Chapter 10 - BYĆ TWOIM KATEM

~ Dzień umilamy drugim rozdziałem ^^ Miłego czytania^^

Roztrzęsiony Jeongguk zamknął się w łazience u dowódcy Min Yoongiego, szorując w zdenerwowaniu dłonie. Potarł zimną dłonią twarz, czując, że musiał ochłonąć. Nie potrafił się zdobyć na tak prymitywne działanie. Szczerze to wolał ubliżać i użyć pieści, ale nie umiał obrazić nikogo w ten sposób. To było niedojrzałe, bezsensu, ale było również słabością aktora. Rozumiał, że się zawahał i nie podołał zadaniu, ale dlaczego jego myśli i zmysły oszalały na widok ciała byłego przyjaciela?! To była tylko chwila, a on zapomniał przez chwilę, jak oddychać. Musiał zapanować nad bodźcami, zanim oszaleje. W jednej chwili poczuł się, jak w przeszłości. W końcu skreślił wszystkie wspomnienia o przyjaźni z Taehyungiem, więc dlaczego w ułamku sekundy wszystko przewinęło się przed oczami, jak film? Wspólne chwile i czas, w którym czuł znacznie więcej do najlepszego przyjaciela. Przyłożył do ust dłoń, siłując się z natłokiem myśli i wspomnień.

Dzwoniący telefon spowodował, że otrząsnął się z transu. Wyciągnął urządzenie z kieszeni, odbierając połączenie. — Kochanie, dziś nie dam rady do ciebie wpaść. Za tydzień przyjadę na Jeju, to wpadnę do ciebie — rzekł Ryuchae.

— Nie ma sprawy, będę na ciebie czekał — rzekł spokojnie.

— Jesteś zdenerwowany? — zapytał, słysząc wyraźnie niespokojny oddech partnera.

— Tak, ale to mało ważne.

— Przez niego?

— Ryuchae, proszę, nie mówmy o tym. Kończę — rzekł, nie mając sił, by się przed nim tłumaczyć. Rozłączył połączenie, by zaraz spojrzeć na wiadomość od przyjaciela.

@Beltorhand
Misja upokorzenie, udana?

@J.J
Nieudana. Nie dałem rady. Nie potrafię w taki sposób go upokorzyć. Próbowałem, ale nie mogłem.

@Beltorhand
Za bardzo się wahasz. Nie pozbędziesz się go, jeśli będziesz się wahał.

@J.J
Najwidoczniej będę musiał go tu znieść. Zostawię to, jak jest. Nie splamię się, jak on.

@Beltorhand
Jak uważasz Jay

Jeongguk zablokował telefon, po czym schował do kieszeni spodni. Yoongi wszedł do łazienki, dziwiąc się widokiem Jeona. — A ty przypadkiem nie pomyliłeś pokoi?

— Nie — spojrzał na niego. — Jesteś wolny?

— Nic już dziś nie mam w planach — odpowiedział.

— W takim razie wyjdźmy się napić.

~

Nazajutrz Taehyung siedział na stołówce wpatrzony w pełny talerz. Jimin wraz z resztą żwawo rozmawiali, gdy w jego głowie powracały wspomnienia z wczorajszego incydentu z Jeonem w roli głównej. Jak mógł spokojnie po tym zasnąć? Potrzebował uwolnić się od tej presji, odciąć całkiem pozostałości przyjaźni, która niegdyś była dla niego wszystkim, dzięki której oddychanie było łatwiejsze. Spojrzał w stronę wejścia, widząc dowódcę w towarzystwie dowódcy Min Yoongiego oraz Jung Hoseoka. Odwrócił błyskawicznie wzrok, gdy jego oczy spotkały się z oczami Jeongguka w ułamku sekundy. Żałował spojrzenia w jego kierunku, jednak wczorajsze zachowanie Jeona całkiem go zmieszało. Chciał pierw skrzywdzić i upokorzyć, a potem nagle zrezygnował? Jaki był w tym sens? Otworzył szerzej oczy, gdy para pałeczek z jedzeniem na czubku znalazła się tuż przed twarzą. Spojrzał na Seojoona, który z zatroskaniem przytrzymywał dla niego jedzenie. — Nic nie jesz. Muszę cię chyba nakarmić — uśmiechnął się, co odwzajemnił aktor, który przyjął kęs z pałeczek mężczyzny, a siedząca grupa wydała z siebie nienaturalne dźwięki.

