58. Zabójstwo!?

Splądrowane mieszkanie. Wszystko zostało wywalone do góry nogami. Nie było telewizora, mojego xboxa. Nie było sprzętów elektrycznych w kuchni. Pieniądze mieliśmy na karcie tyle szczęścia. Wszystko zostało przetrzepane. My staliśmy z ostrym zdziwieniem. Byliśmy przerażeni co tu sie stało. Postanowiliśmy sprawdzić co jeszcze zabrali. Przetrzepali wszystkie zakamarki domu. Porozrzucali ubrania. Jezu kto jest taka okropna świnia!? Poszedłem do zamka od drzwi na który wcześniej nie zwróciliśmy uwagi. Ktos otworzył drzwi łomem. Nie zastanawiałem sie dlaczego są otwarte. Wyjąłem oszczędzonego smartphona z kieszeni i zadzwoniłem po policję. Po 10 min pod moim domem znaleźli sie dwaj funkcjonariusze, zapukali i oczywiście e otworzyłem rozwalone drzwi. Weszli do mieszkania i zaczęli sie rozglądać. My siedzielismy na kanapie. Weszli do salonu i zaczęli z nami ,,wywiad"
-Dobrze,- zaczął jeden. Najwidoczniej sie do państwa ktos włamał. Czy jest ktos tutaj z wami dorosły?
-Moja mama oraz jej mama są w centrum handlowym.
-To prosze po nie zadzwonić.- powiedział drugi.
Wykonałem polecenie i zadzwoniłem do mojej mamy i powiadomiłem ja,ze mają jak najszybciej przyjechać , bo to nie jest sprawa na telefon. Emily sie w ogóle nie odzywała była po prostu w szoku.
-Sprawcy najwidoczniej obserwowali dom,bo zaczęli działać kiedy nie było nikogo w domu. Prosze powiedzieć do zostało skradzione? Najlepiej bedzie jak zrobicie listę na kartce. Wyjął z teczki długopis i papier. Naradziliśmy sie i porozglądaliśmy sie po domu i napisaliśmy listę skradzionych rzeczy.Między innymi : biżuteria,telewizor,sprzęty kuchenne itd.
-Dobrze.-Powiedział. Teraz wezwiemy techników i oni dokładnie zabezpiecza odciski palców i popytają sąsiadów czy nic nie wiedzieli. To zbrodnia w biały dzień, w niedziele po południu. Ktos musiał coś widzieć.- mówił i wyjął swojego smartphona. Wykonał jeden telefon i juz po 5 min zjawiło sie więcej policji. Nagle weszła do salonu moja mama.
-Co tu sie stało!?- wypowiedziała szybko z przerażeniem w oczach.
-Wyglada na to ze państwa okradli. To pani dom?
-Tak,tak,mój.
-A gdzie moja mama?- odezwała sie Emily.
-Wiesz co, miałyśmy jechać do banku i twoja mama pojechała a ja przyjechałam to sprawdzić.
Nagle do głównego śledczego zadzwonił telefon.
-Co..ale jak.. Kiedy..dobrze..idę juz.- słyszałem tylko odpowiedzi.
-Co sie stało?-zapytał drugi z fukcjonariuszy
-W pobliskim domu jeden z naszych chciał zapytać czy coś nie wiedzieli i zobaczył ze drzwi są otwarte i znalazł 4 ciała. Nastolatek,Kobieta,Mężczyzna, Emeryt.
-Który to dom?- wtrąciła sie moja mama.
-Ten dosłownie koło państwa. - podszedł do okna i pokazał dom moich wujków. A co znaliście państwo ofiary?
-To była nasza rodzina.- powiedziała moja mama załamującym sie głosem.
-Najwidoczniej sprawcą nie wystarczało państwa skarby i postanowili obrabować drugi dom ale nie byli w nim sami.
Od razu wybiegliśmy w 3 pod dom moich wujków. Wywozili z domu mojego dziadka najprawdopodniej. Nie wiem,bo był lub była zakryty bądź zakryta czarnym workiem.
-Nieee..- moja mama podbiegła do noszy którymi wieźli ciało. Zaczęła sie drzeć ze to nie prawda itd. Potem wywieźli mojego kuzyna. Teraz ja zacząłem płakać bo sie z nim dobrze dogadywałem. Taka wielka szkoda. Miał dopiero 15 lat. Gdy wywieźli 4 ciała to spakowali  ich na tył i odjechali czarnym wanem. Teraz moja mama będzie mieć pogrzeb na głowie. Gdy staliśmy w bardzo dużym szoku szlochając moja mama i Emi sie we mnie wtulały. Podszedł do nas funkcjonariusz,
-Przykro mi w wyniku śmierci państwa rodziny. Po dokonaniu oględzin stwierdziliśmy ze zostali oni zabici poprzez jakieś ostre narzędzie,najparwdopodobniej był to nóż kuchenny. Sprawcy myśleli ze są sami i gdy napadł ich mężczyzna zaatakowali go nożem i to on odniósł najwiecej obrażeń. Znaleźliśmy go w kuchni. Najmłodszy chował sie w szafie ale go rownież znaleźli. Niech pani pozwoli to załatwimy wszystkie formalności. Moja mama sie ode-mnie odkleiła i poszła za policjantem. Emi sie bardziej wtuliła we mnie. Płakała.
-Misiu proszę nie płacz.-pocieszałem ja sam płacząc.
-Ja tak nie znoszę gdy dzieje sie komuś krzywda.Nie znałam ich dobrze ale to tak jakby rodzina. Nie mogę stać obojętnie.
-Wiem,myszko mi tez jest cieżko ale musimy to jakoś znieść. Odsunąłem ja od siebie chwyciłem ją za przed ramiona i pocałowałem w czoło. Ona miała dłonie  na oczach i płakała nadal. Ja wziąłem jej dłonie i podniosłem jej podbródek do góry przez co mogłem spoglądać na jej szklane oczy i na jej czerwone Polika.
-Ładnie ci w czerwieni.- zaśmiałem sie lekko.
Ona sie tylko lekko uśmiechnęła.
-Jak ja lubię kiedy sie uśmiechasz.-zastrzegłem i wtuliłem ja w siebie.

Przeczytaj notkę!
Dziękuję :D


Hej ! Mam nadzieje ze rozdział sie podoba , bo sie nad nim napracowałam. Ale czego sie nie robi dla kochanych czytelników. Chce ostatni raz przypomnieć o konkursie do którego zakończenia zostało 6 h. O 00:00 sie kończy. Jak chcecie jeszcze wziąć udział to zapraszam, zasady macie w 'Podziękowania +Konkurs' Mam cicha nadzieje ze ktoś jeszcze weźmie udział. Wiec co? Gwiazdkujcie,komentujcie,oczek-ujcie na kolejny. Chce widzieć pierdzylniont gwiazdek i komentarzy. To co ? See you later!~ Emi :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top