24.
Sprawdziłam zegarek - 4:55. Postanowiłam dalej pójść spać. Położyłam się na drugim boku i próbowałam zasnąć.
A jak znowu mi się to przyśni?- pomyslałam. Albo coś gorszego?
Obróciłam sie na plecy. Patrzyłam się w sufit i myślałam o moim realistycznym śnie. Zastanawiałam sie czy ten sen był takim sobie wytworem mojej wyobraźni czy może chciał mi coś przekazać. No ale bardziej stawiałam na to pierwsze bo przecież Leo nie jest gwałcicielem. Ma dopiero 14 lat, ja z reszta też, bo mamy urodziny w jesień, a jest teraz koniec lata. Właśnie! Za 2 tygodnie jest koniec wakacji. Szybko to zleciało, teraz tylko musimy zaliczyć 3 gimnazjum i będzie spokój na 4 lata. Tylko! Przecież Leo chciał iść ze mną do klasy,mówił mi chyba z miesiąc temu ze mama go przepisała do mojej szkoły.Oczywiście przyjęli go bo nawet by najgłupszego przyjęli. Leo dopisał w papierach że, chce być w klasie ,,B" a w której jestem klasie? No kurczę w ,,B". A może sie przepisze do szkoły w moim rodzinnym mieście? Tylko kurczę tęsknie za nim, tylko ze on mnie zranił, bardzo mnie zranił i ja mam mu od tak wszystko wybaczyć? Nie.. Teraz programy na moich zasadach.Trudno, kocham go , ale on najwidoczniej mnie nie.Może ten sen to było tylko przekonanie ze postąpiłam dobrze? Nie wiem, postanowiłam wziąć telefon i sprawdzić wszystkie social. Na każdym portalu który posiadałam , miałam zawalony od wiadomości Leo, ze mnie kocha,przeprasza. Teraz sobie przypominał o przeprosinach? Super mam byłego ,super 2/10 nie polecam. Jak sądzicie zapewnie dla was jestem dla niego za ostra, tylko ze to i może wyglądać łagodnie ale wcale takie nie jest. Jestem taka głodna - pomyslałam. Było juz po 5 - szybko to Zleciało i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Aha! Zapomniałam powiedzieć, mianowicie pewnie sie ktoś zastanawia dlaczego cały czas występuje tu moja mama a nie tez tata. Chodzi o to ze mój tata jest w delegacji w Hiszpanii i przyjedzie dopiero na święta albo po nowym roku.Jak jest na takich delegacjach , powiem szczerze brakuje mi go, dlatego mi jest przykro jak ktoś gdzieś na dłużej wyjeżdża. Nie lubię tego uczucia , że nie bede sie widziec z osoba przez długi czas, z osoba do której sie przywiąże. Moje plany sie zmieniły i poszłam pierw do łazienki załatwiać swoje sprawy fiziologiczne. Jednak kusiło mnie żebym spojrzała w lustro. Zobaczyłam tam dziewczynę w której coś umarło, a mianowicie jej serce przekrojone na pól. Oczy miała całe spuchnięte i czerwone od płaczu. Taka siebie nie lubiłam , skrzywdzona, zapłakana. Zrobiłam to co miałam zrobić, przemyłam delikatnie twarz woda i poszłam zrobić sobie śniadanie. Nieoczekiwanie w kuchni siedziała moja mama.
-Jak noc ?- zapytała troskliwie kobieta
-Słabo- odpowiedziałam szczerze.
-Nie przejmuj sie - pocieszała - znajdziesz sobie innego.
-Ale ja chce Leo a nie innego, mamo nie czułam nigdy czegoś takiego jak do niego .Chciałabym żeby było jak dawniej, wtedy było idealnie.
-Każdy coś chce, ale nie zawsze dostajemy to co chcemy. Musimy po prostu o tym zapomnieć i juz.
-Czekaj , słyszę mój telefon.
Poszłam go odebrać.Nie znałam numeru. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam odebrać
-Halo?- zapytałam
-Halo nie obudziłem Cie?
-Nie , nie obudziłeś.Kto mowi?
-Leo. Wysłuchaj mnie, prosze. Daj mi tylko 2 min.
-Nie,Leo chce zapomnieć. Prosze Cie zapomnij o mnie , ja o tobie bedzie spokój- powiedziałam, czułam jak łzy kapią na podłogę.
-Misia, nie płacz. Nie zapomnę o tobie, bede walczył jak tylko wrócę.