— Jesteście przeuroczy — rzekł uśmiechnięty Jimin. — Seojoon jesteś taki troskliwy. Zaczynam zazdrościć Taehyungowi — dodał z przeżyciem.

— Nie przeżywaj, Jimin — Taehyung pokręcał w rozbawieniu głową, po czym spojrzał z wdzięcznością na Seojoona. — Dziękuje za troskę. Już biorę się za jedzenie — chwycił za pałeczki, odzyskując dzięki mężczyźnie apetyt.

— Czytałem dziś news ze świata show-biznesu, że rozważasz propozycje udziału w jakimś programie — zaskoczył ich dosiadający się do stołu Baekhyun w towarzystwie Kyungsoo. Taehyung zmieszał się jego słowami, nie przypominając sobie, aby cokolwiek rozważał. W końcu jest na zwolnieniu i ma skupić się na szkoleniu.

— Nie wiem, o czym mówisz — rzekł szczerze.

— Jesteś głównym tematem, a ty nic nie wiesz? — zdziwił się Baek. — Twoja agencja potwierdza twój udział — oznajmił.

— Taehyung, co to za program? — zapytał podekscytowany.

— O niczym nie wiem i na nic się nie zgodzę — westchnął.

— Przepraszam, przepraszam — między wychodzącymi ludźmi, wciskał się wysoki mężczyzna, któremu przez natłok wszystko wylatywało z rąk. Taehyung rzecz jasna rozpoznał mężczyznę, przez co w zażenowaniu zakrył dłonią oczy.

— Czy to nie jest przypadkiem twój menadżer? — zapytał Jimin, który przez ostatnie tygodnie zapoznał się z życiem Taehyunga na każdy możliwy sposób. Rozpoznał twarz, która reprezentowała karierę Taehyunga. Wszyscy śmieszkowali, widząc nieporadność mężczyzny, który w całym zamieszaniu, odnalazł swój obiekt poszukiwań.

— Jest i moja gwiazda — podszedł do stołu, przy którym siedział Taehyung.

— Namjoon, dlaczego tu jesteś? — zapytał, dziwiąc się jego obecnością w jednostce. — Robisz mi wstyd — westchnął, kręcąc głową.

— Nie denerwuj się, nie stresuj. Jestem tu rzecz jasna w sprawach służbowych — przysiadł się, a przy stole zaczęło robić się naprawdę ciasno.

— Może wytłumaczysz mi, o co chodzi z moim udziałem w programie? — uniósł brew, wyczekując na wyjaśnienia.

— Informacja o twoim szkoleniu zrobiła niezły rozgłos. Otrzymałeś zaproszenie do programu Testuj.

— Uwielbiam ten program! — podekscytował się Jimin.

— Nie zgadzam się.

— Co?! — Namjoon, jak i Jimin oburzyli się odmową.

— To dla ciebie wielka szansa, nie możesz jej zaprzepaścić.

— Jestem na szkoleniu. Mam dwuletnią przerwę i zamierzam z tego korzystać — cmoknął, odkładając pałeczki.

— Nie masz wyboru. Ten jeden program musisz znieść — oznajmił, a Taehyung wstał, opierając dłonie o stół. Patrzył z powagą w oczy zdesperowanego Namjoona, wiedząc, że łatwo nie odpuści.

— Nie zmusisz mnie — zmrużył oczy, co również uczynił menadżer Kim.

— Chcesz się przekonać?

Jak Taehyung wcześniej się zapierał, tak właśnie skończył w biurze z dowódcami, menadżerem i podjaranym Jiminem, który chciał być obecny podczas rozmowy. Yoongiego wcale nie dziwił widok Park Jimina, przez co głupkowaty uśmiech nie schodził z jego ust.

