ROZDZIAŁ 1
Po tym jak budzik zaczął dzwonić, z całej siły go uderzyłam, przez co roztrzaskał się na małe kawałeczki, które rozniosły się po całym pokoju.
- Przeklęty budzik - cicho mruknęłam pod nosem kładąc się na prawy bok
Mój wpółprzytomny wzrok spojrzał na okno znajdujące się przede mną. Na dworze panowała jeszcze cisza. Była dopiero szósta godzina, co oznaczało, że większość mieszkańców jest pogrążona w głębokim śnie. Na lekko pomarańczowym niebie zaczęły latać poranne ptaki, a przez uchylone okno mogłam usłyszeć ich piękny śpiew.
Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie, jednak dzisiaj koniecznie trzeba było wstać. Niechętnie odkryłam kołdrę, by usiąść na łóżku podkurczając nogi pod brodę. Wzrok krążył po pokoju, aby po chwili zatrzymać się na dużym kalendarzu wiszącym na przeciwległej ścianie.
- Ehhh...to dzisiaj - myśl o tym jeszcze bardziej odebrała radość życia
Dłoń przeczesała włosy, po czym niechętnie podniosłam swoje ciało z łóżka kierując się do lustra. Odbicie codziennie te samo. Blada, ciemnobrązowe włosy sterczące w każdą stronę i wiecznie ponura mina. Ubrałam wczoraj przygotowany strój i gotowa wyszłam z pokoju.
- Ciekawe czy Sasuke już wstał?
Młody Uchiha był moim przyrodnim bratem. Niestety. Po tym jak cała rodzina umarła z niewiadomych przyczyn, klan Uchiha przygarnął mnie i tak właśnie trafiłam akurat do ich rodziny. Dawno temu zmuszono mnie do zmiany nazwiska z powodu wielu nieprzyjemności, przez co nie pamiętam skąd pochodzę.
Po wizycie w łazience zeszłam szybko na dół, by coś jeść. Dzisiaj odbędzie się już czwarty egzamin na genina. Dwadzieścia lat, a ja nadal muszę się męczyć w akademii z dzieciakami. Przez niezwykłe moce, nauczyciele specjalnie pozostawiają mnie w tym miejscu, żeby mieć nade mną kontrolę. W tym roku opiekę sprawuje Iruka-sensei i jak dotąd jest jedynym nauczycielem, który rozumie sytuację i wpiera.
Z tymi myślami weszłam do kuchni mając nadzieję, że spotkam tam Sasuke, lecz było zupełnie inaczej. Po wygodnym usadowieniu się przy stole z miską płatków i świeżym sokiem pomarańczowym w dłoni zaczęłam jeść. Ciemne tęczówki spojrzały na zegar przez co zdałam sobie sprawę, że mam jeszcze godzinę do rozpoczęcia egzaminu.
Będąc gotowym do wyjścia spojrzałam na mieszkanie sprawdzając czy wszystko wyłączyłam. Po otwarciu drzwi zauważyłam wchodzącego po schodach młodszego brata. Przymykając drzwi mój wzrok był nadal skierowany w jego stronę.
- Hej - nie miłe burknięcie wydobyło się z ust na co on tylko głośno westchnął po czym rzekł:
- Nie czekaj na mnie
- Masz godzinę
- Przecież wiem
Kochany braciszek zawsze taki miły. Jednak pomimo tylu wad kocham go i nigdy nie pozwolę, by ktoś go kiedykolwiek skrzywdził. Jedyną osobą, która akceptowała mój charakter, był straszy "brat" Itachi. Kiedyś w większości czasu zadawał się tylko ze mną i rozumiał ból wewnętrzny. Sasuke prawdopodobnie nienawidzi mnie jak cała wioska, a wszystko przez to co siedzi we mnie. Minęłam go z lekkim bólem serca i powoli zaczęłam schodzić po schodach.
Wychodząc z klatki schodowej poczułam na twarzy lekki powiew porannego wiatru. Promyki słońca muskały moją bladą skórę sprawiając, że miałam dodatkowy powód, by żyć na tym świecie. Ludzie jak zwykle patrzyli w moją stronę z pogardą i nienawiścią w oczach. Szeptali między sobą i pokazywali na mnie palcami kompletnie nie zwracając uwagi na moje uczucia. Kiedyś uciekłabym z płaczem do domu, ale teraz mam to po prostu gdzieś. Z czasem człowiek potrafi przyzwyczaić się do wszystkiego. Przezwiska, groźby to dla mnie codzienność.