-Skąd wrócisz?- zapytałam zdziwiona.
-Właśnie po to dzwonię. Producenci nam powiedzieli ze dzisiaj o 14:00 jedziemy w trasę po Europie.Bedziemy za 4 miesiące. Wiem, mieliśmy jechać w grudniu, ale teraz żadni artyści nie sa w trasie a w grudniu by było ich sporo i by nam sie nie opłacało jechać. Będziemy na święta. Prosze cie, o 12:00 przyjdę pod twoj dom i Ci to wszystko wyjaśnię prosto w oczy. Błagam cie to dla mnie ważne.
-Tak pewnie. Dla mnie nie liczyło sie czy jestem na niego zła czy nie. Chce go ostatni raz przytulić, bede okropnie tęsknić.
-Kocham cie, wiem nie odpowiedni moment ale bede ci to mowil zawsze.
-Ja ciebie tez kocham. - powiedziałam to przez łzy.
-Prosze cie, poplaczemy sobie jak sie spotkamy.
-Dobrze.
-Musze niestety isc.See you!
-See you.
Wróciłam do kuchni. Moja mama siedziała zdziwiona widząc mnie w takim stanie.
-Co sie królewno stało? Chodz do mnie- przytuliłam sie niezwłocznie.
-Leo jedzie w trasę na 4 miesiące. - wycedzilam przez łzy.
-Przecież chcesz o nim zapomnieć? Teraz masz okazje.
-Chciałam zapomnieć , ale jak zadzwonił i usłyszałam jego głos - wszystko powróciło. Kocham go z całego mojego małego serduszka.
-To idz do niego do domu. Chyba ze jest juz w trasie.
-Nie , dopiero bedzie jechać o 14:00 , o 12;00 spotkamy sie.
-To chodziaz tyle, powiedz mu jak bardzo go kochasz. Napewno bedzie mu lepiej przed trasa.
-Dziekuje mamo.
-Prosze.
Była dopiero 8:00. Szybko to zleci - wierzyłam.
Położyłam sie na łożku i zaczęłam bić rekami w poduszki. Za 4 godziny ostatni raz na 4 miesiące zobaczę moje szczęście, to dzięki niemu codziennie wstaje z myślą ze mam najlepsze życie, ze jest mi idealnie. A teraz? Nie spędzę z nim jego urodzin , on nie spędzi ze mną moich. Akurat teraz wszyscy musieli zostać , nie jechać w trasę. Dlaczego nie moge byc szczęśliwa? Miec chłopaka na miejscu? DLACZEGO!?. Te 4 miesiące to bedzie najgorszy okres mojego życia. Aha właśnie teraz sie skaplam ze miesiączkuje. Okej, musiałam sie przebrać i zmienić prześcieradło. Ubrałam sie w bluze czarna i zwykle szare getry. Kochałam bluzy, najbardziej Leo. Były takie ciepłe i duże i czułam sie jakbym miała łóżko cały czas przy sobie.Po zrobieniu tych czynności sprawidziłam zegarek - była 10;34. Ucieszyłam sie w duchu. Postanowiłam sie nie malować i tak bede płakać wiec, tylko bede gorzej wyglądać . Postanowiłam położyć sie do łóżka i odpoczywać. Miałam nadzieje ze te 1,5 godziny to bedzie najlepsze 1,5 godziny mojego życia. Postanowiłam sobie włączyć ten filmik co dostałam od Leo. Zawsze na nim płacze, i postanowiłam ze bede włączać go sobie codziennie. Az do znudzenia , chodziaz nigdy mi sie nie znudzi. Oglądałam ten filmik 2 razy i byłam zapłakana. Czułam sie tak okropnie, a ten filmik był cudowny. Przemyślał w nim o wszystkim. Taki najlepszy prezent. Juz wiem co mu zrobie na urodziny. Nagram dla niego filmik gdzie mowie jak bardzo go kocham. Wiem tandeta ale ja z takiego prezentu bym sie bardzo ucieszyła. Wreszcie ten oczekiwany moment 11:30. Poszłam do łazienki i przemyłam moje oczy, całe czerwone i spuchnięte oczy. Moje policzka sie tak świeciły. Siadłam sobie na łożku i patrzyłam sie w ścianę gdy nagle dostałam SMS.
-Jestem juz myszko. Wyjdz przed klatkę.
