Chapter 15 - NOWE ŻYCIE
Witam^^ Postarałam się dodać dziś kolejny rozdział :D Cieszę się, że wkręciła was nowa historia, mam sporo pomysłów, które mam tu do zrealizowania, jednak trzeba iść hronologicznie ^^ Miłego czytania!
Groźby Jeongguka sprawiały, że życie w jednostce stawało się coraz bardziej nieznośne. Taehyung nie mógł narzekać na uczestników, czy dowódców, jednak jedna osoba potrafiła niszczyć od środka, tym bardziej kiedy dawniej była ci najbliższa. Westchnął zrezygnowany, nie ośmielając się spojrzeć na rozeźlonego mężczyznę. Chwycił za tackę z niedojedzony posiłkiem, wstając z miejsca. — Hipokryta. Nie chcesz rozdrapywać starych ran, a kto cały czas próbuje mnie zastraszać przeszłością? Będę robił, co chce. Jeśli chcesz, wykrzycz wszystkim, co zrobiłem twojemu chłopakowi. Z pewnością pomożesz mu w taki sposób zapomnieć o przeszłości — rzekł bezemocjonalnie, zaciskając palce na tacy. Jeon uniósł brew w niedowierzaniu, jednak Taehyung nie dał mu możliwości kontynuowania rozmowy. Odszedł wygrany.
— Cholera — wycedził, patrząc za chłopakiem.
— Dlaczego nie zostawisz go po prostu w spokoju? — zapytał Yoongi, który przysiadł się do stolika.
— Po co się w to wtrącasz? — zapytał zrezygnowany, siadając.
— Chodzisz całymi dniami wściekły, jak osa. Martwię się o ciebie. Od kiedy pojawił się Taehyung stałeś się nieprzewidywalny. — zauważył, przyglądając się z uwagą chłopakowi.
— Jestem...
— Zagubiony i zirytowany? — uniósł brew, a mężczyzna skinął głową. — Dlaczego? Taehyung nie zjawił się w jednostce z twojego powodu, a tym bardziej Ryu, bo widać, że on jest centrum niezgody między wami. Nie wiem, co się stało w przeszłości, ale spróbuj zachować zimną krew i nie szukaj cały czas winy w Taehyungu — rzekł ze spokojem, a ciemnowłosy zacisnął bezradnie dłonie.
— Muszę przyznać mu rację...
— Komu?
— Taehyungowi. Jestem hipokrytą — westchnął głęboko. — Ty również masz rację, czuję gniew... Taką nienawiść, nad którą nie potrafię zapanować — tłumaczył.
— Czym ona jest spowodowana? Zdarzeniami z przeszłości?
— I tak i nie — odpowiedział.
— To, co jeszcze to powoduje?
— Gdzieś głęboko we mnie rodzi się pytanie; Dlaczego? A ja sam szukam odpowiedzi — rzekł, patrząc tępo przed siebie. — Zresztą bardziej wkurzył mnie Ryuchae. Jednak wiem, że jedynie wyjazd Taehyunga załatwiłby sprawę, ale on nie chce się zgodzić — dodał, zirytowany.
— I dobrze, że nie chce. Nie przyjechał tu, aby przez jednego lalusia, który nie należy do jednostki rezygnować ze swoich celów — rzekł, stając po stronie Taehyunga po raz kolejny. Jeongguk patrzył na niego nie ufnie, nie rozumiejąc, w jaki sposób Min Yoongi stał się stronniczy.
— Od kiedy jesteś po jego stronie?
— Nie jestem po żadnej stronie, ale zawsze stawiam na to, co uważam za słuszne. Ty też powinieneś tego spróbować. Uwierz, że jeśli otworzysz oczy i nie skupisz się na jednym celu, zauważysz dziesięć innych — rzekł, kładąc dłoń na spiętym ramieniu Jeongguka.
— Spróbuję wypróbować twojej metody — uśmiechnął się słabo.
