52.To nie pierwszy raz
Po rozpakowaniu sie zeszłam na obiad. Była juz chyba bodajże 14:00, w godzinę sie rozpakowałam - rekord. Siedzielismy przy stole w bardzo miłej atmosferze. Na obiad mieliśmy spagethii (idk jak sie pisze xDD) moja mama wiedziała ze je kocham wiec zrobiła je na obiad, i zjadłam chyba ze 2 porcje, bo w szpitalu jadłam mało, bo nie mogłam za bardzo sie obżerać. Każdy oprócz mojej mamy sie zdziwił ile 46 kg potrafi zjeść. Wiem , chuda jestem bo wazę przy wzroście 170 ,46 kg i to jest niedowaga taka bardzo zaawansowana. Po obiedzie musiałam wziąć tabletki Eh.. Życie ,,litowania sie" nade-mną powraca. U każdego będę mieć teraz specjalne traktowanie a szczerze wolałabym sie nie wyróżniać z tłumu, wolałabym być normalnym człowiekiem. Po wzięciu tabletek poszłam odpocząć sobie na górę, sprawdzić co sie działo w internecie gdy mnie nie było. Pierwszy był Facebook i w wiadomościach miałam z 50 wiadomości od klasy czy sie lepiej czuje , co mi jest itd. Miło. Jednak najwiecej miałam wiadomości od Rose. Była bardzo zaniepokojona moim stanem, i pisała do mnie co 5 min pytając czy juz dobrze. Odpisałam jej ze juz Oki i ze widzimy sie w poniedziałek w szkole. Potem był instagram , snapchat itd. Nie bede opisywać bo nic tam ciekawego nie było. Nagle zastał mnie wieczór. Szybko to minęło., postanowiłam juz iść sie kłaść bo teraz musze dużo odpoczywać. Była chyba z 22:00 a to juz jest najlepsza pora żeby iść spać. Położyłam sie na łóżku ale było mi bardzo zimno i nie mogłam przez to iść spać. Próbowałam odpłynąć ale to nic mi nie dawało. No nie dziwie sie ze w zimę przy -16 będzie mi ciepło. Postanowiłam iść po koc do Leondre. Dlaczego do niego? Bo jego rzeczy pachną tak ładnie ze aż sie chce od razu w nich spać. Przemieszczałam się spokojnie, delikatnie w stronę jego drzwi. Gdy juz sie przy nich znalazłam zapukałam delikatnie na co on powiedział takie cichutkie proszę. Otworzyłam je i zobaczyłam leżącego ,prawie zasypiającego Leondre.
-Leoś, masz może jakiś koc? Zimno mi jest w moim pokoju.
-Oj, nie mam bo mam tylko swój ale jak chcesz to możesz ze mną spać bo tu mam ciepło.
-Nie chce sie narzucać.-ale szczerze to chciałabym z nim spać.
-Przecież to nie pierwszy raz. Chodź tu.- poklepał miejsce obok niego.
Ja uległam sie schowałam sie pod jego kołdrę.
-Lepiej?- zapytał.
Jakbyś mnie przytulił było by o niebo lepiej.
-Jeszcze trochę jest mi zimno.- powiedziałam specjalnie.
-Oh doprawdy? To zaraz to sie zmieni. I sie we mnie wtulił tak ze nasze oczy były naprzeciwko siebie a nasze ciała były jednością.
-Teraz lepiej?
-Yhym.- powiedziałam i juz odpływałam. On niespodziewanie mnie pocałował, na co ja odwzajemniłam pocałunek.
-Dobranoc księżniczko.
-Dobranoc księciu.
Komu sie podoba ten rozdział? Miii!! Mam nadzieje ze wam tez sie spodobał. Czy może jednak będzie miłość taka wiecie forever? Przekonacie sie w następnych rozdziałach. To co? Ja zmykam a wy róbcie swoje. ~Emi :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top