Poranek jak ze snu
Gdy Yoo Kihyun się obudził pierwszym co zrobił to sprawdził, czy jego brzuch jest płaski. Nie był. Usiadł na łóżku i spojrzał za okno, za którym już robiło się jasno. Szósta. Czuł się wykończony ale bał się zamknąć powieki na dłużej. Nie chciał znowu widzieć twarzy swojego ukochanego. Bez tego i tak bardzo za nim tęsknił.
W pracy zjawił się szybciej niż zazwyczaj a wcześniej zdążył wysprzątać dom i przygotować obiad. Był piątek, więc na pewno Hyunwoo i Hoseok postanowią do niego wpaść. Najpierw powarczą na siebie, potem razem zjedzą a później będą grać na konsoli. Kihyun przyśnie, czyli będą robić to samo, co każdy piątek. Choć ten piątek wyglądał nieco inaczej.
Wiedział, że Hoseok kogoś poznał ale nie spodziewał się, że przyjaciel tak szybko postanowi im tego kogoś przedstawić. Z początku to właśnie on chciał zaprosić obu przyjaciół - mimo, że on i Hyunwoo wciąż byli dla siebie chłodni - ale gdy Kihyun oznajmił, że przygotował obiad i nie ma nic przeciwko kolejnemu pasożytowi w jego domu plany znów wróciły do swojego klasycznego wyglądu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top