Będąc na terenie akademii zauważyłam siedzącego na huśtawce Naruto, który jak mnie zobaczył szeroko się uśmiechnął. Różnica około ośmiu lat nie przeszkadza nam w przyjaźnieniu się. Jego energia i charakter potrafiły czasem sprawić, że uśmiechałam się. Zapieczętowano w nim potwora od razu pieczętując nienawiść wśród ludzi, lecz on nigdy się nie poddawał i chciał, aby zaczęli go wszyscy lubić i podziwiać.
- Ohayo Naruto-kun! - poczochrałam mu włosy
Ponownie uśmiech pojawił się na jego ustach po czym rzucił mi się na szyję.
- Ohayo SanSan-chan, tęskniłem dattebayo!
- Przecież widzieliśmy się wczoraj, maluszku - rzekłam podkreślając ostatnie słowo wiedząc, że nie lubi tego przezwiska
Od razu oderwał się ode mnie i wskazał na siebie kciukiem wykrzykując.
- Jestem Uzumaki Naruto! I wkrótce zostanę Hokage, więc nie nazywaj mnie maluszkiem, dattebayo!
Uniosłam kąciki ust i położyłam rękę na jego włosach mówiąc
- Oczywiście mój wieki Uzumaluchu Naruto - poczochrałam mu ponownie włosy.
Już miał coś powiedzieć, ale zaczął dzwonić dzwonek na egzamin.
- Chodź Hokage
Na korytarzu siedziało mnóstwo osób, a my przyszliśmy ostatni, przez co musieliśmy usiąść na podłodze.
- Trochę poczekamy - powiedziałam siadając
Blondyn powtórzył czynność głośno przy tym wzdychając, jednak nie wytrzymał dużo bez gadania.
- Boisz się?
- Już sama nie wiem, to moje czwarte czy piąte podejście. Nawet nie pamiętam.
- Oby nie było tworzenia klonów
Po jakieś godzinie męczącego czekania, Iruka wyczytał mnie z listy. Przechodząc przez próg sali szepnął mi do ucha:
- Powodzenia
Stanęłam naprzeciw Trzeciego, który siedział za drewnianym biurkiem i bacznie mnie obserwował.
- Witaj SanSan bodajże po raz piąty
- Dzień dobry - przewróciłam oczami na jego uwagę
- W tym roku będzie trochę inaczej niż zazwyczaj. Będziemy zwracać uwagę jak umiesz posługiwać się techniką tworzenia klonów. Oczywiście to nie oznacza, że nie masz umieć innych technik
Uśmiechnęłam się wymuszonym uśmiechem myśląc o kolejnej poprawce za rok.
Stanęłam pewnie i stabilnie na dwóch nogach próbując opanować stres i adrenalinę, która już na pewno przekroczyła swój maksymalny poziom. Zamknęłam oczy, a moje skupienie sięgnęło zenitu. Złożyłam dłonie w odpowiedni układ poczekałam jeszcze chwilę, aby w stu procentach kontrolować moją wzburzoną jak zawsze chakre.
- Kage Bunshin no Jutsu!
Powoli otworzyłam oczy widząc od razu zaciekawioną minę wszystkich egzaminatorów. Wokół mnie stało dziesięć klonów. Widząc je uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. Zszokowana popatrzyłam na sensei'a, a on pokazał mi kciuka w górę.
- Brawo panno Uchiha, innym uczniom udało się zrobić maksymalnie pięciu nawet twojemu utalentowanemu bratu
- Zdałam?
- Tę najważniejszą część tak, teraz czas na resztę
Reszta egzaminu poszła mi dość zadowalająco i w końcu zdałam. Podeszłam do biurka biorąc od razu swój nowy ochraniacz. Cudownie prezentował się na moim czole i nawet nie zwracając uwagi na resztę wyszłam tylnymi drzwiami.
Udałam się na huśtawkę Naruto i czekałam na niego. Po jakiś dziesięciu minutach zauważyłam jak wyszedł z akademii. Zobaczył mnie i podszedł. Jego wyraz twarzy mówił sam za siebie. Wstałam i go przytuliłam.
- Przykro mi, ale nie poddawaj się
Podniósł głowę i popatrzył się na mnie ze łzami w oczach. Gdy patrzyłam na ten smutek w jego niebieskich oczach serce rozpadało mi się na miliony kawałków.
