2.

Córka Wanów kończy wkładać na siebie lekkie brązowe spodnie, obserwując swoje odbicie w lustrze. W tak związanych włosach widziała w sobie coś znajomego i kiedy rozumie, że ostatni raz, gdy je tak upięła, jedynym co ozdabiało jej jasną skórę była krew, od razu poluźnia upięcie, a do komnaty wpada jej ojciec.

– Jak mogłaś zaatakować księcia?! – krzyczy, a ona obraca się do niego z uśmiechem.

– On chciał zaatakować mnie pierwszy, tylko się broniłam.

– Nie jesteście dziećmi! Nie obchodzi mnie, kto zaczął.

– Ojcze – mówi spokojnie Clea, podchodząc do niego i kładąc mu dłonie na policzkach. – Loki nie jest głupi, jest wręcz zbyt inteligentny jak na Asa.

– I co z tego?

– Jak w ogóle się o tym dowiedziałeś? Przecież to niemożliwe, żeby jego urażona męska duma pozwoliła się przyznać do tego, że oberwał?

– Jedna ze służących...

– Przekaż jej, że nie popracuje za długo, jak syn Odyna dowie się o jej długim języku – mówi, przesuwając dłonie na ramiona swojego ojca. – A teraz musisz mi wybaczyć, muszę gdzieś iść.

– Dokąd Cię niesie Clea?

– Och, Thor i jego przyjaciele wybierają się na przejażdżkę. Mam zamiar do nich dołączyć – informuje go z uśmiechem i sprawnym krokiem opuszcza swój pokój, kierując się w stronę stajni.

Starszy z synów Odyna uśmiecha się na widok blondynki, idącej w jego stronę, co nie umyka uwadze Lady Sif, która z pomocą Fandrala siodłała swoją karą klacz.

– Lady Clea! Co za miła niespodzianka – mówi ciepło Thor, a ona odpowiada skinieniem głowy.

– Zastanawiałam się, czy mogę do was dołączyć? – pyta blondynka, kierując się w stronę białego, jak śnieg konia i gładzi go delikatnie po szyi. – Po wczorajszej sprzeczce z Twoim bratem Wasza Wysokość, nie mam ochoty znów siedzieć w bibliotece.

– Chyba powinienem za niego przeprosić – mówi, idąc w jej stronę z ciężkim siodłem w dłoniach. – Nie powinien Ci się narzucać, jesteś naszym gościem.

Clea uśmiecha się lekko, mając ochotę wysnuć uwagę, że czuje się bardziej więźniem niż gościem, ale nie był to na to ani czas, ani miejsce. Pozwala zamiast tego, by bóg piorunów osiodłał jej konia.

– Właściwie nie musisz mnie przepraszać mój książę, niczym mi nie zawiniłeś – mówi dziewczyna i spogląda na towarzyszy Thora, którzy obserwowali ich w milczeniu, stojąc w drzwiach do królewskich stajni. Clea wskakuje zwinnie na grzbiet zwierzęcia i po chwili rusza za blondwłosym bogiem w stronę lasu.

Większość czasu podróżuje w milczeniu, słuchając rozmów Sif i Thora i ignorując podejrzliwe spojrzenia posyłane jej przez Fandrala. Jednak, gdy książę i jego przyjaciółka są wystarczająco daleko, spogląda na mężczyznę za sobą i zwalnia konia, by zrównać się z nim na wąskiej, kamienistej drodze.

– Niezależnie co o mnie słyszałeś, nie przybyłam do Asgardu was wszystkich wymordować – zagaduje ciepłym tonem, jakby mówiła o pogodzie. – A już na pewno nie jestem zagrożeniem dla waszego przyszłego władcy.

– Wybacz Pani, ale to Ty od początku pogardzasz naszym towarzystwem, a taka izolacja zawsze powoduje podejrzenia.

– Owszem, wystarczy spojrzeć na to, jak traktujecie brata Thora.