Założyłam moje buty i szlam 3 piętra w dół. Wyszłam z klatki i zobaczyłam go. Od razu sie wtulilam. Tak pachniał idealnie. Łzy szły z nie kontrolowana prędkością, tak mi go brakowało.
-Hej myszko.- powiedział cicho. Wiem zdziwiłem cie tym. Odsunął sie i złapał mnie za ręce.
Ale wiedz ze te 4 miesiące zleca tak jakbys pstryknęła palcami. Obiecuje.
-Ja nie chce zebys jechał, bedzie mi tak ciebie strasznie brakowało.
-Przyszedłem tu sie pożegnać ale tez zapytać sie o cos.
-Tak?
-Zostaniesz moja dziewczyna?
-Jeszcze pytasz? Jasne ze tak.
Wtulilam sie najmocniej jak umiem.
Teraz ja chce cos powiedzieć - zaczęłam.
-Tak?
-Chce Ci to powiedzieć zebys wiedział to. Kocham cie najmocniej na świecie. Te 2 miesiące razem to najlepsze co mogło mi sie przytrafić. Kocham cie - rozumiesz?
-Rozumiem. Kocham cie tak bardzo ze szczerze mógłbym to wszystko rzucić ale robie to dla bambino i dla Charliego. Wahałem sie czy nie pojechać. Ale przykro mi muszę. Najchętniej bym poszedł z toba gdzies i byśmy sie położyli tak jak u mnie. Czy u ciebie. To by było najlepsze.
-To moze chodźmy do mnie na gore? Ile mamy czasu?
Spojrzał na zegarek- 1,5 h.
-To nie będziemy sie zamartwiać tylko nacieszymy sie soba. Dobrze?
-Dobrze.
Poszliśmy na gore i bez żadnego słowa położyliśmy sie na moim łożku, tak jak wcześniej nie dzielila nas żadna przestrzeń. Tylko on i ja, było idealnie. Leżeliśmy sobie i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, co jakis czas całował mnie w usta. To zleciało tak szybko. Za nim sie obejrzeliśmy była juz
13:30. Odsunął sie odemnie i powiedział ze dostał SMS od Charliego ze sa pod moim blokiem. Poszłam go odprowadzić. Wyszłam z klatki i sie od razu do niego wtulilam. Moje oczy nie dawały rady i z nich po 1 min było tyle łez ze nigdy tak nie było. Nawet jak sobie złamałam ręke tak nie było a miałam 3 latka. U niego tez nie było lepiej. Widac było ze nie chce ale musi. Pocałował mnie ostatni raz i powiedział:
-Pamiętaj - siąkną nosem- nie ma takiej osoby na świecie ktora cie kocha bardziej odemnie. Rozumiesz ? Jego oczy były jak ze szkła. Świeciły sie jak miliony gwiazdek , wiedziałam ze mu
Było bardzo przykro . Ale musiał
-Rozumiem. Ty tez o tym pamiętaj.
-Bede zawsze pamiętał.
-Masz to- dał mi płytę.
-Jak zawsze bedzie ci smutno, włącz to.
Masz jeszcze nasza płytę. Jak będziesz chciała usłyszeć moj głos to zawsze będziesz z tego mogła.Jakos to zniesiemy. Będziemy rozmawiać przez telefon, na FaceTime , na skejpie na czymkolwiek. Przetrwamy to i święta spędzimy razem.Obiecuje.
-Leo , musimy jechać- zawołał go Charlie.
-Chodz tu ostatni raz - pokazał na siebie brunet i mnie pocałował.
-Forever? - powiedziałam jak go przytulalam.
-Forever.Together?
-Together.
W koncu Leo mnie puścił , swoim kciukiem przetarł moje mokre poliko , uśmiechnął sie i zaraz znikał w autobusie. Myslalam ze sie wypłacze.
Hej! Rozdział ma 1035 słow czyli , w 2 częściach mamy około 1,500 słow!
Heloł! What's up? It's me Fine. Mam nadzieje ze rozdział sie podoba i jak myślicie kto zadzwonił? Obstawiajcie w komentarzach. Aha! I postanowiłam teraz rozdziały dzielić na dwa , i dzisiaj wstawię druga cześć tylko ze potem. I tak bede robic z dalszymi. Ogolnie piszcie czy sie podoba, i dzisiaj sie dowiecie czy dobrze obstawialiscie, ja zamykam buzie na kłódkę i nic nie powiem :) wiec See you!
/Emi :*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top