— Co do Taehyunga... Zostaw go i pozwól mu robić, co chce. Traktuj go jak resztę uczestników i zapomnij o osobistych powodach. Tak będzie sprawiedliwie. Jeśli chodzi o Ryuchae, to niech tu nie przychodzi. Wtedy unikniecie spotkania z Taehyungiem — zaproponował rozwiązanie.
— Masz rację. Tak będzie najlepiej — zgodził się, wywołując uśmiech na ustach dowódcy Min. Jednak nie usunęło to zwątpienia mężczyzny, który nie sądził, aby przez najbliższe dwa lata plan Yoongiego był w stanie sprostać zadaniu.
W tym samym czasie Taehyung zapukał do drzwi należących do doktora Kim Seokjina. Słysząc pozwolenie na wejście, wszedł do środka. — Taehyung, co cię sprowadza? — zapytał zdziwiony widokiem aktora. Taehyung zasiadł przed biurkiem, wyglądając na zdesperowanego.
— Daj mi coś na uspokojenie — zwrócił się z prośbą, a siedzący naprzeciw lekarz, uniósł wysoko brwi.
— Coś się stało? — zapytał, a Taehyung zacisnął wargi, gryząc je brutalnie. Seokjin zauważył obronną reakcję chłopaka, przez co wstał, podchodząc do szafki z lekami. Odnalazł pojemnik z imieniem i nazwiskiem aktora, wyciągając z pojemnika pudełko tabletek. — Nie sądziłem, że tak szybko będziesz tego potrzebował. Miałeś je wziąć, gdyby była taka konieczność — rzekł, zbliżając się do milczącego aktora.
— Błagam, to będą dwie ostatnie. Ja potrzebuję tego — szepnął, a Seokjin westchnął, stawiając przed chłopakiem listek z tabletkami, po czym wrócił na swoje miejsce.
— Namjoon prosił, aby dać ci to w sytuacji koniecznej, Taehyung. Jednak musisz pamiętać, że twoim zadaniem jest szczególnie ograniczyć leki i zacząć sobie radzić bez ich pomocy — rzekł z powagą w głosie. — To nie są żarty. Nie możesz wiecznie liczyć na skuteczność leków. Nawet one stały się mniej efektowne po tak długim stosowaniu — tłumaczył.
— Wiem, wiem. Jednak teraz potrzebuje ich... Nie potrafię sobie poradzić z tym, co dzieje się w mojej głowie — rzekł, opuszczając w zdruzgotaniu głowę.
— A co się dzieje? — zapytał, a palce Taehyunga zaciskały się na materiale spodni.
— Słyszę głosy... Mówią mi, jak mnie nienawidzą... A potem zdaje sobie sprawę, że nie są one tylko w mojej głowie... ż-że tak naprawdę istnieją — mówił ze łzami w oczach, a ręce niekontrolowanie drżały z emocji.
— Te głosy należą do jakieś konkretnej osoby? — zapytał, a w tym czasie dwóch dowódców za drzwiami się zatrzymało, słysząc słowa Seokjina.
— Być może — odpowiedział, a dwójka za drzwiami rozpoznała głos aktora.
— Chodźmy, Seokjin teraz jest zajęty — szepnął dowódca Jeon, jednak zdziwił się, gdy dowódca Min go nie posłuchał, a za to przywarł ucho do drzwi. — Co ty robisz?!
— Zamknij się — szepnął, czując się, jak Park Jimin podczas zabaw na podwórku, gdy chował się pod samochodami, chcąc zebrać informacje. — Jak ci się nie podoba, to idź. Ja muszę zaspokoić moją ciekawość, bo jeden Teletubiś nie chce otworzyć usteczek, aby zaspokoić moją ciekawość — wyjaśnił, a Jeongguk wywrócił oczami.
— Zachowujesz się jak Park Jimin — westchnął, pokręcając głową.
— Nie oceniaj. Jeśli nie ciekawi cię powód przyjazdu Kima do jednostki, to twój problem — rzekł cicho, chcąc dobrze usłyszeć rozmowę w gabinecie Seokjina. Jednak zdziwił się, gdy Jeongguk poszedł w jego ślady i również przywarł ucho do drzwi. Min starał się nie zaśmiać, jednak cieszyła go chęć Jeongguka do poznania szczegółów, co również było w pewnym sensie drogowskazem, jak i nauką aka Min Yoongiego do poznania prawdy.
