Rozdział 22 - Pustka

Winston zaczął przeraźliwie krzyczeć z bólu. Oll zaczęła dźgać rurką w szparę tracąc ją przy tym. W końcu za pomocą Patelniaka udało się wyszarpać chłopaka. Chwycili go ruszając. Oll ruszyła przed nimi cały czas odwracając się ich stronę.

Wydostali się na zewnątrz i schowali pod budynkiem. Oll trzymała się za buzię aby nie wydostać z siebie krzyku. Nieopodal ich dało się usłyszeć stwory, czyhające aby ich dorwać.

-Wciąż tam są.- Wyszeptał Thomas gasząc latarkę. -Cicho.- Powiedział.


O poranku Oll siedziała z podkrążonymi oczami które się same zamykały. Co chwilę ziewała jednak nie potrafiła zasnąć nawet na minutę. Nie przejmowała się żadnymi dźwiękami prócz tymi które wydawały z siebie stwory. A te długo się na nich czaiły. Na szczęście bez skutku.

-Hej! Hej! Wynocha!- Obudził się Thomas płosząc ptaka. Jego krzyk obudził także resztę. Chłopak rozejrzał się zauważając dziewczynę. -Nic nie mów.- Wyszeptała kolejny raz ziewając.

-Poszli?- Zapytał Minho. -Narazie tak.- Odpowiedział Thomas. -Już kilka godzin temu.- Powiedziała Oll wstając i otrzepując piasek. -Wyglądasz podobnie do nich.- Zaśmiał się Minho. -To jeszcze komplement.- Uśmiechnęła się lekko. -Nie mogłam przez nich zasnąć nawet na sekundę.- Powiedziała rozciągając się.

-Dobra. Zabierajmy się stąd.- Powiedział Thomas chwytając za plecak. Oll teraz także sięgnęła po swój. -Aris wstawaj. Patelniak. Winston.- Obudził ich chłopak. Wszyscy podnieśli się chwytając za swoje rzeczy. Z Winstonem nie było tak prosto, wydał z siebie przeraźliwy jęk przepełniony bólem. -Dobrze się czujesz?- Zapytał Patelniak podając jemu dłoń.

Winston od razu ją przyjął. Wtedy ruszyli. Pierw musieli się wspiąć po ruinach. Ich oczom od razu ukazało się zmasakrowane opuszczone miasto.

Widok był naprawdę okropny. Budynki były poprzewracane. Nie było żadnej żywej duszy. Grupa ruszyła w kierunku tego okropnego miejsca.

-Co tu się stało?- Zdziwił się Patelniak. -Nie wiem..- Odpowiedział Newt. -Ale od dawna nikogo tu nie ma.- Zauważył. -Oby nie wszędzie tak było.- Powiedział ktoś rozglądając się.

-Hej, zaczekajcie.- Powiedział nagle Thomas. Oll od razu się zatrzymała mrużąc oczy. Chyba też usłyszała dziwny dźwięk. -Słyszycie?- Zapytał Thomas. Zapanowała cisza w której każdy wsłuchiwał się w dźwięki. Wtedy stały się wyraźniejsze.

-Niech każdy się schowa!- Krzyknął Thomas. -Tutaj!- Zauważył jakieś zadaszenie. Wszyscy udali się w to miejsce kryjąc się przed lecącym śmigłowcem i dwoma helikopterami.

-Nie przestaną nas szukać. Prawda?- Zapytał Patelniak. Nikt jemu nie odpowiedział. Po prostu ruszyli dalej. Chodzenie i wspinanie się po gruzach było nie lada wyzwaniem. Tym bardziej dla Winstona który cały czas kaszlał. Za każdym razem zostawał w tyle. -Wszystko gra?- Zapytał Thomas słysząc że chłopak znowu kaszle. -Ta..- Odpowiedział słabym tonem.

Po wydostaniu się z miasta nadal nie było kolorowo. Zaczęli wspinać się na ogromne wzgórze piasku. -Jeszcze kawałek.- Próbował pocieszyć ich Thomas. Jednak wchodzenie na taki szczyt nie było proste.

Gdy wreszcie dotarli na szczyt przystanęli na chwilę. -To pewnie te góry.- Powiedział Thomas wskazując palcem przed siebie. Były strasznie daleko stąd. To nie lada wyzwanie by dotrzeć tam na pieszo.

-Tam idziemy.- Dodał chłopak. -Kawał drogi.- Skomentował to Newt. -Więc lepiej ruszajmy.- Dodał.
Zrobili krok do przodu, wtedy Winston upadł. Thomas od razu krzyknął jego imię rzucając się na pomoc do przyjaciela.
Winston zaczął bardzo ciężko oddychać. -Jest ciężko ranny.- Powiedział Patelniak. -Co robimy?- Zapytała Teresa. -Winston, słyszysz?- Zapytał Patelniak potrząsając lekko chłopakiem.

Thomas rozejrzał się zastanawiając. Postanowili w końcu nieść go na prowizorycznej leżni.

Najpierw ciągnęli go Mingo i Patelniak. Z górki było gorzej, ponieważ musieli nieść go trzymając jego ciężar w powietrzu. W dodatku burzy piaskowe nie ułatwiały im podróży. Nie dało się normalnie oddychać. Oll regularnie kaszlała przez dostające się do jej płuc cząsteczki piasku.

-Znajdźmy jakąś kryjówkę.- Zaproponował Thomas.
Ukryli się pod pozostałościami mostu dzięki któremu mieli miejsce w cieniu.

Patelniak siedział koło Minho. Minho właśnie pił wodę którą dała mu Oll. Najpierw sama upiła łyczka. Jej twarz nadal wyglądała na zmęczoną. Kolejny raz ziewnęła. Wtedy podszedł Newt siadając koło Minho. Chłopak daj jemu butelkę i ten także upił trochę zawartość najpierw dziękując...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top