PROLOG

18 lat wcześniej

Siedmiu, niezwykłych i potężnych magów-ninja podeszło do nowo narodzonego dziecka. Była to mała dziewczynka z bardzo ciemnozielonymi tęczówkami i zaróżowioną skórą. Jej krótkie prawie czarne kosmyki włosów były oświetlone przez nikłe światło świec powodując ledwo zauważalne prześwitujące brązowe pasemka.

- Zaraz naznaczymy ją i damy specjalne moce

- Jeśli tylko w taki sposób da się ją i ród uratować to dłużej nie czekajcie - młody mężczyzna odsunął się na bok starając się nie przeszkadzać

Mag pochylił się nad dzieckiem i rozłożoną dłoń zbliżyli do jej małej główki.

- MOC UZDRAWIANIA!- krzyknął głośno i niebieska chakra wydobyła się z jego dłoni od razu zostając pochłonięta przez dziewczynkę. Starzec osunął się na ziemię już bez krzty życia

- MOC OŻYWIANIA!- kolejny mówiąc to podzielił los swojego poprzednika

- MOC ZDOLNOŚCI!

- MOC UMIEJĘTNOŚCI!

- MOC SIŁY!

- MOC SZYBKOŚCI!

- MOC ODPORNOŚCI!

Wszyscy magowie opadli bez życia na ziemię wokół dziecka, lecz nagle drzwi otworzyły się gwałtownie i zaczął mocno wiać przenikliwie zimny, aż do kości wiatr. Na dworze panowała burza, a pioruny, które co chwilę uderzały, oświetlały dużą postać stojącą w progu. Powoli wszedł do środka gasząc świece i wprowadzając chłód oraz mrok.

- NIE MOŻESZ!!- krzyknął na cały głos ojciec dziecka osłaniając je własnym ciałem

- Zejdź mi z drogi, nie masz pojęcia kim jestem!!

Lecz ojciec nie dawał za wygraną. Złowrogi mag jednym ruchem magicznej laski zabił mężczyznę i podszedł do dziecka

- Moja droga SanSan... Też mam coś dla Ciebie...MOC NIENAWIŚCI I PRAGNIENIA ZEMSTY!
Silna moc uderzyła w dziecko, które po chwili zaczęło płakać jednak było już zupełnie same.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top