— O czym menadżer naszej laleczki chciał z nami wszystkimi rozmawiać? — zapytał Jeon, siląc się na uprzejmy ton.

— Dowódca nie musi udawać, jeśli się moja obecność nie podoba — rzekł wprost menadżer, a Jeonowi mina zrzedła, co w duchu ucieszyło Taehyunga. — Chciałem z wami porozmawiać. Wiem, że umowa polegała na całkowitym zaangażowaniu mojego podopiecznego w szkoleniu, ale nadżyła się okazja i nie można jej stracić. Taehyung musi wystąpić w programie, nawet jeśli się stawia — oznajmił.

— Ile ma trwać ten program? — zapytał Hoseok.

— To są trzy dni kręcenia. Chyba możemy dojść do porozumienia — spojrzał na trójkę dowódców.

— Jeśli to nie problem, to ja też chce być obecny, kocham ten program i prowadzącego Lee Dongwooka. Muszę go poznać — zapiszczał Jimin, na którego wszyscy spojrzeli ze zmieszaniem.

— Chyba kogoś trzeba odciąć od kablówki — uśmiechnął się chytrze dowódca Min.

— Niech dowódca nawet nie próbuje — nadymał policzki.

— Jeśli o to chodzi, nie widzę problemu. Szeregowy Kim może wziąć udział — oznajmił Jeon, na którego Taehyung spojrzał z niedowierzaniem.

— Chyba nie powinienem i tak jestem tu najgorszy, więc powinienem się skupić — próbował się ratować, a Jeon uśmiechnął się przebiegle.

— I tak nie ma z twojego skupienia żadnego efektu. Trzy dni w twoim środowisku dobrze ci zrobią — rzekł zadowolony, a Taehyung zacisnął w rozdrażnieniu dłonie.

— Hyung... — spojrzał niewinnie w oczy Namjoona, który wykrzywił się, uciekając od chłopaka wzrokiem. Jimin zaśmiał się, widząc, jak Taehyung walczył o ucieczkę przed udziałem w programie. Zachował się uroczo, wręcz przeciwnie z tym, jak prezentował się w jednostce, nawet dowódcę Jeona zaskoczył. — Nie rób mi tego... Wiesz, że nie lubię programów, i co chcesz, żebym się smucił, hm? Jak możesz, hm? — droczył się, słodką postawą, a kiedy otworzył ponownie usta, Namjoon uciszył je dłonią.

— Dość! — podniósł głos, a niezadowolony aktor nadymał policzki. — Nie, nie przekupisz mnie w ten sposób — skrzyżował ręce, upierając się nad swoim zdaniem. — Kto nauczył cię takich nieczystych zagrań. Skaranie boskie — kręcił nerwowo głową, a niezadowolony Kim tupnął nogą, widząc, że nie uda mu się odwieźć Namjoona od tego pomysłu.

— Ekhem... — Jeon odchrząknął, czując, że w pomieszczeniu zrobiło się za gorąco. — Wszystko jest już jasne. Może pan zabierać go na nagrania — oznajmił.

— To jeszcze nie wszystko. Rozgłos jest dzięki waszej jednostce. Któryś z dowódców musi wziąć udział — oznajmił, a to pocieszyło Taehyunga.

— Że co?! — cała trójka zaskoczyła się informacją.

— Nie przepadam za kamerami — zaśmiał się nerwowo dowódca Min.

— Daj mi mundur, a cię zastąpię — zasugerował zdesperowany Jimin, któremu zależało na poznaniu ulubionego aktora.

— Jeszcze mnie nie pojebało, Park.

— Menadżerze Kim, czy mogę ja wybrać? — zapytał Taehyung.

— Pewnie. To ułatwi sprawę — zgodził się, a Taehyung uśmiechnął się chytrze, sprawiając, że trójka dowódców się spięła.

