Chapter 27 - TĘSKNIŁEM

~ Witam ^^ Dodaję szybko rozdział, bo u mnie zaraz burza T.T Miłego czytania!

Słyszący te sprośne słowa przy uchu, Taehyung spiął się nerwowo, dobrze wiedząc, że te słowa nie są żartem. Nie mógł nic poradzić na to, że przy bliskości mężczyzny, cały się spinał, a nogi mu miękły. W końcu Jeongguk był tak blisko, nie powinien widzieć, jak jego ciało reaguje na Jaechona.
— Co ty powiedziałeś?! — zdenerwowany Jeon uniósł ton głosu, słysząc sprośne słowa Jaechona.

— Co się tak spinasz Jeongguk? — Jaechon zapytał, patrząc na dowódcę z rozbawieniem w oczach. Jednak Jeonggukowi nie było do śmiechu.

— To mój wyjątkowy gość. Nie dość, że pozwolił wam tu zostać, to jeszcze mówisz do niego, jak do jednej z twoich dziwek! Jak śmiesz?! — nie ukrywał zdenerwowania przez śmiałość Jaechona, którego żart był całkiem nie na miejscu. Taehyung patrzył w podłogę, czując ulgę, gdy Jeongguk stanął po jego stronie. Naprawdę Kitae miał przywileje w oczach byłego przyjaciela.

— Właśnie widać, że jest wyjątkowy — mlasnął Ryuchae, mierząc pogardliwie niebieskowłosego chłopaka. — Nie rozumiem, jednak na co ty patrzysz — dodał, pokręcając w niedowierzaniu głową, a Taehyung czuł się przytłoczony zagęszczoną atmosferą, przez co niepewnie spojrzał na rozdrażnionego Jeona.

— Jeongguk, ja lepiej pójdę — szepnął, nie chcąc zostawać i słuchać nawet jako Kitae obelg ze strony chłopaka dowódcy.

— Nigdzie nie idziesz. Lepiej będzie jeśli to oni wyjdą — rzekł, cały czas patrząc na dwójkę, która zmarszczyła brwi, słysząc jego słowa.

— Jeongguk oszalałeś?! — Ryuchae się oburzył.

— Nie.

— Jak możesz?! To ja jestem twoim chłopakiem i to kurwa od ośmiu lat, jak możesz wyrzucić mnie, a zostawiać tu tego frajera?! — rozjuszony, wskazał gestem ręki na Taehyunga.

— Frajera? — zapytał z niedowierzaniem Taehyung, a zdenerwowany Ryuchae zbliżył się do chłopaka, w ogóle nie okazując strachu, który zawsze widoczny był przed Kim Taehyungiem. Jeongguk patrzył na to z uwagą, widząc, że Ryuchae nie rozpoznaje w chłopaku swojego oprawcy.

— Dokładnie, frajera. Jesteś tylko chwilowym kaprysem mojego chłopaka, zaraz szybko mu się znudzisz — oznajmił, stając twarzą w twarz z Taehyungiem.

— Nie mam w tym żadnego interesu. Jesteśmy tylko znajomymi, nic więcej — zapewnił, a oczy Ryuchae zmrużyły się, przyglądając z uwagą chłopakowi. — Jednak mimo wszystko twoja zazdrość nie upoważnia cię do obrażania mnie w ten sposób. Nie upokarzaj się i zachowaj resztki dumy przed znajomymi — dodał, a Ryuchae zacisnął w zdenerwowaniu wargi. O tak! Taehyung uwielbiał mu powiedzieć, gdy tylko nadarzyła się okazja. Czy jako Kitae mógł lecieć na całość?

— Ty!

— Nie spinaj się. Prawda zawsze kłuje w tyłek — wzruszył ramionami, a Jeongguk parsknął niekontrolowanie śmiechem.

— Jeongguk! — zdenerwowany Ryuchae spojrzał na mężczyznę. — To nie jest zabawne. Ten twój wyjątkowy znajomy mnie obraża!

— To ty zacząłeś go obrażać — zauważył, a w tym czasie Jaechon wraz ze znajomymi zasiedli na kanapach, gdzie oczy mężczyzny z uwagą przyglądały się rozłożonej planszówce.

— Ale!