– Słucham?

Blondynka nie odpowiada, tylko rusza szybkim kłusem w górę zbocza, by dogonić pozostałą dwójkę, a kilka minut później zatrzymują się na polanie przy szumiącym wodospadzie. Clea spogląda na wysokie skały i przez chwilę czuje się znów, jakby wróciła do domu.

– Czy moglibyśmy porozmawiać? – pyta ją Thor, wręczając jej butelkę słodkiego wina. Dziewczyna przytakuje mu lekko, siadając na kamieniach przy rzece i uśmiecha się do boga piorunów. Mimo tego, że całe życie poniekąd wpajano jej niechęć do Asów, a później sama zakosztowała ich brutalności, syn Odyna powodował w niej ciepłe uczucia. Darzyła go czymś na miarę sympatii, pewnie powodowała to jego dobroduszność i lekka naiwność, którą Thor przejawiał wobec otaczającego go świata. Patrząc na niego z boku, Clea zdawała sobie sprawę, że powinna czuć wobec niego raczej politowanie, że ktoś taki będzie władał dziewięcioma królestwami, ale im więcej spędzała z nim czasu, tym bardziej widziała w nim potencjał na kogoś na miarę... bohatera.

– O czym chciałbyś porozmawiać Wasza Wysokość? – pyta w końcu blondynka, podnosząc na niego spojrzenie.

– Po pierwsze odpuśćmy sobie te tytuły. Ty nie lubisz być tytułowana Lady, ja nie czuję się jeszcze królem.

– A po drugie?

– Wiesz czemu, nie chciałem rozmawiać w pałacu?

– Wiem, mam w końcu swój cień w postaci Twojego brata, więc domyślam się, że wzbudzam zainteresowanie, a rozmowy z Tobą na osobności przysporzyłyby mi go tylko dużo więcej i Tobie zresztą też.

– Właśnie – mówi Thor, uśmiechając się szeroko. – Co sądzisz o tym, co się mówi, o Tobie jako córce swojego ojca i mnie...

– Żywię wielką nadzieję, że są to tylko plotki – odpowiada Clea, a jej rozmówca ma wrażenie, że dziewczyna pierwszy raz odkąd ją zobaczył, porzuca graną przez nią rolę. – Nie dlatego, że zostanie Twoją królową, jawi mi się jako największy koszmar, ale dlatego, że zdecydowanie zasługujesz na kogoś innego. I jeśli miałabym cokolwiek do powiedzenia w tej kwestii, to Twoja przyjaźń jest wszystkim, o co chciałabym prosić.

– Nie znam Cię za dobrze, ale nie wyglądasz na taką, która robi, co jej rozkazują.

– Owszem, Ty również, jednak nie jesteś jeszcze królem, musisz słuchać Wszechojca. Odkąd zabrakło mojego brata, na moich barkach też leży ciężar dziedzictwa, które nigdy nie było mi pisane, a to też stawia mnie w pozycji, do której muszę się przyzwyczaić – mówi Clea, podnosząc się i czekając, aż Thor zrobi to samo. – Jednak tak, jak Ty obejmiesz należną Ci rolę, ja zajmę swoją i mam nadzieję, że sojusz między naszymi królestwami będzie nadal trwał.

– Oczywiście, w końcu będziemy przyjaciółmi – mówi syn Odyna i szturcha ją lekko w bok. – Powiedz mi lepiej, jak sobie radzisz w walce?

– W walce? – powtarza blondynka i parska śmiechem. – Mieczem kiepsko, a wręcz całkiem fatalnie – odpowiada, wprawiając go w chwilę zakłopotania, nie przypuszczał, że dziewczyna tak łatwo przyzna się do słabości. – Mój brat był prawdziwym wojownikiem, ja zawsze wolałam moją magię.