— Może powiesz dokładnie, o jakie osoby chodzi — zaproponował, a Taehyung westchnął cicho, czując ból w klatce piersiowej na myśl o wypowiedzeniu tych imion.
— To trudne... Za trudne, Seokjin — spojrzał bezradnie w oczy mężczyzny. — Błagam, oszczędźmy sobie szczegółów i pozwól mi to wziąć — rzekł, spoglądając na leki.
— Musimy o tym porozmawiać. Wiem, że nie jest to dla ciebie łatwe. Nowe miejsce, ludzie i brak wsparcia środków wspomagających, to na pewno są dla ciebie ciężkie chwile, a musisz znaleźć złoty środek, coś, co by cię wyzwoliło — mówił pouczająco. — Namjoon, twój ojciec i twoja matka pragną dla ciebie wszystkiego, co najlepsze. Czy tego chcesz, czy nie musisz zmierzyć się z przeszłością — dodał, a Taehyung pokręcał nerwowo głową.
— Nie chce. Rozumiem intencje ojca i dlaczego akurat wybrał to miejsce, ale się myli, myśląc, że to mi pomoże.
— Wiem, jakie są nadzieję premiera. Spróbuj dogadać się z dowódcą Jeon i rozwiązać to, co was poróżniło — rzekł, a Taehyung pokręcał głową, nie widząc w tym żadnego sensu. Dwójka stojąca za drzwiami wymieniła się spojrzeniami, niczego już nie rozumiejąc.
— To nie ma sensu. Mój ojciec się myli. Umieszczenie mnie w tym miejscu, gdzie muszę być na jego łasce, było beznadziejnym pomysłem. Nie widzę sensu wracania do przeszłości i rozmowy o niej z Jeonggukiem. Nie chcę, nie chcę... J-Ja... Nie chcę do tego wracać — mówił załamany, wstrzymując cisnące się w oczach łzy. — Spróbuję tu wytrzymać do końca. Nie chcę zawieść ojca i dać mu oraz mamie kolejne powody do zmartwień. I tak już wiele przeze mnie znieśli — dodał przez łzy, które ociekały po bladych policzkach.
— Nikt cię nie zmusi do zmierzenia się z przeszłością. Sam musisz tego pragnąć. Wiem również, że Jeongguk nie daje ci możliwości na zmierzenie się z tym i...
— Nie — zaprzeczył słowom Seokjina, którego zaskoczył. — On tylko szczeka na prawo i lewo, chodzi wściekły i obarcza mnie winą przy każdej możliwej okazji. Przeszłość go boli, nienawidzi mnie, ale w jednym może bez jego świadomości się zgadzamy... Żaden z nas nie chce tego wyjaśniać. To mnie najbardziej cieszy — wyjaśnił, a Jeongguk zmarszczył brwi, słysząc słowa aktora. Faktycznie, w jednym się zgadzali... Od kiedy Taehyung się pojawił, żaden nie próbował pytać, a tym bardziej się usprawiedliwiać. Właściwie Taehyung nigdy się nie usprawiedliwił, nigdy nie podjął tego działania.
— Wiesz, że bez tego nigdy nie zaznacie spokoju? Jeongguk może przeszedł przez ten czas bez problemu, bo nikt mu ciebie nie przypominał. Ty za to wręcz przeciwnie, bez jego obecność czy z nią czujesz się tak samo — zauważył, a chłopak przytakiwał głową.
— Zamiast do tego wracać, chciałbym spróbować czegoś nowego — szepnął, a Jeongguk dobrze wiedział, co, a raczej kogo ma na myśli. Odsunął się od drzwi, co również uczynił Yoongi.