— Ryuchae, zamknij mordę! — Jaechon krzyknął, a Taehyung na ten krzyk wręcz podskoczył. — Siadaj i przestań robić sceny zazdrości. Przyszliśmy się zabawić i na tym się skupmy. Na pewno Jeongguk sam przedstawi nam swojego wyjątkowego gościa — dodał, patrząc intrygująco na niebieskowłosego chłopaka, który swoim widokiem rozgrzał jego kutasa. — Nie chcesz chyba go wystraszyć.

— Przypominam, że pierwszy to zrobiłeś — zauważył Jeon, zasiadając do stołu.

— Przykro mi — spojrzał na milczącego chłopaka, którego Ryuchae piorunował spojrzeniem.

— Nic się nie stało — szepnął, zaciskając dłonie.

— Siadaj z nami — poklepał miejsce obok siebie, a Jeongguk natychmiast zmrużył oczy.

— Obok mnie — wtrącił się, poklepując miejsce obok siebie. Taehyung patrzył to na jednego, to na drugiego. Czuł się, jak osiem lat temu. Jednak tym razem Jeongguk brał udział w tej samej grze Jaechona. Z jednej strony było to przerażające, a z drugiej Jeongguk dotąd go nie opuścił. Postanowił usiąść obok byłego przyjaciela, który obdarzył go ciepłym uśmiechem, a Jaechon zacisnął w zdenerwowaniu wargi. Za to Ryuchae przyglądając się tej sytuacji, czuł się, jakby przestał istnieć. Wciąż patrzył podejrzliwie na niebieskowłosego, by wyciągnąć telefon i napisać szybką wiadomość.

Dzwoniący telefon Jaechona spowodował, że niektórzy spojrzeli w jego stronę. Przeprosił wszystkich, odczytując wiadomość. Po jej odczytaniu zmarszczył brwi, by zaraz przenieść wzrok na Ryuchae, który bez żadnych podejrzeń, usiadł obok Jeongguka po drugiej stronie.

— Jak się poznaliście? — zapytał zaciekawiony Jaechon, a dwójka wymieniła się krótkim spojrzeniem.

— Właściwie to przez randkę w ciemno Yoongiego — odpowiedział szczerze Jeongguk, posyłając ciepłe spojrzenie aktorowi, który w speszeniu opuścił wzrok. Nie wiedział właściwie, co powinien czuć. Był Jeongguk, który naprawdę przez cały czas go onieśmielał, a naprzeciw siedział mężczyzna, który był powodem zrujnowania jego życia. Powinien się trząść, uciekać, czy cokolwiek, ale przy Jeongguku czuł się bezpieczny... Właściwie jako Kitae czuł się bezpieczny. Posiadanie nowego życia było naprawdę piękne, jak może z tego zrezygnować, kiedy może ponownie posiąść dawną przyjaźń? — Obydwaj byliśmy tylko dostawką do randki Yoongiego i przyjaciela Kitae — dodał

— Naprawdę... Jak o tym opowiadasz i widzę was teraz, to wygląda to, jak prawdziwe przeznaczenie — udał rozczulonego, a nieufne oczy Taehyunga cały czas pozostawały czujne. Wiedział, że Jaechon jest nieszczery, ale zaczynał obawiać się tego, że Kitae zaczynał wpadać mu w oko... To było katastrofą, a może i powtórką z rozrywki.

— Można tak powiedzieć — przyznał dowódca.

— A mi się on w ogóle nie podoba — mruknął Ryuchae, który skrzyżował ręce. — Dobrze, że to tylko twój kaprys Jeongguk — dodał, a ciemnowłosy wywrócił oczami.

— Źle to interpretujesz. Ja i Kitae... — zerknął na niebieskowłosego. — Jesteśmy znajomymi, ale mam nadzieję, że staniemy się przyjaciółmi... najlepszymi — rzekł, mówiąc to z uczuciem, a jednocześnie tęsknotą, którą wyczuł aktor. Taehyung przełknął nerwowo ślinę, jednak postarał się o uśmiech. — Właściwie, to wszystko źle zaczęliśmy. Nie udało mi się przedstawić ci mojego chłopaka Ryuchae. Przepraszam za niego — powiedział, a Taehyung poczuł się, jakby otrzymał ten sam policzek, co osiem lat temu, gdy Jeongguk ich sobie przedstawił.

— To nie twoja wina, że twój chłopak nie ma taktu. Nie mam ci tego za złe. Każdy ma swój gust — rzekł na tyle miło, jak potrafił w tej sytuacji. Jednak jego słowa zabrzmiały naprawdę gorzko.