- Chodź, idziemy na ramen - mówiąc to zauważyłam błysk w jego oczach - Ja stawiam
Po spędzonym czasie z Naruto postanowiłam jeszcze się przejść, więc udałam się na mój ulubiony most, z którego idealnie było widać zachody i wschody słońca. Oparłam się o barierkę patrząc jak moje ulubione słoneczko zachodzi. Bardzo lubiłam spędzać czas na łonie natury, ponieważ oprócz Naruto tylko ona mnie rozumie. Biorę głębokie oddechy, żeby odurzyć się świeżym powietrzem jak najbardziej. Od jutra zaczynam nowy rozdział w moim życiu.
Następnego dnia poranek był nieco chłodniejszy niż zazwyczaj, a słońce nie dawało już takiego ciepła. Powoli idąc do szkoły patrzyłam cały czas pod nogi, by nie móc patrzeć na złowrogie spojrzenia skierowane w moją stronę. Usłyszałam jak ktoś mnie woła i biegnie w moją stronę. Udawałam, że nie słyszę, bo to na pewno kolejne dzieciaki, które chcą się ze mnie ponabijać. Jednak wołanie nie ustawało, a nawet było coraz głośniejsze. Po chwili poznałam ten głos i się odwróciłam. Naruto podbiegł do mnie i od razu pokazał swój ochraniacz.
- Jak to?!
- Długa historia, ale w skrócie porozmawiałem z naszym sensei'em i mnie przepuścił, dattebayo!
- To wspaniale!
Razem z trochę lepszym humorem ruszyliśmy do akademii. W sali była już większość uczniów w tym i mój brat obok, którego usiadł Naruto. Ja powędrowałam gdzieś z tyłu sali. Myślałam, że będę mieć tu spokój, więc oparłam się łokciami o ławkę i obróciłam głowę w stronę okna. Ten wspaniały spokój został przerwany przez huk wywołany przez pewne dziewczyny. Sakurę i Ino, które cały czas biły się o względy mojego brata. Oby dwie kiedyś nawet próbowały zaprzyjaźnić się ze mną, żeby tylko jak najlepiej poznać Sasuke. Zasłoniłam uszy rękoma i zamknęłam oczy by się trochę odizolować. Po paru minutach wszedł nasz sensei i wszyscy się w końcu uspokoili.
- Witajcie! Cieszę się, że w tym roku wszyscy zdali - popatrzył się na mnie na co przewróciłam oczami i przeklęłam w myślach - Będziecie podzieleni na trój osobowe grupy, ale ze względu na liczebność jedna będzie czteroosobowa
Gdy sensei skończył gadać zaczął po kolei tworzyć grupy.
- Grupa 7 będzie mieć cztery osoby, a będą to rodzeństwo Uchiha, Uzumaki Naruto oraz Haruno Sakura
Po wszystkim udaliśmy się do wyznaczonych sal, by czekać na naszych nowych nauczycieli. Naruto jak to on nie mógł usiedzieć w jednym miejscu i latał po całej sali próbując znaleźć sobie jakieś zajęcie. Podeszłam do okna i otworzyłam je na oścież, wychyliłam się patrząc jak wysoko tutaj jest. Zamyśliłam się na temat mojej przeszłości oraz dawnej rodziny. Co by było gdyby nie umarli lub brat mnie nie opuścił. Żyłabym we wspaniałym kochającym mnie otoczeniu bez żadnych trosk i obaw. Moje codzienne przemyślenia przerwał Naruto.
- Dlaczego on się spóźnia! Wszyscy już wyszli, tylko nasza grupa została
- Widocznie coś go zatrzymało - kończąc zdanie ponownie odwróciłam się do okna.
Słyszałam za sobą jak Naruto tworzy jakąś "pułapkę" na nowego sensei'a. Gdy skończył ktoś wszedł, usłyszałam jak oberwał jego dziełem. Nie miałam w zwyczaju odwracać się jak ktoś wchodzi, więc i tym razem nie poniosła mnie ciekawość.
- Przepraszamy, ale to był jego pomysł - powiedziała Sakura prawdopodobnie pokazując na Naruto
- Pierwsze wrażenie o grupie? Nie lubię was - odpowiedział szybko bez zastanowienia
Uśmiechnęłam się mimowolnie pod nosem i powoli odwróciłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top