— Bardzo chcę, aby to dowódca Jeon mi towarzyszył — oznajmił. Yoongi starł z czoła pot, tak samo Hoseok, za to Jeon wstał zdenerwowany.

— Nie ma mowy! Nie zgadzam się na udział w telewizyjnym cyrku! — podniósł głos, wiedząc, że w ten sposób Kim się mści.

— Proszę dać przykład, dowódco — rzekł Namjoon, a Jeon westchnął zrezygnowany.

— Niech będzie — zgodził się.

— W takim razie przyjdą po was rano stażyści. Współpracujcie — uśmiechnął się zadowolony, a słowo "współpraca" była dla nich całkiem obca.

Taehyung czuł się dumny z samego siebie. Udało mu się dopiec Jeonowi i to w momencie, gdy sam został przyciśnięty przez Namjoona i dowódcę. Z drugiej strony spędzenie trzech dni z Jeonem wcale mu się nie uśmiechało, jednak wygrana była dla niego motywacją.

Szedł korytarzem, kierując się w stronę pokoju. Widząc stojącego przed drzwiami Seojoon, nieco zmieszany podszedł do niego. — Seojoon, co cię sprowadza? — zapytał.

— Chciałem cię zobaczyć — oznajmił, brzmiąc nadzwyczaj poważnie. Idący korytarzem dowódca, który miał zamiar skonfrontować się z aktorem, zatrzymał się, widząc dwójkę.

— A ten, co tu znowu robi? — Zmrużył oczy, gdzie schował się między drzwiami, chcąc podsłuchać ich rozmowę.

— Zaczynam się bać. Coś się stało? — zapytał niepewnie.

— Nie, nic się nie stało — zaprzeczył.

— To dlaczego jesteś tak poważny?

— Ponieważ próbuję zdobyć się na odwagę — odpowiedział, patrząc z powagą w oczy Taehyunga. — Wiem, że nasze ostatnie wyjście nie wyszło, jak powinno i to przez dowódcę oraz tego chłopaka. Wiem również, że nikomu nie ufasz i będzie mi ciężko przywrócić ci wiarę oraz odwagę, abyś mógł się przede mną otworzyć. Jednak jestem gotów zrobić dla ciebie wszystko. Od pierwszego dnia to czułem. Naprawdę mi na tobie zależy i chciałbym być powodem twojego szczęścia, Taehyung. Zrozumiem jeśli odmówisz, ale chciałbym cię zapytać, czy zechciałbyś ze mn... — urwał, gdy usta aktora go uciszyły. Otworzył w zaskoczeniu oczy, będąc oszołomiony miękkimi wargami, które delikatnie przylegały do jego warg. Obecny Jeongguk cały zdębiał, widząc chęć aktora. Zetknięcie ust nie trwało długo, a sam Taehyung był onieśmielony swoją odwagą.

— Jestem za — rzekł z uśmiechem.

— N-Naprawdę? — wciąż nie mógł się otrząsnąć. — Jest tak wiele osób, które się tobą interesuje, choć nie wszyscy powiedzą to na głos... Jesteś pewny, że to mnie chcesz? — zapytał.

— Nie wiem, o czym ty mówisz. Jednak jestem gotów spróbować — rzekł zdecydowany. Oklaski, dochodzące do uszu dwójki sprawiły, że spojrzeli na dowódcę Jeona.

— Moje gratulacje — rzekł rozradowany. — Seojoon jednak jesteś głupi, jak myślałem — pokręcał głową, a Taehyung zmarszczył w rozdrażnieniu brwi. — Skoro jesteś zdecydowany na relacje z Taehyungiem, to również jesteś gotów poznać prawdę — dodał. Taehyung pobladł na twarzy.

— Dlaczego dowódca, cały czas się wtrąca?! — zapytał rozdrażniony Seojoon.

— Bo gdzie jest on, tam jestem ja — uśmiechnął się chytrze. — Może wróćmy do tego, co się stało osiem lat temu — zaczął, a spanikowany Taehyung podszedł do dowódcy, chwytając palcami za materiał jego koszuli, patrząc z bezsilnością w jego oczy.