— Prawda — zaśmiał się, jednak jako jedyny, gdyż wszyscy zebrani wyglądali na zmieszanych po słowach chłopaka. — Zaczynam powoli rozumieć, że brakuje mi gustu, a może odwagi — dodał, mówiąc to z lekkością. Taehyung patrzył na mężczyznę z lekkim zmieszaniem, nie spodziewając się tak otwartej akceptacji Jeongguka, co do złego gustu, a nawet tchórzostwa.

— Jeongguk, co ty mówisz?! — Ryuchae spojrzał na niego ze zdenerwowaniem.

— Nic...

— Jak to nic?! Mam dość! — zdenerwowany wstał, udając się do wyjścia.

— Ryuchae, czekaj — zawołał, wstając, widząc, że przesadził ze słowami. Zatrzymał się, by spojrzeć na aktora. — Zaraz wrócę. Jak nie masz ochoty z nimi siedzieć, to idź do mojego pokoju i weź coś sobie na przebranie — powiedział, a Taehyung pokręcał lekko głową, nie chcąc, aby odchodził. Jednak, co miał powiedzieć? Nie odchodź, bo się boję twojego najlepszego przyjaciela? Żałosna sytuacja. Jeongguk wybiegł za Ryuchae, a aktor został sam z Jaechonem i jego znajomymi.

— Miło było, ale pójdę już — rzekł, wstając z miejsca.

— Zostawiasz nas? Myślałem, że może z nami zagrasz — rzekł Jaechon, wskazując na planszówkę.

— Nie jesteśmy na tyle blisko, aby wspólnie zagrać — wysilił się na uśmiech, po czym oddalił się od stołu, chcąc ruszyć w stronę pokoju Jeongguka.

— Jak uważasz. Miłej nocy. Przepraszamy, jeśli będziemy za głośno — rzekł z pewnym uśmiechem. Jednak Taehyung nie zwrócił uwagi na jego słowa, woląc się oddalić i poczekać na Jeongguka w jego sypialni.

W tym samym czasie Jeongguk pobiegł za Ryuchae, którego udało mu się złapać przed windą. — Poczekaj. Nie obrażaj się — rzekł, patrząc z uwagą w oczy Ryuchae.

— Jak mam się nie obrażać, jak w jego obecności obrażasz nasz wieloletni związek?! — zapytał rozżalony. — Kocham cię i jest mi przykro, że tak uważasz. Czym sobie na to zasłużyłem. Zawsze szczerze cię kochałem! Wybacz, że rozczarowałem cię tym, że zostałem skrzywdzony przez twojego byłego przyjaciela. To moja wina, że tak wygląda teraz twoje życie. Zrujnowałem ci je, prawda? — mówił zapłakany, musząc należycie odegrać swoją rolę, aby wzbudzić w Jeongguku litość.

— Przepraszam, nie powinien tak mówić. To, co się stało, nie było twoją winą i nie winię cię za zrujnowanie mi życia. Nie ośmielę się nawet tak powiedzieć. Chodź tu do mnie — przejęty smutkiem chłopaka, przyciągnął go siebie, zamykając w szczelnym objęciu. — Obiecałem, że zaopiekuje się tobą. Jednak wiesz, że obiecaliśmy sobie wolny związek. Nie podoba mi się to, że naskakujesz na Kitae — rzekł, a Ryuchae uśmiechnął się skrycie.

— Wiem, wiem to! — zapłakał. — Ale Jeongguk, ten chłopak mi się nie podoba... J-Ja myślę, że to jest Taehyung — powiedział, zaskakując Jeongguka, który nie sądził, że Ryuchae naprawdę rozpozna swojego oprawcę. Czyli Taehyung naprawdę kłamał podczas gry.

— O czym ty mówisz? — zapytał, udając zaskoczenie.

— To, co zauważyłem. Sprawdź go, kochanie. On wygląda jak Taehyung, poznam jego okropną twarz i słowa — rzekł przejęty, a Jeongguk zacisnął wargi, nie wiedząc, jak odwieść Ryuchae od tej myśli. Nie chciał, aby rozpoznał Taehyunga. W końcu chciał się do niego zbliżyć i doszukać się powodów jego zachowania w przeszłości.