– Więc trzeba to zmienić. Sif! – woła do siebie swoją przyjaciółkę Thor, która wymienia z nim porozumiewawcze spojrzenie i rzuca krótki miecz w stronę blondynki. Clea łapie go w locie i obraca kilka razy z niepewnym uśmiechem. – Tylko bez sztuczek, pamiętaj, że wychowałem się z Lokim, więc rozpoznam je wszystkie.

Clea wybucha śmiechem w tym samym momencie, co bóg piorunów, który wraz ze swoim przyjacielem siadają na skałach w niewielkiej odległości.

– Musisz stawiać nogi szerzej, jak nie chcesz stracić równowagi i nie machaj tak mieczem, bo się zmęczysz za szybko – poucza ją Sif, a blondynka tylko przytakuje, w błyskawicznym tempie próbując przypomnieć sobie wszystkie rady, jakie dawał jej brat.

Nawet mimo cierpliwości i przesadnej uprzejmości, jaką wykazuje Sif, Clea trzyma pewien dystans. Z całego serca nienawidzi osób nijakich, a niestety o brązowowłosej towarzyszce Thora nie można niestety powiedzieć nic. Jakby jej jedynymi cechami charakteru jest umiejętność walki mieczem i rzucająca się w oczy słabość do boga piorunów, a takich kobiet Clea znała na pęczki. Zwłaszcza tych, które próbowały zabiegać o uczucia jej brata, jak teraz Sif zabiega o uczucia Thora.

– Skup się – woła kolejny raz brunetka, a Clea odskakuje w ostatniej chwili, cofając się przed kolejnym atakiem, upada na plecy, a jej przeciwniczka przykłada jej miecz do szyi. – Nie tak źle, może coś z tego będzie.

– Wiesz, że mogłabym Cię odrzucić aż do samego pałacu, nawet nie mrugając? – pyta z ciepłym uśmiechem blondynka, łapiąc ją za rękę i podnosząc się z trawy.

– Więc rozstrzygnijmy to jako remis – przyznaje Sif i przytakują sobie lekko.

Clea idzie do strumienia i pochyla się nad nim, by przetrzeć twarz, a kątem oka w odbiciu krystalicznie czystej wody miga jej poświata sylwetki boga kłamstw. Ze wzrokiem pełnym dezaprobaty spogląda na las po drugiej stronie rzeki i z kpiącym uśmiechem wykonuje drobny gest dłonią, który dla wszystkich pozostałych nie znaczy absolutnie nic.

Ona jednak wiedziała, że czeka ją niezwykle interesujący wieczór.

Podczas podróży powrotnej atmosfera między całą czwórką jest o wiele swobodniejsza niż jeszcze kilka godzin temu, a wjeżdżając na teren miasta, nie zdają sobie do końca sprawy, że są bacznie obserwowani.

Frigga wraz ze swym dalekim kuzynem w milczeniu obserwowali wyścigi, jakie urządziły sobie ich dzieci na pałacowym dziedzińcu z przyjaciółmi Thora. Veig domyślał się, że jeśli królowa zaprosiła go na rozmowę, to na pewno będzie musia ona dotyczyć jego córki i nie jest to dla niego wielkim zaskoczeniem, gdy w końcu podejmują temat.

– Wygląda na to, że przypadli sobie do gustu – mówi z lekkim uśmiechem żona Odyna. – Cieszę się, że Clea w końcu postanowiła wyjść z biblioteki.

– Owszem, Twój syn jest dla niej miły. Myślę, że ona cały czas szuka kogoś, kto zastąpi jej brata, nawet jeśli Thor w żadnym stopniu nie przypomina mojego syna.

– Przykro mi Veig... Strata dziecka to dla mnie niewyobrażalna tragedia.

– To była wojna, nie było innej możliwości, choć Clea podobno widziała ich tysiące – odpowiada ojciec blondynki i rusza za królową w stronę innej części tarasu.

– Czy ona ma świadomość, kim jest? Kim była jej matka?