— Proszę, nie rób tego! — szepnął w półkrzyku, czując się bezradnym. — Błagam...

— Związku nie należy rozpoczynać od tajemnic, Taehyung — rzekł bezlitośnie.

— N-Nie ma żadnego związku... Nie będzie — rzekł, zaskakując Seojoona, a zadowalając Jeongguka. — Zadowolony?! — zapytał, a dowódca ujął palcami jego podbródek.

— W takim razie milczę — uśmiechnął się, a Kim patrzył na niego z pogardą. Czuł się okropnie przed Seojoonem, jednak nie chciał, aby ktokolwiek dowiedział się o wydarzeniach sprzed ośmiu lat. Nie chciał do tego wracać, lecz Jeongguk nie przestawał tego wykorzystywać, dobijając go przeszłością.

— Przepraszam, Seojoon — nie miał odwagi spojrzeć na Seojoona, a za to wbiegł do pokoju, w którym się zamknął. Jeon zanucił w zadowoleniu, mijając oszołomionego Seojoona, który nie wiedział, co powinien o tym wszystkim myśleć. Jednak uczucie rozczarowania nie potrafiło go w tej chwili opuścić.

Taehyung usiadł przed łóżkiem, chwytając w roztrzęsione dłonie szydełko i czerwoną wełnę, plącząc wełnę w podstawowym wzorze. Patrzył ze łzami przed siebie, mając w palcach wyćwiczony ruch na szydełku. Łzy ociekały po jego policzkach, czując, że nigdy nie będzie mu dane posiadać chłopaka, gdy przeszłość nie przestanie go nawiedzać. Kiedy był gotowy na pierwszy krok, Jeongguk wszystko skreślił. Jeśli mścił się w ten sposób, to szło mu bardzo dobrze.

~

Następnego dnia z samego rana dowódca Jeon przygotował się do wyjścia. Udał się do łazienki, w której spotkał aktora, szorującego zęby. Ignorował go, jednak dobrze znał powód. Z jakiegoś powodu nie potrafił pozwolić chłopakowi na spotykanie z Seojoonem i obawiał się, że mało do tej sprawy miały wydarzenia z przeszłości. Podszedł do zlewu, chwytając za szczoteczkę, na którą nałożył pastę. Zaczął szorować zęby, spoglądając w odbicie aktora, którego oczy były zaczerwienione. Płakał.

Kim opłukał usta, ścierając z ust pozostałości. Jeon wypluł pastę, po czym zwrócił się do aktora. — Nie powinieneś chyba przed wystąpieniem w telewizji płakać. Naprawdę ryczysz za tym idiotą? Aż tak ci na nim zależy? — zapytał, patrząc w oczy Taehyunga.

— Nie płaczę za nim, płakałem przez ciebie, płakałem osiem lat temu i płaczę do dziś, tylko i wyłącznie przez ciebie — rzekł z chłodem. Zbliżył się do dowódcy, który cofnął się krok w tył, nie wiedząc, co aktor zamierzał. Zatrzymał się, otwierając szerzej oczy, gdy delikatny palec przywarł do kącika ust, zbierając pozostałość pasty. — Znasz już powód mojego płaczu — dodał, odsuwając się.

— Zamiast przeze mnie płakać, powinieneś się wściekać — odrzekł, a Taehyung parsknął w niedowierzaniu.

— Wiesz, czego najbardziej pragnę, Jeongguk? — zapytał, a ten uniósł brew. — Uwolnić się od ciebie. Usunąć twoje istnienie z mojego życia, ale wiem, że tylko amnezja, by mnie od tego uwolniła — rzekł z jadem.

— Świetnie — uśmiechnął się zadowolony.

— Co jest niby w tym świetnego?!

— To, że mogę być twoim katem. Wystarczy, że jestem.

Jakie wrażenia kochani? Co myślicie o zachowaniu Tae i skreśleniu relacji z Seojoon przez JK?

Zostawcie dla motywacji:

Głosy i komentarze :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top