Taehyung w tym czasie przeszukiwał szafę Jeongguka, chcąc znaleźć coś, co by na niego pasowało. Jednak żadne ze spodni byłego przyjaciela nie pasowało. Westchnął zrezygnowany, decydując się założyć jedynie czarny T-shirt. Odłożył w garderobie swoje rzeczy, po czym wszedł do przestrzennej sypialni, rozglądając się po jej wnętrzu. Krążył chwilę po sypialni, która ozdobiona była fotografiami Jeongguka, po czym usiadł na łóżku, nie wiedząc, co ze sobą począć. Ile Jeonggukowi zajmie jeszcze rozmowa z Ryuchae? Czy w ogóle wróci? Myślał nad tym głęboko, bojąc się zostawać samemu. Właśnie, kiedy tak głęboko rozmyślał, drzwi sypialni się otworzyły, a Taehyung spojrzał z nadzieją w ich stronę. Jednak mina mu zrzedła na widok Jaechona, który po swoim wejściu, zamknął za sobą drzwi. — Czego chcesz? — zapytał, wstając nerwowo z łóżka. Wzrok Jaechona skanował chłopaka w samym T-shircie, nie mogąc powstrzymać się przed przegryzieniem wargi na widok zgrabnych nóg, które oszałamiały swym widokiem.

— Jeongguka wciąż nie ma. Nie jesteś znudzony czekaniem? — zapytał, zbliżając się do Taehyunga, który stał nieruchomo, unosząc wyżej podbródek.

— Nie należę do niecierpliwych ludzi — odpowiedział. — Poczekam, ile będzie trzeba, a ty możesz już odejść. Nie mamy o czym rozmawiać — próbował odesłać mężczyznę.

— Chciałbym cię skosztować podczas jego nieobecności — oznajmił, zaskakując Taehyunga, który wystraszył się przez te słowa. Zaniepokojony bezmyślnie się odwrócił, chcąc pobiec do garderoby, by się w niej schować, jednak Jaechon był szybszy, chwytając za perukę, którą siłą z niego zerwał. — Myślałeś, że jestem ślepy, Taehyung?! — zapytał, śmiejąc się złośliwie, a aktor trzymał się za głowę, nie wiedząc, jak oddychać. Siłą został zwrócony przodem do mężczyzny, któremu patrzył z przerażeniem w oczy.

— Daj mi kurwa spokój! — krzyknął w bezsilności. — Nie chcę cię widzieć, brzydzisz mnie! — dodał, szarpiąc się z mężczyzną, który próbował przez cały czas podtrzymywać jego nadgarstki. Piekły niemiłosiernie i z pewnością zostaną na nich ślady, jednak Taehyung w tej chwili o to nie dbał.

— Wiesz, że nienawidzę, kiedy do mnie w ten sposób mówisz! Nie chcę cię bić — rzekł ostro, a Taehyung łapał niespokojnie oddech, będąc w panice. Wszystkie jego myśli szalały w obawie przed Jaechonem, przed Jeonggukiem, przed pieprzoną prawdą. — Uspokój się i bądź grzeczny — dodał, a Kim niepewnie spojrzał w jego oczy.

— Oddaj perukę — rzekł, nie chcąc, aby Jeongguk dowiedział się, że jest Kitae. — Jeongguk nie może wiedzieć, że to ja jestem Kitae! — podniósł w bezradności głos, nie mogąc uwierzyć, że akurat on musiał poznać jego sekret. Teraz naprawdę wpakował się w niezłe gówno.

— Nic za darmo, królewno — uśmiechnął się pewnie, a Taehyung nawet nie musiał pytać, czego chce w zamian. — Dobrze wiesz, czego od ciebie potrzebuję. Moje potrzeby w niczym się nie zmieniły. Jeśli nie chcesz, aby Jeongguk wiedział, to lepiej współpracuj — dodał, a Taehyung odwrócił głowę, mając ochotę zwymiotować.

— Nie zgadzam się. Wolę mu powiedzieć prawdę, niż znowu to wszystko znosić. Nienawidzę cię, nienawidzę dnia, w którym Jeongguk nas sobie przedstawił. Jesteś tym samym obrzydzającym rozpieszczonym bachorem, który bierze siłą, bo inaczej nie potrafi. Ale wiesz, co? Ja gdzieś, co ze mną zrobisz. Możesz mnie siłą rżnąć, ale nigdy nie zmienisz mojego zdania o tobie — rzekł ostro, a brwi Jaechona zmarszczyły się we wściekłości.

