4. List
*kilkanaście dni później*
*perspektywa Encre*
Violetta nie wraca od dłuższego czasu, bardzo się o nią martwię. Eterna podejrzewa ze porwały ją wampiry, bo nie znalazła jej ciała, ani innych śladów.
Szukają jej cały czas.
Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi. Podszedłem i otworzyłem je.
- Witaj Encre. Mam nowe wieści, co do poszukiwań twojej kuzynki. Mogę wejść?- Odezwał się spokojnie Azure.
- Oczywiście - powiedziałem, pośpiesznie wpuszczając go do domu.
Usiedliśmy w salonie a on zaczął mówić:
- A więc zacznijmy od tego, że dalej jej nie znaleźliśmy. Cała Gwardia pomaga łowcom wampirów. Podejrzewamy jedna, że może przebywać w południowej części lasu.
- Więc nie zostało mi nic innego, niż czekać...- odpowiedziałem.
- Przepraszam, że to tak długo trwa...-mówiąc to wstał z fotela i poszedł w stronę wyjście.
Odprowadziłem go wzrokiem, lekko załamany. Postanowiłem coś namalować, więc podszedłem do sztalugi.
*Perspektywa Violetty*
Jestem tu jakieś Trzy tygodnie, może ponad. Noga się powoli zrasta, każdy dzień spędzam z Jasper'em. Ten dzieciak na prawdę mnie polubił, z resztą ja też się do niego przywiązałam.
Uczyłam Jaspera gry na skrzypcach, gdy do 'mojej' komnaty wszedł Fallacy.
- Jasper, mógł byś wyjść na chwile? Muszę porozmawiać z naszym gościem - powiedział król wampirów.
- Oczywiście ojcze - odpowiedział mu jego pierworodny, po czym posłusznie wyszedł.
- A więc. O czym musisz ze mną rozmawiać?- odezwałam się.
- Mam do ciebie prośbę. czy jak wydobrzejesz, została byś opiekunka Jasper'a?
- Z wielką chęcią, to na prawdę wspaniałe dziecko. Ale ja też Musze o coś poprosić.
- Słucham więc.
- Czy mógł byś powiadomić mojego kuzyna że żyje i mam się dobrze?
- Oczywiście. Napisz list do niego a ja go dostarczę - powiedział z wyczuwalną w głosie radością.
- Bardzo dziękuje.
Wyszedł z mojej komnaty.
Szybko wzięłam do ręki papier oraz pióro, leżące na szarce nocnej i zaczęłam pisać.
*kilka naście minut później*
List napisany.
Zrobiło się dość późno, (Jak na pory wampirów dop.aut) więc położyłam się spać.
*jakiś czas później*
Obudziło mnie pukanie do drzwi, więc powiedziałam zaspanym głodem: "proszę'.
Do pomieszczenia wszedł Jasper.
- Przepraszam, że cie obudziłem - powiedział nie pewnym głosem.
- Nic nie szkodzi - Uśmiechałam się przyjaźnie. - Czemu do mnie przyszedłeś? Coś się stało?
- M-miałem koszmar. M-Mogę spać z tobą?
- Oczywiście, choć.
- Dziękuje.
- Nie ma za co - powiedziałam, gdy kładł się koło mnie. - Dobranoc.
- Dobranoc - zasypiał -mamo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top