— Chodźmy lepiej — rzekł z chłodem, a dowódca Min uniósł wysoko brew, widząc, że rozpoczęty przez Taehyunga temat go zdenerwował. Naprawdę intrygowała go sytuacja Taehyunga oraz to, co wydarzyło się osiem lat temu między nim a Jeonggukiem i Ryuchae. Wiedział, że jedynie Jimin zaspokoiłby jego wiedzę.
Taehyung wrócił do pokoju, pragnąc poczuć działanie tabelki. Chciał się położyć i przespać resztę dnia. Nie czuł chęci do robienia czegokolwiek. Zdecydował się zrezygnować z ćwiczeń na siłowni, które za godzinę prowadzić miał Jeongguk. Wszedł do pokoju, gdzie zaskoczył go widok Park Jimina. — Co tutaj robisz?
— Czekałem na ciebie. Porozmawiajmy o tym, co się stało — rzekł przejęty, a Taehyung machnął obojętnie ręka, rzucając się na łóżko. Pragnął pospać i porzucić w niepamięć dzisiejsze starcie z Ryuchae, jednak Jimin nie wyglądał na chętnego, aby zapomnieć. — Nie zlewaj mnie. Jestem tu, aby ci pomóc, aby cię wesprzeć. Nie chowaj głowy w piasek — próbował przemówić do rozsądku aktora.
— A co mam niby zrobić? Jeongguk chce, żebym wrócił do Seulu, odmówiłem. Nie chce pozwolić mi na umawianie się z Seojoonem, grożąc mi przeszłością. Mam zostawić w spokoju Ryuchae pomimo tego, że nie ja zacząłem. Szczerze mam dosyć Jimin. Jak mam nie chować głowy w piasek, to co mam zrobić? — zapytał, czując bezsilność.
— Walczyć. Walczyć z kurwami — zapłonął, jak znicz olimpijski. Taehyung patrzył na chłopaka z niedowierzaniem, nie potrafiąc wydobyć z siebie tak potężnego ducha walki.
— Nie jestem tobą.
— Wiem, ale to nie ma nic do rzeczy. Na pewno jest w tobie ogień. Musimy go tylko w tobie przebudzić — usiadł obok leżącego aktora. — Nie widzisz, że nawet będąc stroną pasywną, jesteś i tak zawsze tym winnym? Nic nie robisz, milczysz i pozostajesz sobą, to i tak robią z ciebie potwora. Powinieneś z tym skończyć i pokazać, na co cię stać — mówił, szarpiąc ramię Taehyunga.
— Niby jak?
— Skoro mają cię za tak potwornego człowieka, pokaż im tę stronę — zasugerował, a zmieszany jego słowami Taehyung podniósł się do siadu. — Cokolwiek zrobisz i tak nie zmienią o tobie zdania. Dlaczego nie chcesz pokazać Jeonggukowi, że się myli? Przecież z dobrym planem i motywacją mógłbyś oczyścić swoje skalane imię — rzekł, jak czuł.
— Nic nie wiesz...
— Trochę tam wiem. Może nie wszystko, ale jeśli będziesz chciał, zawsze możesz ze mną o tym porozmawiać — rzekł pocieszająco, a Taehyung wgryzł się w dolną wargę.
— J-Ja... Chciałbym kiedyś tylko jednej osobie powiedzieć prawdę — wyznał, zaciskając powieki, a oddech aktora stał się spowolniony, gdy przez ostatnie osiem lat, żył sam z tym wyznaniem, wierząc, że któregoś dnia będzie mógł zdjąć z siebie ciężar przeszłości. — Obiecałem sobie, że powiem prawdę przy śmierci bądź po niej i tylko wyłącznie Jeonggukowi — dodał, a Jimin patrzył na niego w milczeniu.
— Rozumiem, ale po co trzymać coś takiego w tajemnicy aż do śmieci, skoro możesz mu to wyznać?
— On mi nigdy nie uwierzy — odpowiedział, zaciskając drżące dłonie, a łzy zaczęły moczyć jego policzki. Nabrał niespokojnie oddechu, czując, że przez żywione urazy i rozczarowania jego dusza spłonie.