— Ty szmato — chwycił aktora za szyję, przyciągając do siebie, gdzie z siłą wpasował się w jego usta. Taehyung walczył z siłą napierania Jaechona, przegrywając w tej walce, pomimo oporu. Jaechon całował agresywnie jego wargi, które z każdym posunięciem i gryzieniem czerwieniały boleśnie, a kolana Taehyunga uginały się pod jego napieraniem. Jaechon chwycił jego dłoń, którą siłą wsunął pod jego bieliznę, warcząc: — Dotykaj! — bezsilnie łzy sunęły się po policzkach Taehyunga, który nie miał siły.

— N-Nie chce — wciąż walczył, a obrywając w policzek, upadł na kolana. Otarł ręką czerwone wargi, unosząc zapłakane oczy na Jaechona, który opuścił spodnie, ukazując przed jego twarzą stojącego twardo penisa. W tym czasie drzwi sypialni się otworzyły.

— Przyznaj, że drwisz z Jeongguka i zależy ci jedynie na skrzywdzeniu Ryuchae. Tak wiele nas łączyło, a ty postanowiłeś uderzyć we mnie i Jeongguka w taki sposób, Widać, że wciąż ci mało — rzekł ostro, a Taehyung przyłożył do uszu dłonie, nie chcąc słyszeć tych kłamstw, które mężczyzna wciskał na jego barki. Jaechon zmarszczył brwi, wskazując na erekcję — No weź, go jak kiedyś. Ty zawsze robiłeś to po mistrzowsku, Taehyungie — rzekł zadowolony, a jego oczy zwróciły na wyjście, gdzie stał oszołomiony Jeongguk wraz z Ryuchae, który ukradkiem puścił mu oczko. Taehyung nabierając oddechu, nie zdawał sobie sprawy, że w pokoju nie znajduje się tylko on i Jaechon. Mężczyzna udał zawstydzonego, przez co szybko nałożył z powrotem na siebie bieliznę i spodnie. Taehyung zauważając, że rezygnuje z chęci dominacji, spojrzał na niego z zaskoczeniem. — Nie wiedziałem, że wróciliście — rzekł speszony, a zaskoczone oczy Taehyunga zwróciły się w stronę drzwi. Widząc Jeongguka, czuł, że oszaleje. Widział go bez peruki, w tej sytuacji... Spojrzał na Ryuchae, który uśmiechał się przebiegle, przez co bezradnie zacisnął dłonie, rozumiejąc, że dwójka specjalnie stworzyła tę sytuację.

Nie wiedział właściwie, co powinien czynić... W sumie to stracił w tej chwili zdrowy rozsądek, czując się ośmieszonym, przez to, że ta dwójka postawiła go w takiej sytuacji. Z trudem wstał z podłogi, nie mając odwagi spojrzeć na byłego przyjaciela. Dłonie mu drżały, lecz dla ukrycia prawdziwych emocji, mocno je zacisnął. — J-Ja... Pójdę lepiej — wydusił, wiedząc, że nie jest w stanie zmierzyć się z tą sytuacją. Nie potrafił pokonać tej dwójki, która świetnie odgrywała rolę pokrzywdzonych przed Jeonggukiem. Pobladły, ruszył w stronę wyjścia, chcąc minąć Ryuchae i Jeongguka, jednak Ryuchae nie pozwolił mu na to, chwytając silnie za chudy nadgarstek aktora.

— Jak to pójdziesz?! Chyba powinieneś się wytłumaczyć przed nami, a przede wszystkim przed MOIM chłopakiem — podkreślił ostro słowo, które bardzo satysfakcjonowało Ryuchae. Taehyung spojrzał na niego z bezsilnością, próbując wyszarpać rękę.

— Puść mnie! Nie zamierzam niczego tłumaczyć, c-chcę stąd wyjść — mówił nerwowo, gdy zostawał coraz bardziej przyciśnięty do ściany.

— Masz zostać! — Jeongguk podniósł głos, patrząc ze wściekłością na aktora, który nie ważył się spojrzeć na dowódcę.

— Mówiłem ci, że to Taehyung. Widzisz, że ma nieszczere intencje. On chce nas zniszczyć — mówił z przeżyciem Ryuchae, patrząc na zdenerwowanego Jeongguka. Taehyung opuścił lekko głowę, delikatnie uchylając wargi, gdy nieprzyjemny ból w klatce piersiowej uniemożliwiał mu normalne oddychanie. Nie chciał tego, nie chciał poddać się niestabilnej psychice, która popychała go do stanu, w którym straci siebie. — Powinien się przed nami wytłumaczyć.

