, chociaż ze mną kurwa szczery — po tych słowach, wyszedł.

— Jeongguk nie! — chciał wybiec za mężczyzną, jednak Jaechon przechwycił go, zamykając w szczelnym objęciu.

— Widzisz? Nic go kurwa nie obchodzisz!

~

Jak tam wrażenia? Pisałam ten rozdział i co rusz się śmiałam przy Jimienie i Yoongim. Moje pytanko do was? Czy mam przy okazji rozwiajać tu relację Jimina i Yoongiego, czy wolicie bez szczegółów tej pary? Oczywiście na koniec nie mogło zabraknąć dramy. Najgorsze dopiero przed nami. Ekscytuję się przyszyłmi rozdziałami, bo będzie się tu działo~ 

Dla motywacji zostawcie coś po sobie^^

Ps. Dziękuje za 200k wyświetleń pod Criminal Moonem ^^/ 

Również przypominam, że we wrześniu będzie przedprzedaż Pamiętam o tobie. Mam nadzieję, że miło pamiętacie tę opowieść. Właściwie kończę czytać pierwszą część. Stanęłam na 40 rozdziale i zostało 6 do końca. Potem zacznie się praca nad grafiką w druku. Po tym zostanie mi 56 rozdziałów 2 i 3 części, którą bardzo chciałabym zrobić w jednym tomie. Jednak dużo tam pisałam i mam nadzieję, że się zmieszczę ^^' Gdyby ktoś był zainteresowany, to na moim profilu znajdziecie link do grupy na fb ^^/

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top