Krótko o (nie)życiu
Leżą, gniją, nic nie robią,
sobą tylko przestrzeń zdobią,
nic im już nie jest potrzebne,
sobie tylko leżą zwiędłe
gdzieś pod ziemią albo w wodzie,
czasem zamrożone w lodzie.
Znaleźć można je w tak wielu
miejscach, drogi przyjacielu.
Przecież każdy kiedyś skończy
w taki sposób niepachnący
ani niezbyt urodziwy
i też kompletnie nieżywy.
Jak tu mówić coś o życiu,
kiedy gdzieś w ciemnym ukryciu
wszyscy spoczywać będziemy,
czy tak chcemy, czy nie chcemy?
Wszyscy my kiedyś umrzemy
i może spokój znajdziemy,
lecz jedna jest sprawa pewna –
w trumnie sukieneczka zbędna,
bo i tak się rozłożymy
i robaczki ucieszymy.
Ich pokarmem się staniemy,
kiedy już niczym będziemy.
Może krzaczki z nas wyrosną,
a może krokusy wiosną;
może będziemy czymś pięknym,
a może żonkilem zwiędłym.
Gdy się przemienimy w zwłoki,
to zwiedzimy świat szeroki,
Tylko nie ten, ale inny,
chyba że jako kot zwinny
odrodzimy się po śmierci,
(choć mi ta teoria śmierdzi).
Zostało nam tylko liczyć,
że nie zabraknie nam zniczy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top