— Powiem ci Jeongguk, że powinieneś go przycisnąć — rzekł z opanowaniem Jaechon, patrząc z pełną satysfakcją na aktora, który ponownie przegrywał na jego oczach.

— Nie dość, że podszywał się pod kogoś innego, to jeszcze wodził cię za nos i zaczął to robić z Jaechonem, kiedy tylko wyszedłeś — Ryuchae, pokręcał w oburzeniu głową. — Nie dość, że nie ma sumienia i bierze siłą, to jeszcze jest łatwą dziwką — dodał, a Jeongguk zacisnął wargi, pragnąc oszczędzić sobie wyjaśnień, a po prostu wyrzucić aktora za drzwi i ze swojej jednostki, by nie musieć więcej go widzieć. Jednak zaskoczył się wraz z Jaechonem, gdy aktor niespodziewanie zadał uderzenie Ryuchae, drapiąc go po policzku.

— Kurwa! — krzyknął, czując pieczenie na policzku. Dotknął go palcami, a widząc krew, miał ochotę wytargać Kima za kudły. Jednak aktor oddychał niespokojnie, patrząc na Ryuchae, a zaraz na Jaechona, po czym na Jeongguka. Pokręcał słabo głową, będąc na przegranej pozycji. Odwrócił się, by pobiec na boso do wyjścia.

— Dokąd on! — krzyknął Jeongguk, który widząc ucieczkę aktora, postanowił pobiec za nim.

Taehyung wybiegł jedynie w długiej koszulce Jeongguka. Nie skorzystał z windy, a za to pobiegł schodami na dół. Biegł jak szalony, a tym samym łzy rzewnie opuszczały jego oczy.

" Dlaczego to znowu mi się przytrafia?!"

Czym sobie na to zasłużyłem?!

Jaechon i Ryuchae ponownie sprawili, że czuł się w ten okropny sposób. Żałosny, brudny i przegrany. Nie mógł przetrawić świadomości, że ponownie tego doświadcza. Osiem lat temu był słaby, czyli do tej pory w nic się w tej sytuacji nie zmieniło?! Dlaczego musiał być tak żałosny i słaby?! Przez nalot łez, z trudem łapał oddech, a tym samym zwolnił. Zatrzymał kilka pięter niżej, musząc znieść ból w klatce piersiowej, lecz nie potrafił zapanować nad sobą. Rozpłakał się, chwytając barierki, gdy kolana ugięły się pod ciężarem sytuacji. Pragnął zniknąć. Naprawdę zniknąć i nigdy więcej nie pojawiać się przed Jeonggukiem, a nawet własnymi rodzicami, których rozczaruje, gdy się podda.

Jaki z niego syn? Syn, który dał się zgnieść przez robaka? Jaki z niego przyjaciel? Skoro pozwolił, aby uwierzył w te kłamstwa, a on nawet jednym małym słowem temu wszystkiemu nie zaprzeczył.

Z trudem wstał, chcąc ruszyć dalej, jednak silna dłoń chwytająca za jego nadgarstek sprawiła, że zmuszony został do zatrzymania i odwrócenia. Zapłakanymi oczami, spojrzał w ciemne oczy byłego przyjaciela, które z początku okazywały rozgniewanie i rozczarowanie, ale po chwili jakby straciły ten wyraz. — Puść mnie! — szarpnął ręką, jednak na te słowa Jeon zwiększył nacisk. — Powiedziałem, że masz puścić! Czego ty nie rozumiesz?! Czego ty do cholery ode mnie chcesz?! — pytał, krzycząc w bezsilności, a Jeongguk patrzył na niego z zaskoczeniem, nie poznając byłego przyjaciela, którego nie widział nigdy tak emocjonalnego, jak teraz.

— Uspokój się. Chcę tylko porozmawiać — rzekł, chcąc, aby aktor się uspokoił, jednak na nic były jego zapewnienia.