– Oczywiście, w końcu jeszcze do niedawna żyła świadomością, że zostanie Najwyższą Czarodziejką. Taki zawarłem układ z jej matką, żadne z nas jednak nie przewidziało, że Olnar zginie.

– I uważasz, że jego śmierć pozwoli Ci ją zatrzymać? Zawarłeś pakt z mocami większymi ode mnie, czy od niej – mówi Frigga, obserwując z góry złociste włosy Clei, gdy znów udawała, że pojedynkuje się na miecze z Lady Sif. – Oni wciąż są jeszcze dziećmi Veig, ale jeśli jej wuj będzie chciał zabrać głos w jej sprawie, nie będziemy mogli jej pomóc.

– Wiem, nie jesteśmy magami.

– Jedyną osobą, która mogłaby się dowiedzieć prawdy i spróbować stanąć u jej boku, jest mój młodszy syn....

– A na tę współpracę nie mamy co liczyć.

– Zdecydowanie – przyznaje z uśmiechem królowa i macha lekko do Thora, który jako pierwszy zauważył jej obecność.

Clea odwraca się i spogląda na swojego ojca pytająco, co próbuje wykorzystać Sif, atakując ją. Blondynka reaguje instynktownie, odbijając się od ziemi i unosi nad linię ciosu swojej przeciwniczki, by po chwili znów stanąć na brukowanym dziedzińcu.

– Czy ona lata? – pyta Fandral, mrużąc oczy. – Czy Ty umiesz latać?

– Być może – odpowiada z uśmiechem blondynka, rzucając miecz do góry i utrzymuje go przez chwilę w stanie lewitacji, zanim delikatnym ruchem dłoni sprawi, by poleciał na swoje miejsce i zawisł na ścianie zbrojowni. Widziała ich zaskoczone spojrzenia, które przecież nie powinny się pojawić, w końcu znali Lokiego, nie mogli widzieć tych prostych sztuczek po raz pierwszy i znów uśmiecha się ciepło. – Więc remis?

Lady Sif wybucha śmiechem i proponuje, by wszyscy poszli poszukać Volstagga, bo wtedy na pewno znajdą coś do jedzenia. Clea macha jeszcze delikatnie ojcu i znika wraz z resztą w głębi pałacu.

Tymczasem na tarasie Frigga kładzie dłoń na ramieniu swojego kuzyna i też daje mu znak, że powinni wrócić do środka.

– Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Dormammu nie upomni się o swoją siostrzenicę – mówi jeszcze królowa.

Gdy tylko za oknami zapada zmrok Clea, wstaje od stołu, przy którym ucztował Thor i jego wierni towarzysze, a blond włosy bóg od razu łapie ją za rękę.

– A Ty dokąd? Przed nami jeszcze cały wieczór.

– Więc postaram się do was wrócić jak najszybciej. Obawiam się, że zostawiłam coś w lesie i nie mogę tego tam zostawić do rana – odpowiada dziewczyna, dopijając swoje wino.

– Pojadę z Tobą Pani, jest późno – proponuje od razu Fandral, a ona parska śmiechem.

– Wybacz mój drogi, ale nie potrzebuję ochrony. Jak dziś widzieliście w uczciwej walce pokonać mnie może tylko Lady Sif, której raczej nie zaproponowałbyś takiej ochrony – brunetka od razu unosi kielich w jej stronę i uśmiechają się do siebie szeroko. – Zaraz wracam, zostawcie dla mnie trochę wina.

Idąc w stronę stajni, Clea szybko związuje swoje jasne włosy w prosty warkocz, wiedząc, że osoba, którą pozostawiła w lesie, nie należy do tych walczących uczciwie.

Dzień dobry, jedyne co piszę i wychodzi mi to jakoś sprawnie to właśnie ten ficzek. Więc zapraszam na kolejny rozdział i postaram się wrzucać je co dwa tygodnie.

K

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top