56.Nareszcie ten moment na ktory wszyscy czekali!

Jednak postanowiliśmy zrezygnować z obiadu bo, nasze mamy przyszły i zrobiły nam obiad. Jak jedliśmy Leo trzymał mnie za rękę i od razu nasze mamy sie pytały czy jesteśmy razem, czy nie itd. To było takie zabawne a raczej ich miny gdy powiedzieliśmy : o tylko przyjaźń i nasze usta sie złączyły w krótkim pocałunku. Miały obydwie otwarta szczękę do ziemi. My sie tylko zaśmialiśmy. Potem jednak powiedziały ze idą do galerii handlowej i gdzieś tam wiec beda dopiero jutro rano. Imprezowiczki sie znalazły. A ktos powie gdzie Tilly? Tilly jest u przyjaciółki Trin w Polsce i będzie dopiero za tydzień. Ja postanowiłam wziąć kąpiel. Po chyba 30 min ubrałam sie w sama bieliznę bo głupia ja nie wzięłam ubrań i zaczęłam suszyć głowę. Nagle poczułam dobrze znane mi ciepło na moim torsie. Zrobił mi głupek (czyt.Leondre) z buta wjeżdżam do łazienki.
-Czy teraz będziesz juz moja.- zapytał przesłodzonym głosikiem.
-A jak nie bede to co? - zaśmiałam sie.
-To będziemy tak tkwić dopóki sie nie zgodzisz.- zaciskał uścisk.
-Wiesz, ja mam czas.- powróciłam do suszenia włosów. Co jakiś czas dmuchałam w jego żeby go zniechęcić ale nie. Był nie ugięty . Po 5 min wysuszyłam cała głowę.
-Długo jeszcze będziesz na mnie wisieć?
-Dopóki sie nie zgodzisz.
-To wiesz ze będziemy musieli sie razem kapać i spać razem i jeść razem i W ogóle nawet na lekcji bede musieć ci siedzieć na kolanach?
-Mi tam pasuje.
O Nieee.. Ze mną sie nie zadziera. Zebrałam w sobie wszystkie siły i przerzuciłam nas na podłogę. Chciałam zrobić tak ze będzie leżał pode mną, ale mądra ja zrobiłam tak ze leżałam ja pod nim.
-To jak? Będziesz ze mną w końcu?
-Hm.. Niech sie zastanowię.
W snach.- wyśmiałam go.
-To wiesz ze będziemy tak leżeć?
-A możesz mnie puścić? Wiesz trochę prawe płuco mi sie łamie.
-Trudno.- będziesz bez płuca.- dociskał nas mocniej.
-Kochanie.- powiedziałam
-Lubie jak tak do mnie mówisz.- patrzył mi sie w oczy.
-no bo wiesz. Ja sie zgadzam. Zgadzam sie ze jesteś głupkiem .. Wykorzystałam jego zdezorientowanie i przechytrzyłam go, wstałam i zamknęłam drzwi od łazienki na klucz żeby mnie za szybko nie dogonił.Ubrałam sie w przypadkowe ubrania,(Croop top, spodenki) i nagle zbiegł z góry nie wiem jak pan Devries.
-Kicia, przesadziłaś.- powiedział rozbawiony a zarazem wnerwiony.
-Jak ty wyszedłeś ?- zmieniłam na szybko temat.
-Nie Ważne jak ważne ze czeka cie kara.
-Uj boje sie ciebie i twoich kar. - parchnełam.
-Boj sie.
I zaczęła sie gonitwa do kuchni. Zaczęliśmy sie obrzucać wszystkim czym popadnie. Byłam cała w bitej śmietanie, mące , jajkach, cukrze no we wszystkich produktach spożywczych co wpadły nam w ręce. Obaj wyglądaliśmy jak pisanki na Wielkanoc. Po skończonej ,wojnie' Leo wykorzystał tak jak ja wcześniej jego bezorientowanie i przyparł mnie do ściany.
-Koteczku. Ty dobrze wiesz o tym ze kochamy sie i to najbardziej na świecie. Może spróbujemy? I nareszcie będziesz moja?
-Wiesz.. Niech sie zastanowię.. A chcesz panienkę w bitej śmietanie i jajkach?
-Noo ba.
-Too masz ja przed sobą i jest od teraz zajęta.
On przybliżył sie do mnie i myślałam ze złączy nasze ,,kolorowe" usta ale polizał mnie po policzku zlizując bita śmietanę. Ja sie tylko na to zaśmiałam.

Hej! Pisze ten rozdział dzięki mojej bff bo ona mi podsunęła pomysł. Dziękuje fejmie izaaamm497. Mam nadzieje ze pomysł tej wariatki sie wam spodobał i liczę na opinie w komentarzach. Tak, to ja zmykam spac wiec widzimy sie jutro. See you ~ Emi :*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top