— Jasne! Oczywiście! Chcesz mnie ocenić i pytać, dlaczego i po co... Sam nie wiem po co! Nie wiem, nie wiem! — krzyknął, opuszczając w bezsilności głowę, gdy łzy nie przestawały moczyć jego policzków. — Nie każ mi wracać... Nie będę z nikim z waszej trójki rozmawiał. Mam dość! Chcę odejść! — Jeongguk nie wiedział, co powiedzieć. Właściwie nie tego spodziewał się usłyszeć, czy też zobaczyć. Chciał ten jeden raz za nim pobiec i wprost się z tym zmierzyć, ale dlaczego, kiedy to zrobił, wcześniejszy obraz przedstawionej sytuacji w jego sypialni ukazywał mu zupełnie inny obraz?

— Nikt nie każe ci odchodzić!

— Ja sam tego chce. Nie mam już siły, by walczyć z nimi i z tobą!

— Osiem lat temu też przez ten brak sił odszedłeś? — zapytał, patrząc ostro w oczy niższego.

— Nie twoja sprawa! Puść mnie! — krzyczał, szarpiąc się z silniejszym.

— Nie puszczę, dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnimy — rzekł stanowczo, a Taehyung za nic się nie poddawał.

— Nie chce mieć z wami nic wspólnego! Po co w ogóle to wyjaśniać, skoro ty zawsze jesteś po ich stronie?! Osiem lat temu byłeś i teraz te... — nagle przestał krzyczeć, gdy całe ciało przestało z nim współgrać, a klatka piersiowa zwolniła. Jeongguk otworzył szerzej oczy, widząc, jak oczy Taehyunga przygasają, a ciało bezwładnie przechyla się w jego kierunku.

— Taehyung! — krzyknął przerażony. Objął ramiona mniejszego ręką, by dłonią dotknąć zimnego policzka. Twarz Taehyunga bardzo pobladła, a zmartwione oczy błądziły po pięknej twarzy, która w jednym ułamku sekundy straciła zdrowe barwy. — Odpowiedz! — próbował ocknąć chłopaka, jednak nie otrzymał żadnej reakcji. Sprawdził, czy oddycha, a słysząc cichy i spokojny oddech, odetchnął z ulgą.

Taehyung za bardzo się zdenerwował. Jednak czy ta sytuacja była dla niego na tyle przytłaczająca, że doprowadziła go do takiego stanu? Trzymał w ramionach nieprzytomnego aktora, z którym udał się po schodach na piętro, w którym znajdywało się jego mieszkanie. Nie przestawał spoglądać z troską na chłopaka, mając nadzieję, że zaraz się ocknie. Wszedł z aktorem do mieszkania, w którym goście Jaechona, jak i on sam wraz z Ryuchae zdziwili się widokiem Jeongguka z Taehyungiem w ramionach.

— Co to ma znaczyć?! — zapytał oburzony Ryuchae.

— Wynoście się z mojego mieszkania. Koniec imprezy Jaechon. Obydwaj wyjdźcie z gośćmi — rzekł stanowczo, patrząc wrogo w oczy Jaechona, który wyczuł niechęć mężczyzny.

— Jak sobie życzysz — wysilił się na uśmiech.

— Ale jak mogę cię z nim zostawić?! Zapomniałeś, że cię oszukał, udaj...

— Wiedziałem, że Kitae to Taehyung! — zdenerwowany spojrzał w zaskoczone oczy Ryuchae, do którego zbliżył się Jaechon, układając dłoń na barku chłopaka.

— Wiedziałeś? Zapomniałeś, co zrobił Ryuchae? — zapytał z niedowierzaniem Jaechon. — Jak możesz robić to naszemu biednemu Ryu? — dopytywał, a Jeongguk przeczesał palcami ciemne kosmyki włosów, mając dość wywierania na nim poczucia winy, gdy w grę wchodził Taehyung.

— Jestem beznadziejnym chłopakiem, ale ja... Nie myślałem o przeszłości. Chciałem wiedzieć, co ode mnie chce. Właściwie to chciałbym wiedzieć, dlaczego to zrobił w przeszłości... Chciałbym też... Wiele — nie zamierzał tłumaczyć się im ze szczegółów własnych uczuć. — Idźcie już i nie róbcie scen — ponaglił dwójkę, która nie mogła uwierzyć w to, co słyszy. Jednak posłusznie opuścili mieszkanie Jeongguka, gdy ten udał się do sypialni, aby położył byłego przyjaciela w swoim łóżku.