— Przepraszam, nie denerwuj się — mówił zaniepokojony wybuchem emocjonalnym aktora.
— Nie... Wiesz, czego najbardziej pragnę, Jimin? — zapłakany spojrzał w oczy Jimina, którego bolała dusza przez widok cierpienia Taehyunga. — Odzyskać mojego najlepszego przyjaciela, moją bratnią duszę... ale wiem, że to pragnienie jest niemożliwe do spełnienia — rzekł z bólem.
— Naprawdę wciąż zależy ci na tej przyjaźni? On nawet nie chce ci wierzyć i nie widać, aby wasza przyjaźń znaczyła dla niego tyle, co znaczy dla ciebie — zauważył.
— Wiem... — otarł policzki, nie chcąc tłumaczyć Jiminowi, jak ważna i silna była dla niego więź, którą posiadał z Jeonggukiem. — Jednak nic nie poradzę na to, co czuję. Trudno to wyjaśnić. Chciałbym, aby przeszłość przestała mieć znaczenie i znów móc z nim normalnie rozmawiać — uśmiechnął się w smutku.
— Jeśli zdecydujesz się coś zmienić, to bardzo, że tak się stanie. Jedynie musisz znaleźć w sobie siłę, by przedrzeć się przez upór Jeongguka i otworzyć mu oczy — rzekł, a Taehyung nie wierzył w to, aby mógł być w stanie się z tak potężnym wyzwaniem się zmierzyć. — Idziesz na trening? — zapytał z nadzieją.
— Niech będzie.
Obydwaj opuścili pokój, kierując się w stronę siłowni. Idąc korytarzem, minęli dowódcę Min, który wraz z Jiminem wymienili się znaczącymi spojrzeniami, których ujrzeć nie był w stanie Taehyung. Weszli na salę, w której większość zaczęła trening.
— Ja ci kurwa dam w moją szczerość wątpić, kundlu! — obydwaj spojrzeli w kierunku krzyczącego Byun Baekhyuna, przed którym Chanyeol klękał.
— Przepraszam, to się nie powtórzy. Wierzę ci, wierzę! — przepraszał, a wściekły chłopak tupnął władczo nogą.
— No ja myślę, inaczej nie ma co starać się o ratowanie naszego małżeństwa — rzekł ostro.
— Baekhyun jest tak ostry, jak papryczka chilli — zaśmiał się Jimin. — Chanyeol ma niezłe piekło z nim — dodał.
— Podoba mi się jego stanowczość — skomentował aktor, zaskakując Jimina. — Też bym chciał mieć choć trochę takiej pewności siebie i świadomość, jak postępować w chwili zwątpienia drugiej osoby — wyjaśnił, a na ustach Jimina pojawił się uśmiech.
— Baekhyun! — zawołał chłopaka, zaskakując Taehyunga.
— Co robisz?
— Cichaj! — uciszył aktora. Baekhyun podszedł do dwójki.
— O co chodzi? — zapytał.
— Taehyung jest pod wrażeniem twojej władczości. Chciałby, żebyś udzielił mu lekcji w tym zakresie — rzekł obejmując ramieniem zaskoczonego Taehyunga.
— J-Ja...
— Nie ma sprawy. Wpadnijcie jutro o dwudziestej do sali gier. Utworzyliśmy grupę Mean Boys, więc możemy poświęcić spotkanie na naukę — rzekł, dumnie zaczesując na bok grzywkę.
— Mean Boys? — zdziwił się aktor.
— Dokładnie. Jeśli chcesz poczuć się, jak wredna zdzira trafiłeś idealnie — uśmiechnął się pewnie, a dwójka uśmiechała się sztywno.
— Kim, Park, Byun! To nie czas na pogaduszki! — wykrzyczał w ich stronę dowódca Jeon.
Dwójka udała się na bieżnię, woląc zacząć trening od mniej wymagającego wysiłku. Taehyung szedł po bieżni, nie ustawiając sobie wymagającego tempa. Czuł z każdą chwilą, jak powieki opadają bez jego woli. Z pewnością leki zaczęły działać, przez co czuł się rozluźniony.
— Nie za łatwo, szeregowy? — usłyszał obok Jeona.
— Nie, jest idealnie — odpowiedział, a Jimin spoglądał na dwójkę z zaciekawieniem.
— Zasypiasz. Podnieśmy ci poziom — rzekł, kierując dłoń ku maszynie, jednak Taehyung trzasnął dłoń mężczyzny, jak muchę. Zaskoczony dowódca spojrzał na aktora, marszcząc w rozdrażnieniu brwi. Nabrał spokojnie oddechu, nie chcąc dać się ponownie ponieść emocjom. Dlatego bez słowa odszedł.
— Wow, to się wysilił — zaśmiał się Jimin, a Taehyung potarł oczy, chcąc się rozbudzić. — W ogóle, to mam prośbę...
— Hm?
— Pamiętasz tamtą aplikację i tego chłopaka, z którym pisałem? — zapytał, a Kim myślał, próbując sobie przypomnieć.
— No coś tam mówiłeś. Podałeś nie swoje imię i zdjęcie. Czemu o to pytasz?
— Okazało się, że jest na Jeju i chce się ze mną spotkać — wyznał, nie ukrywając zdenerwowania. — Potrzebuje twojej pomocy.
— Mojej? Niby po co? To twój problem, Jimin.
— No nie bądź taki. Powiedziałem mu, że spotkam się z nim pod warunkiem, że będę mógł przyjść z przyjacielem. Zgodził się na ten warunek. Proszę, pójdź ze mną — złożył dłonie, błagając Taehyunga o pomoc.
— Nie ma mowy. Nie chce brać udziału w tej farsie — odmówił od razu.
— No weź! Nie rób mi tego. Nikt nie będzie wiedział, że to ty. Przebierzemy się i przejdziemy przez to spotkanie — próbował namówić chłopaka, potrzebując w tej trudnej sytuacji pomocy.
— To niewygodne, Jimin. Wy się spotkacie, a ja co? Mam siedzieć między wami? — zapytał, nie widząc, aby branie towarzystwa na randkę było konieczne.
— Proszę, pomóż mi — zaskomlał, wydając dolną wargę. Taehyung patrzył z zawahaniem na chłopaka, wzdychając ciężko.
— Dobra. Pomogę ci, ale nie każ mi się odzywać. Jeśli wszystko pójdzie dobrze i poczujesz się komfortowo, wyjdę — oznajmił swoje warunki.
— Dobrze! Dziękuję, dziękuję!
— Kiedy ma odbyć się ta randka? — zapytał.
— Jutro w porze obiadowej. Podał mi adres — odpowiedział, a Taehyung parsknął, nie wierząc, że mają tak mało czasu, aby przygotować się do kłamstw Jimina.
— Mam nadzieję, że masz dla mnie dobre przebranie — mruknął, skupiając się na chodzeniu w tempie.
— Nie martw się, zadbam o to!
Następnego dnia Jimin przed południem przyszedł z torbami do pokoju aktora, który niechętnie zgodził się na udział w kłamstwie Jimina. Jednak obiecał pomóc i nie zamierzał zawieść Jimina.
— Pamiętaj, żeby zmienić swoją osobowość — rzekł Jimin, nakładając na głowę rudą perukę. Taehyung rysował w kącikach oczu wyraźniejsze kreski, jednak słysząc Jimina, spojrzał w jego stronę.
— Nie mówiłeś, że to jest konieczne!
— Po prostu podkręć swoją osobowość i tyle. Ja też muszę, bo pisałem mu, że jestem spokojny i dojrzały — rzekł, a Taehyung parsknął głośno. — No co?
— Ciekawe z której strony? — śmiał się.
— Przecież jest w tym ziarno prawdy — mówił rozbawiony.