Obsydianowe oczy Jeongguka wpatrywały się z troską w byłego przyjaciela, czując się winnym. Nie tak miała wyglądać dzisiejsza noc... Przyjście Ryuchae i Jaechona sprawiło, że sprawy zaczynały przypominać zdarzenia z przeszłości. Jeśli Taehyung naprawdę dopuścił się haniebnego czynu, to dlaczego po tych ośmiu latach, spędzając z nim czas jako Kitae, nie odczuł w nim żadnej zmiany? Wstyd było się przyznać, że Kitae, a raczej Kim Taehyung jego najlepszy przyjaciel ponownie przywrócił kolory jego życiu. Czy powinien wstydzić się głośnych myśli, które wciąż uparcie krzyczą:

Tęsknię za tobą.

Pochylił się nad spokojną twarzą aktora, przybliżając czoło do czoła. Oddychał wyraźnie przez nozdrza, mogąc wyczuć słodką woń należącą do Taehyunga. Palce za to niepewnie obejmowały zimny policzek, chcąc, choć w ten sposób dodać mu trochę ciepła.
— Przepraszam. Nie chciałem, żebyś przez te popieprzoną sytuację zasłabł — szepnął, a powieki Taehyunga lekko się uchyliły, słysząc wyraźnie słowa byłego przyjaciela. — Nie chcę cię winić, chciałbym tym razem cię usłyszeć — dodał, a serce Taehyunga rozgrzało się, słysząc ciepły głos byłego przyjaciela.

— N-Naprawdę? — Jeongguk słysząc jego pytanie, szybko się odsunął.

— Obudziłeś się, lepiej się czujesz? — zapytał, a osłabiony chłopak pokręcił słabo głową.

— Nie najlepiej — odpowiedział szczerze.

— Może zadzwonię po Seokjina? — zaproponował.

— Nie ma takiej potrzeby... Gdzie oni są? — zapytał.

— Kazałem im wyjść. Nie będą cię niepokoić. Jednak myślę, że chyba powinieneś mi wyjaśnić tę sytuację z Jaechonem — rzekł, patrząc z uwagą na chłopaka, który słysząc jego słowa, odwrócił się na bok, okrywając po czubek głowy kołdrą. Jeon uniósł wysoko brwi, widząc, że Kim najwidoczniej kazał mu spieprzać. Pokręcił lekko głową. — Nie chcesz mi tego wyjaśnić? Co was łączyło osiem lat temu... zależy ci na nim? — zapytał niepewnie, a leżący pod kołdrą Taehyung, zacisnął w bólu gorące powieki wraz z drżącą wargą.

— A nie interesuje cię bardziej to, że udawałem przed tobą Kitae? — starał się zmienić temat.

— Wiedziałem o tym — zaskoczył aktora, który natychmiast wynurzył się spod kołdry, by usiąść.

— Wiedziałeś? Od kiedy?!

— Od czasu twojej kary i Jimina. Wtedy oddałem ci telefon. Jednak znalazłem go tylko dlatego, że dzwoniłem do Kitae — odpowiedział szczerze, a Taehyung wgryzł się nerwowo w dolną wargę. Jeongguk przyglądał się nerwowemu tiku aktora, który przy tym wyglądał naprawdę pociągająco. Jednak odwrócił wzrok, nie chcąc skupiać uwagi na tej nerwowej czynności. — Nie to mnie zaskoczyło i zezłościło, a twoje intencje i relacja z Jaechonem, o której nigdy mi nie powiedziałeś. Nie wiem, czym się kierujesz i co chcesz zyskać, zbliżając się do mnie w ten sposób, ale jeśli chcesz skrzywdzić Ryuchae, to...

— Nie chce! Nigdy nie chciałem! — zaprzeczył, unosząc w bezsilności głos, uciszając tym samym Jeona. — J-Ja... Po prostu... no... *mruczy coś pod nosem*

— Mów wyraźniej. Wiesz, że tego nie lubię — westchnął, po czym dostrzegł urocze wypieki na policzkach byłego przyjaciela, które sprawiały, że wyglądał rozkosznie, pięknie, cudownie i oszałamiająco. Ja pierdolę, muszę się wyleczyć z tego!

— Tęskniłem za tobą! — wydusił to w końcu, zaskakując dowódcę. — Właśnie dlatego zgodziłem się udawać Kitae... Bo tęskniłem za tobą, moim najlepszym przyjacielem...

~

Jakie wrażenia? Co myślicie o zachowaniu Ryuchae i Jaechona? A także rozmowie Taekook?

Dla motywacji waszej autorki zostawcie coś po sobie ^^/

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top