— Powiedziałbym, że jesteś dużym dzieckiem — śmiejąc się, wrócił do poprawiania makijażu. Zadowolony efektem makijażu, uśmiechnął się. Ostro podkreślone oczy i dużo bledsza skóra robiły z niego... Trupa. Postanowił podkreślić ostrzej kontury twarzy brązerem, jak i różem. Nałożył na głowę niebieską perukę, a następnie chwycił za okulary w żółtych oprawkach, które nasunął na nos. — I jak? Wyglądam całkiem nie jak ja? — zapytał, zwracając uwagę Jimina, który był pod wrażeniem pracy aktora.
— Całkiem nie jak ty — zgodził się. — Niezły w tym jesteś. Ja przebierałem się w cosplaye i mam doświadczenie — pochwalił się.
— I chyba przez to jesteśmy teraz w tej sytuacji...
— Nie mamrocz tam, tylko mi pomóż!
Obydwaj opuścili jednostkę tak, aby nikt ich nie zobaczył. Taksówką dostali się pod podany adres restauracji. Wysiadając, aktor z uwagą przyjrzał się lokalowi, który wypełniony był młodymi ludźmi. Spojrzał niepewnie na spiętego Jimina, wiedząc, że w tej chwili potrzebuje wsparcia.
— Jinrae? — usłyszeli za sobą wymyślone przez Jimina imię, przez co obydwaj odwrócili się w stronę mężczyzny. Jednak oczy Taehyunga za okularami otworzyły się szeroko, widząc dowódcę Min Yoongiego, jak i towarzyszącego mu dowódcę Jeona. Obydwaj byli zwyczajnie ubrani bez służbowej zieleni. Zaskoczony Kim zerknął na równie zaskoczonego Jimina.
— Yeuji? — zapytał zdziwiony Park, a Taehyungowi nogi zmiękły, widząc, że kłamstwo goni kolejne kłamstwo. Kto by się spodziewał, że Szogun będzie tym chłopakiem.
— Zaraz! On nie wygląda, jak na zdjęciu — zauważył, mówić wyższym tonem, nie chcąc, aby dwójka dowódców rozpoznała go po głosie.
— Wybacz za kłamstwo, ale moja praca wymaga dyskrecji, imienia, a tym bardziej wizerunku — zaśmiał się Min, a Jimin uśmiechnął się.
— Nie przeszkadza mi to — zatrzepotał rzęsami, mówić spokojnym i ciepłym tonem, a Taehyung spojrzał na niego ze zdziwieniem, pragnąc w tej chwili zdjąć przebranie i zacząć mówić prawdę. Nie mógł uwierzyć, że Jimin z taką łatwością przyjął do świadomości, iż Szogun okazał się obiektem jego westchnień... Albo to on został oszukany.
— Mówiłeś, że przyjdziesz z przyjacielem. Ja też zabrałem mojego, żeby twój przyjaciel się nie nudził — oznajmił, poklepując Jeongguka po plecach. Ciemnowłosy spiorunował go wzorkiem, po czym przeniósł wzrok na dwójkę. Jednak Yoongi bezczelnie popchnął go w kierunku chłopaka w niebieskich włosach. Niezręcznie podrapał się po tyle głowy, spoglądając na niższego i drobniejszego chłopaka.
— Jeongguk — przedstawił się nieznajomemu, nie wierząc, że musi uczestniczyć w romansach internetowych Yoongiego. Za to Taehyung patrzył na niego ze zdziwieniem, nie sądząc, że naprawdę go nie rozpozna. Był onieśmielony i miły — Jak dawniej. To wzbudziło w nim jakiegoś rodzaju nostalgie, a zarazem potrzebę zbliżenia. Jego ciało, jak i rozum pragnęło teraz tylko jednego... Kontynuować tę farsę i choć ten jeden dzień spędzić czas z byłym przyjacielem, jako ktoś inny. Teraz otrzymał nowe życie i możliwość spełnienia życiowego pragnienia, by znów móc zbliżyć się do Jeongguka.
— Kitae.
~
Jakie wrażenia po rozdziale? Co myślicie o nowych postaciach? XD
Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^ Dla motywacji waszej autorki, będzie miło jak coś po sobie zostawcie ^^/
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top